Tylko, że przez to mamy taki efekt, że film naszpikowany non stop nawiązaniami i hołdem do lat 80, jakim są Strażnicy, nie ma w ogóle retrosynthów ; a Thor 3, który nie ma żadnych ewidentnych nawiązań do lat 80 poza logiem filmu, ma retrosynthów pół scoru. Tak, pieprzona marvelowska logika marketingowe oszustwo przedpremierowe przemilczę...
Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
#FUCKVINYL
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 33933
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Przesłuchałem i niby RETROSYNTHY są OK, ale jednak trochę mnie ten soundtrack zmęczył. Podobnie jak w przypadku "Lego: The Movie" sporo się dzieje, ale nie czuję, aby Mothersbaugh mocno panował nad tym wszystkim. Dla mnie trochę tego za dużo, zbyt chaotycznie i nie wiem, czy będę wracał do tej ścieżki. I jakoś na razie nie chce mi się kolejnych prób dawać.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Ok, byłem nastawiony nieco sceptycznie ale to, co dzisiaj zobaczyłem...
To, czego nie dostarczyli Strażnicy Vol.2, trzeci Thor dostarcza z nawiązką - co prawda gagów jest na tyle dużo, że w pewnym momencie robią się przewidywalne (skok na most choćby) to jednak nie wpływa to specjalnie na ogólną ocenę. FUN się z tego filmu wylewa drzwiami i oknami, na nudę nie ma czasu ani miejsca - trudno mi tu wskazywać co było w nim najlepsze (choć najdłużej śmiałem się z późniejszego nawiązania do "Get Help") więc skupię się na wadach, a do tych zaliczają się:
- miejscami słabe efekty - najbardziej razilo mnie ujęcie na klifie w Norwegii gdzie światło padające na plecy Thora aż krzyczało "jesteśmy w studiu!". Fenris też miejscami jak z innej bajki.
- postać Karla Urbana - można by go w całości wyciąć i film by na tym nie stracił.
- likwidacja srsly? W taki sposób?
Reszta - Fuckin' beautiful, sceny z Led Zeppelin --> MOC!
Muzyka ogólnie taka sobie, raczej nie chciałoby mi się jej słuchać w oderwaniu od filmu, ale fajnie, że w finale wraca theme Thora z jedynki, jeden z najlepszych tematów muzycznych w MCU jak dotąd.
Wahałem się między 8 a 9, ale jako fan Flasha Gordona dam 9, najwyżej się obniży po powtórce.
-> najlepszy Thor
-> najlepszy tegoroczny film MCU
-> drugi najlepszy film MCU do tej pory po Winter Soldierze
9/10
To, czego nie dostarczyli Strażnicy Vol.2, trzeci Thor dostarcza z nawiązką - co prawda gagów jest na tyle dużo, że w pewnym momencie robią się przewidywalne (skok na most choćby) to jednak nie wpływa to specjalnie na ogólną ocenę. FUN się z tego filmu wylewa drzwiami i oknami, na nudę nie ma czasu ani miejsca - trudno mi tu wskazywać co było w nim najlepsze (choć najdłużej śmiałem się z późniejszego nawiązania do "Get Help") więc skupię się na wadach, a do tych zaliczają się:
- miejscami słabe efekty - najbardziej razilo mnie ujęcie na klifie w Norwegii gdzie światło padające na plecy Thora aż krzyczało "jesteśmy w studiu!". Fenris też miejscami jak z innej bajki.
- postać Karla Urbana - można by go w całości wyciąć i film by na tym nie stracił.
- likwidacja
Spoiler:
Reszta - Fuckin' beautiful, sceny z Led Zeppelin --> MOC!
Muzyka ogólnie taka sobie, raczej nie chciałoby mi się jej słuchać w oderwaniu od filmu, ale fajnie, że w finale wraca theme Thora z jedynki, jeden z najlepszych tematów muzycznych w MCU jak dotąd.
Wahałem się między 8 a 9, ale jako fan Flasha Gordona dam 9, najwyżej się obniży po powtórce.
-> najlepszy Thor
-> najlepszy tegoroczny film MCU
-> drugi najlepszy film MCU do tej pory po Winter Soldierze
9/10
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Film naprawdę klawy. Trzeba przyznać, że fajnie się bawili podczas kręcenia, choć ponoć aktorzy byli na początku sceptycznie. No ale opłaciło się. Widać, że kij z rzyci został w końcu wyjęty i mamy fajną, niezobowiązującą rozrywkę.
