La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Mefisto

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#46 Post autor: Mefisto » ndz sty 22, 2017 18:07 pm

To teraz normalka, że jak ktoś nie chwali, to od razu jest hejterem :D

mixon
Szofer w RCP
Posty: 190
Rejestracja: ndz paź 19, 2014 17:31 pm

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#47 Post autor: mixon » ndz sty 22, 2017 21:38 pm

Film widziałem, najchętniej jeszcze raz bym poszedł i oglądnął.
Wreszcie wszytko ze sobą współgra w filmie.
Wiem, że to musical i ma trochę inne wytyczne, i że muzyka zawsze odgrywa większą rolę niż w "zwykłym" filmie, no ale czy na pewno?

Rewelacja. Jeden z czołowych filmów i scorów roku (i tu no właśnie, niby u nas 2017, ale jednak) 2016.

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#48 Post autor: lis23 » ndz sty 22, 2017 22:52 pm

Mefisto pisze:
ndz sty 22, 2017 18:07 pm
To teraz normalka, że jak ktoś nie chwali, to od razu jest hejterem :D
Wydaje mi się, że u Nas (Czytaj, w Polsce) nie można wyrazić swojej opinii bez popadania w skrajności - albo jest hura optymizm i hype, albo hejt na całego, a brakuje wyważonych, nawet krytycznych opinii, ale bez inwektyw i mieszania filmu z błotem, że to najgorszy film dekady, itp.
Koper pisze:
ndz sty 22, 2017 14:45 pm


Dlaczego zaraz "tak nielubiana"? Uważam, że jest średnia, czyli taka sobie. Wszystko co jest średnie, jest "tak nielubiane" wg Ciebie? :)

Tyle razy już mi Wypominałeś fakt, że film mi się podoba, iż uznałem, że Tobie nie podoba się bardzo ;)
Ja od razu przyznam, że na film jakoś specjalnie nie czekałem i nie miałem zamiaru iść do kina (kinowy bojkot Disneya za odejście od animacji 2D, wytrzymałem prawie 10 lat z dwoma wyjątkami ;)) ale recenzje mnie przekonały, gdyż każda z nich chwaliła film, a animacje jakoś nie wywołują euforii u krytyków. Obawiałem się, że o ile punkt wyjściowy jest ciekawy (teaser filmu był bardzo pomysłowy i nie zdradzał fabuły) o tyle wykonanie może przypominać "Kurczaka Małego", czyli mega gniot Disneya po przejściu na CGI. Na szczęście, Disney uczy się na błędach i to na prawdę jest, dla mnie ich najlepsza animacja od czasów "Króla Lwa" i udało jej się przełamać moją niechęć do animacji CGI od Disneya. Wystarczy sobie też spojrzeć na inne animacje, które miały premierę w 2016 r:

"Fistaszki - wersja kinowa"
"Odlotowa przygoda"
"Misiek w Nowym Jorku"
"Robinson Crusoe"
"Ratchet i Clank"
"Dzielny kogut Maniek"
"Były sobie człowieki"
"Angry Birds Film"
"Jak uratować mamę"
"7 krasnoludków i Królewna Śnieżka - Nowe przygody"
"Epoka lodowcowa: Mocne uderzenie"
"Sausage Party"
"Kosmiczna jazda. Hau hau mamy problem"
"Sekretne życie zwierzaków domowych"
"Bociany"
"Dzielna syrenka i Piraci z Kraboidów"
"Zakwakani"
"Wilk w owczej skórze"
"Królowa Śniegu 3: Ogień i lód"

