O już bez przesady, swoim fanów Patrick Doyle ma. Nawet jeden mój zagraniczny znajomy, który jest wiadomo członkiem The Zimmer Camp i jest największym fanbojem Ramina Djawadiego w Europie, jest też wielkim, o dziwo, fanem Patricka Doyle'a i ciągle ubolewa, że za mało uznania i dobrych filmów Szkot dostaje.
A co do definicji "Orientu" to wiadomo można dyskutować, ale jeżeli rzeczywiście braliśmy pod uwagę dalekie tereny Azji, na Wschód, czyli pewnie gdzieś od Indii, to sam "Orient Express" od samego początku miałby złą nazwę, zważywszy, że najdalej to docierał do Bagdadu. Ja sam jako Kulturwissenschaftler nie widzę z problemu o mówieniu o oriencie w przypadku Bliskiego Wschodu, czy Turcji, nawet łącznie ze Stambułem, który ogólnie jest najbardziej europejskim miastem Turcji. Ale nawet jak się wybierzemy do Rumunii i Bułgarii, gdzie też Orient Express przejeżdżał, to można natrafić na takie miejsca, gdzie Prawdziwi Polacy schodziliby na zawał serca z przerażenia. I wiem coś o tym, gdyż podczas wakacji zajmowałem się paroma polskimi wycieczkami do Rumunii. Zresztą idąc dalej Konrad Adenauer swego czasu nazywał wszystko co było na wschód od Odry, ba a nawet Łaby "Azją".
Co do samego filmu, to podobno jest całkiem dobry. Trochę się obawiałem, że bohaterka grana przez Daisy Ridley, będzie mądrzejsza od Herculesa Poirota i sama będzie prowadzić pociąg, po oderwaniu jednej części, ale z tego co wyczytałem to podobno Kenneth Branagh zrobił dość wierną adaptację. I już jest w planach adaptacja Śmierci na Nilu.