Mało nie padłem, jak zobaczyłem Matta Damona w cameo teatralnym.
Co do muzyki, to tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że podjęte przez MM środki się tutaj idealnie sprawdziły.
Padały zarzuty, że przecież nic w filmie nie nawiązuje do lat 80., więc po kiego grzyba epatować elektroniką... A po tego, że w połączeniu z tą narracją jest to po prostu mocna i skuteczna rzecz. Score napompowany do granic możliwości, tworzony w duchu "Thora 2" Tylera tylko by ośmieszył ten film. Zamiast więc iść w totalne tapeciarstwo lub co gorsza piosenki, postanowiono tutaj zarzucić pomost między niezbędną symfoniką, a jakimś popcornowym środkiem.
Świetnie mi się tej muzyki słuchało i fajnie, że została ona w scenach z Grandmasterem jakoś należycie wyeksponowana. Natomiast finał totalnie został zepchnięty na szary koniec miksu, no ale tam tyle się działo, że w sumie można machnąć na to ręką.
Czyli drugie po Strażnikach zaskoczenie jeżeli chodzi o marvelowy score. Oby takich więcej i to w najbardziej kluczowych filmach, jak Infinity War...
Mało nie padłem, jak zobaczyłem Matta Damona w cameo teatralnym.
Co do muzyki, to tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że podjęte przez MM środki się tutaj idealnie sprawdziły.
Padały zarzuty, że przecież nic w filmie nie nawiązuje do lat 80., więc po kiego grzyba epatować elektroniką... A po tego, że w połączeniu z tą narracją jest to po prostu mocna i skuteczna rzecz. Score napompowany do granic możliwości, tworzony w duchu "Thora 2" Tylera tylko by ośmieszył ten film. Zamiast więc iść w totalne tapeciarstwo lub co gorsza piosenki, postanowiono tutaj zarzucić pomost między niezbędną symfoniką, a jakimś popcornowym środkiem.
Świetnie mi się tej muzyki słuchało i fajnie, że została ona w scenach z Grandmasterem jakoś należycie wyeksponowana. Natomiast finał totalnie został zepchnięty na szary koniec miksu, no ale tam tyle się działo, że w sumie można machnąć na to ręką.
Czyli drugie po Strażnikach zaskoczenie jeżeli chodzi o marvelowy score. Oby takich więcej i to w najbardziej kluczowych filmach, jak Infinity War...
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Płytowo to jedna rzecz, ok, złe to nie jest, ale ten score brzmi jakby był pisany do innego filmu. Nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia, by pół scoru było retrosynthami. Konkretne style muzyczne wymusza konkretna stylistyka filmu. A retrosynthy w takim brzmieniu to już wybitnie wręcz definicja lat 80, których w tym filmie nie ma w ogóle, poza logiem i koszulka Hulka na którą nikt uwagi nie zwraca z bohaterów.. Do tego muza w paru miejscach przez to po prostu kiksuje (np.pościg statkami).
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Adam, ale to jest właśnie takie myślenie pudełkowe, a wręcz nawet odruch Pawł(ow)a. Jest animacja - musi być mickey mousing. Jest groza, musi być Herrmann. Jest kosmos - musi być orkiestrowa pompa...
Z takim podejściem nie ma szans na kreatywne budowanie muzycznych światów, a tutaj właśnie angażując pozornie sprzeczne środki muzycznego wyrazu uzyskano naprawdę interesujący, intrygujący efekt.
Przestańmy patrzeć na muzykę filmową przez pryzmat swoich własnych upodobań, wyobrażeń i oczekiwań. Ktoś podjął pewne odważne decyzje, no i okazało się, że zatrybiło. Czy jest sens dociekać skąd, po co, na co i czy zgodnie z konwenansami?
Z takim podejściem nie ma szans na kreatywne budowanie muzycznych światów, a tutaj właśnie angażując pozornie sprzeczne środki muzycznego wyrazu uzyskano naprawdę interesujący, intrygujący efekt.
