
A tak poza tym to ja przyzwyczaiłem się do chodzenia do kina samemu, bo szukanie kogoś na siłę do towarzystwa jest często karkołomnym zadaniem.
Zaskakujące słowa jak na Polaka i na dodatek wiernego widza Disneya i Marvela...
Wiesz, lubię "Deszczową Piosenkę" i musicale z tamtych czasów, lubię Gershwina, Sinatrę, jazz i swing, tzw. Grreat American Songboox, itp. więc "La La Land" jest jak najbardziej dla mnie, ale dla mojej sistry to już jest oldscool w negatywnym tego słowa znaczeniu
Dokładnie.