Rozmyślnie pominąłem filmy Pixara i Dreamworks oraz drugą produkcję Disneya, gdyż większość z w. w. pozycji nie ma z nimi szans - zarówno na poziomie technicznym, merytorycznym jak i artystycznym i rywalizować z nimi może tylko "Kubo i dwie struny". Dodajmy, że jeżeli jakaś animacja odniosła sukces to twórcy potrafili produkować kontynuacje w tak szybkim tempie, że te powstawały niemal taśmowo - że wspomnę drugiego "Shreka" (dwa lata, choć tu się jeszcze udało) i kolejne "Epoki Lodowcowe". Disney i Pixar się nie śpieszą, co jednak może być zarówno zaletą jak i problemem (10 lat pomiędzy "Toy Story 2" a "Toy Story 3" i 8 pomiędzy trójką a czwórką, 15 lat pomiędzy "Iniemamocni" i "Iniemamocni 2", itp.) ale przynajmniej jest to przemyślane. Taki "Frozen" jest najbardziej dochodową animacją wszech czasów i gdyby Disney szedł na łatwiznę to druga część już by hulała po kinach i choć uważam, że film jest trochę przereklamowany i jego kontynuacja nie jest u mnie na pierwszym miejscu, to fajnie, że Disney w ogóle zaczął robić kontynuacje swoich przebojów, co do tej pory normą nie było.
I żeby nie było, wybrałem ten konkretny film jako przykład na Filmwebie dlatego, że utrzymał on stałą ocenę przez już niemal rok i że przynajmniej przez pierwsze miesiące, opinie widzów pokrywały się z opinią krytyków, co też jest dosyć rzadkie.

Wracając do "La La Land" - do kina wybiorę się we wtorek, wraz z siostrą, która nie cierpi musicali, więc chcę się o filmie dowiedzieć jak najwięcej, żeby nie suóchać później wiązanki, na co to ja Ją zabrałem ;) (najbardziej mi się dostało po "Prometeuszu" ;)), więc gdy czytam na Filmwebie, że widzowie uciekają z kin po 15 minutach, trochę się obawiam o Jej reakcje ;) Jest jednak nadzieja, siostra lubi Emmę Stone, więc może Jej się spodoba ;)
Płytę wydaną w Polsce już mam od piątku, a score idzie do mnie z USA.
Ostatnio zmieniony ndz sty 22, 2017 23:26 pm przez lis23, łącznie zmieniany 1 raz.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#49 Post autor: Koper » ndz sty 22, 2017 23:19 pm

No ale to sam robisz z tego skrajności. Ja daję w skali szkolnej trójkę, a Ty piszesz jakbym ja tego nie cierpiał jak Gargamel smurfów. :P

A La La Land fajne. Nie wybitne, ale fajne. Strona audiowizualna super, no ale generalnie taki Whiplash był jednak bardziej emocjonujący. Ilość Globów (i pewnie też Oscarów) jednak lekko przesadzona. Muzyka, piosenka ok, w kat. musical/komedia zrozumiałe. Reżyseria, no niech będzie. Ale np. taki Gosling to ani śpiewać nie umie ani nic nadzwyczajnego tu nie zagrał. Stone trochę lepiej, ale też bez przesady, swoją drogą, ładniejszych aktorek nie ma w tym Hollywoodzie, czy te ładniejsze nie umieją w ogóle śpiewać? ;)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#50 Post autor: lis23 » ndz sty 22, 2017 23:31 pm

Koper pisze:
ndz sty 22, 2017 23:19 pm

A La La Land fajne. Nie wybitne, ale fajne. Strona audiowizualna super, no ale generalnie taki Whiplash był jednak bardziej emocjonujący. Ilość Globów (i pewnie też Oscarów) jednak lekko przesadzona. Muzyka, piosenka ok, w kat. musical/komedia zrozumiałe. Reżyseria, no niech będzie. Ale np. taki Gosling to ani śpiewać nie umie ani nic nadzwyczajnego tu nie zagrał. Stone trochę lepiej, ale też bez przesady, swoją drogą, ładniejszych aktorek nie ma w tym Hollywoodzie, czy te ładniejsze nie umieją w ogóle śpiewać? ;)
Po kilku już odsłuchach też mam wrażenie, że Gosling nie czuje się w tej roli (śpiewającego) zbyt pewnie i że Jego śpiew jakoś nie zachwyca. Co do Stone to nie przesadzajmy, brzydka nie jest, wygląda tylko na starszą, co zauważyłem już w pierwszej części TASM. O tym, czy młodsze potrafią w ogóle śpiewać, przekonamy się już wkrótce, bo w marcu ;)
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

hp_gof

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#51 Post autor: hp_gof » pn sty 23, 2017 17:15 pm

Byłem drugi raz. Jak ten film jest genialnie zmontowany <3

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#52 Post autor: Adam » pn sty 23, 2017 18:21 pm

Raczej.