Przestańmy patrzeć na muzykę filmową przez pryzmat swoich własnych upodobań, wyobrażeń i oczekiwań. Ktoś podjął pewne odważne decyzje, no i okazało się, że zatrybiło. Czy jest sens dociekać skąd, po co, na co i czy zgodnie z konwenansami?
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
teraz wychodzisz za daleko. co jak co, ale neony i retrostynthy to wybitnie lata 80 i nie da się tego zmienić. do horrorów czy bajek możesz wstawiać inną muze, oczywiście, jestem za i niejednokrotnie tak było robione, ale Modern Talking nie wstawisz gdzie indziejGhostek pisze: ↑wt paź 31, 2017 09:38 amAdam, ale to jest właśnie takie myślenie pudełkowe, a wręcz nawet odruch Pawł(ow)a. Jest animacja - musi być mickey mousing. Jest groza, musi być Herrmann. Jest kosmos - musi być orkiestrowa pompa...
Z takim podejściem nie ma szans na kreatywne budowanie muzycznych światów, a tutaj właśnie angażując pozornie sprzeczne środki muzycznego wyrazu uzyskano naprawdę interesujący, intrygujący efekt.
#FUCKVINYL
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Tak jak zauważa Tomek kiczowata elektronika pasuje do tego pełnego humoru, kolorowego i zwariowanego świata, przykład, już sam początek filmu i scena lotu ze smokiem, toż to wyglądało i brzmiało jak jakieś "Neverending Story" Podobnie jest z pościgiem statkami, dla mnie nic tam nie kiksowało, wyobrażacie tam sobie poważną symfoniczną muzę? np w momencie, gdy Banner odpala czerwony przycisk z imprezką
Ostatnio zmieniony wt paź 31, 2017 10:01 am przez Mystery, łącznie zmieniany 1 raz.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Jeżeli uważasz, że jakiś styl / nurt można przypisać tylko do konkretnego kontekstu, to wybitnie świadczy o takim pudełkowym myśleniu.
Zresztą historia muzyki filmowej dobitnie pokazuje, że bez wielu śmiałych eksperymentów, prób nanoszenia czegoś pozornie sprzecznego na dany grunt owocowały w przyszłości właśnie nowymi rozwiązaniami ilustracyjnymi.
Absolutnie nie posądzam MM o wytyczania nowych szlaków w historii filmówki, ale cieszą takie eksperymenty, które pozkazują do tej pory szufladkowane style w nowym kontekście.
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
tutaj to już raczej kwestia gustu, bo aż się prosiło w tym momencie zarzucić jakimś hiciorem z lat 80Mystery pisze: np w momencie, gdy Banner odpala czerwony przycisk z imprezką
#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Właśnie głównym problemem jest to, że Adam postrzega filmówkę przez pryzmat własnych upodobań, oczekiwań i wyobrażeń. Nie dziwią więc drwiny z Johannssona przy okazji BR2049, kiedy dokładnie to samo tylko że w bardziej elektronicznym stylu dali HZ&BWMystery pisze: ↑wt paź 31, 2017 10:00 amTak jak zauważa Tomek kiczowata elektronika pasuje do tego pełnego humoru, kolorowego i zwariowanego świata, przykład, już sam początek filmu i scena lotu ze smokiem, toż to wyglądało i nawet brzmiało jak jakieś "Neverending Story" Podobnie jest z pościgiem statkami, dla mnie nic tam nie kiksowało, wyobrażacie tam sobie poważną symfoniczną muzę? np w momencie, gdy Banner odpala czerwony przycisk z imprezką
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10234
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
Swoją drogą padły słowa, że cgi słabe. Śledziliście napisy końcowe? Widzieliście ile firm odpowiedzialnych było za "visual effects"? Ze 20 najmniej...
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
No nie wiem. Ja sie tam czułem cały czas jakbym oglądał Flasha Gordona.A retrosynthy w takim brzmieniu to już wybitnie wręcz definicja lat 80, których w tym filmie nie ma w ogóle,
Inna sprawa, że tam by się przydało jeszcze kilka piosenek, np końcówka pojedynku na arenie - az sie prosiło o Thunderstruck
Re: Mark Mothersbaugh - Thor 3: Ragnarok (2017)
No i takie było zamierzenie, stąd też i odnoszenie się do muzy z tamtego okresu.