No to kolej na mnie. Płyt pewnie mam z 800, przestalem liczyc. 25 lat zbierania. Wychodzi mi okolo 30 na rok. Hmmm...
A o to co ostatnio do kolekcji dołączyłem z LaLi. Dwie rozne przesylki, z roznych okresow, ale poniewaz pierwsza przelezala w Los Angeles ponad tydzien to w sumie obydwie przyszly dokladnie tego samego dnia, teraz w piątek.
ST: Voyager z promocji i dwie plyty Beara. Rebel in the Rye zostal wydany w digipacku z grubaśną książeczką. Unrest to tylko skladana tekturowa koperta z dopiskiem - "For Promotional Use Only" ale z profesjonalnym nadrukiem i płyta jest normalnie tłoczona - zawartość ta sama co wersji cyfrowej.
Waterworld to spełnienie marzenia - bo to jeden z moich ulubionych Howardow - mam sentyment do filmu a muza zwalila mnie z nog swego czasu - magia kina.
Cutthroat Island - o minute dluzszy od wersji Prometheusa

, no i wydanie na jakie ta muzyka zasluzyla. Nowy mix jest subtelnie inny, ale znacząco lepszy - wreszcie porządnie gra dół - czuc moc

a i mam wrazenie, ze środkowe pasma jakby bogatsze. Wczoraj siedziałem i porównywałem bo mam wszystkie poprzednie wydania tzn oryginalną Silve i Prometeusza.