<3
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#53 Post autor: Koper » pn sty 23, 2017 20:33 pm

lis23 pisze:
ndz sty 22, 2017 23:31 pm
Co do Stone to nie przesadzajmy, brzydka nie jest
Nie, no, jak Disney będzie robił remake Księżniczki i Żaby to jak najbardziej ją tutaj widzę w jednej z tytułowych ról. :P
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#54 Post autor: lis23 » wt sty 24, 2017 00:05 am

Na głównej pojawiła się recenzja płyty dostępnej w Polsce:

http://www.filmmusic.pl/index.php?act=recki&id=2375
Do koneserów skierowany jest natomiast drugi krążek, poświęcony niemal w całości muzyce instrumentalnej. W przypadku tego produktu zalecana jest pewna ostrożność. O ile bowiem główne sekwencje score są bez wątpienia świetne, o tyle niemała część ilustracji instrumentalnej stanowi muzykę tła, utrzymaną wprawdzie w przyjemnej jazzowo-swingującej atmosferze, ale na dłuższą metę mało angażującą.
Cóż, nie zgodzę się.
Największą wadą płyty ze score są króciutkie utwory, których jest tu więcej, niż tych dłuższych (na podobną przypadłość cierpi "Whiplash") co budową, strukturą płyty upodabnia ten score do prac np. Manciny (dziesiątki króciutkich tracków). Mimo wszystko, jest tu sporo materiału, którego na podstawce brak, zwłaszcza tych wszystkich jazzowych fragmentów, lepszej wersji "City of Stars" oraz świetnego "Credits".
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)


Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#56 Post autor: lis23 » wt sty 24, 2017 11:08 am

Ech, moja siostra odmawia wizyty w kinie, gdyż nie cierpi musicali. Mówiłem jej, że tu piosenek jest niewiele, chyba sześć ale dla Niej to o sześć za dużo ;) Nie wiem, jak Ją przekonać.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#57 Post autor: Adam » wt sty 24, 2017 11:42 am

a Ty widziałeś ten film? 90% ekranowego czasu oni śpiewają, nawet zwykłe dialogi czasami, także to nie jest "tylko 6 piosenek" :P więc może jej nie ciągnij na siłę, choć swoją drogą dziwna jest, kino za free i nie chce :mrgreen:
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#58 Post autor: lis23 » wt sty 24, 2017 11:47 am

90%? Pytałem forumowiczów, którzy film już widzieli i wyciągnąłem wręcz odwrotne wnioski ... czyli, że nie jest to film a la "Nędznicy", gdzie nie ma normalnych dialogów, tylko piosenki. Zresztą, jak oni mogą śpiewać przez 90% czasu ekranowego, skoro jest tylko pięć oryginalnych piosenek?
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#59 Post autor: Adam » wt sty 24, 2017 11:50 am

śpiewania lub wierszowania jest sporo. nie wiem czy 80 czy 90% dokładnie, ale po prostu sporo. a samo City Of Stars Gosling śpiewa bądź recytuje w 3 czy 4 róznych scenach które trochę sobie razem trwają, więc to nie jest tak że skoro 6 piosenek, to razem trwają z np 15 minut i tyle. wręcz przeciwnie. I po co pytać tu ludzi o film, po prostu idź na niego, a nie spoileruj sobie :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
lis23
+ Ludvig van Beethoven +
Posty: 14344
Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: La La Land (2016) - Justin Hurwitz i Śpiewanie Ryana Goslinga i Emmy Stone

#60 Post autor: lis23 » wt sty 24, 2017 12:41 pm

Po pierwsze, czekałem na tani wtorek, po drugie, chodzę wraz z siostrą do kina od siedmiu lat (zaczęło się od ostatnich Potterów), więc teraz głupio mi iść samemu, jestem już przyzwyczajony do towarzystwa w kinie.
Tylko On, Williams John ;)
Tylko on, Elton John ;) ;)

ODPOWIEDZ