
W te akurat mniej wierzę, ale szkoda, gdyż po "Marsjaninie" myślałem, że wreszcie się u Ridley'a sprawa z kompozytorami rozwiązała.
Co do kompozytorów to ja Wam mówię, że padnie albo na Jóhannssona, albo na Pembertona. Zobaczycie, że tak będzie i wtedy będzie musieli przyznać mi rację.
Gdyż raczej wątpię, aby tak jak w przypadku "Exodusa", tym razem Australia wymagała swojego kompozytora. Powrót Streitenfelda dla mnie odpada i jest nierealny, tak samo jak marzenie aby wrócił Zimmer.
Jóhannssona, albo na Pembertona tak mówię i tak będzie
