a co do nieszczęsnego Desplata, to ciekawe czemu nagle wszyscy zapomnieli o zdaniu Pope'a który napisał u siebie na fejsie, że "szkoda że tych 120 minut gotowej muzyki nie odrzucili wcześniej". Gotowe do rozłożenia na stoliczkach orkiestry 120 minut muzyki! No ale przecież Olo nie miał czasu na pisanie, tak?
Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
sorry ale nie robi się takich dokrętek w takiej produkcji, gdyby wszystko było cacy. nie wierze że jesteś aż tak naiwny i zaślepiony w wizję Edwards/Desplat, że wierzysz że te dokrętki popsuły film 
a co do nieszczęsnego Desplata, to ciekawe czemu nagle wszyscy zapomnieli o zdaniu Pope'a który napisał u siebie na fejsie, że "szkoda że tych 120 minut gotowej muzyki nie odrzucili wcześniej". Gotowe do rozłożenia na stoliczkach orkiestry 120 minut muzyki! No ale przecież Olo nie miał czasu na pisanie, tak?
Przy braku czasu po dokrętkach, jak to szumnie się mówi, w sytuacji gdyby muza była dobra/spełniająca życzenie producentów, to Olek skończyłby jak Brajan w Avengersach. Jakoś tam nikogo nie wyrzucili, a Elfman miał więcej czasu niż Gjaczin, a w efekcie i tak mniej jego muzyki dali do filmu niż na CD..
a co do nieszczęsnego Desplata, to ciekawe czemu nagle wszyscy zapomnieli o zdaniu Pope'a który napisał u siebie na fejsie, że "szkoda że tych 120 minut gotowej muzyki nie odrzucili wcześniej". Gotowe do rozłożenia na stoliczkach orkiestry 120 minut muzyki! No ale przecież Olo nie miał czasu na pisanie, tak?
Ostatnio zmieniony wt gru 20, 2016 23:44 pm przez Adam, łącznie zmieniany 1 raz.
NO CD = NO SALE
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10568
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Niestety święta racja.Adam pisze: Przy braku czasu po dokrętkach, jak to szumnie się mówi, w sytuacji gdyby muza była dobra/spełniająca życzenie producentów, to Olek skończyłby jak Brajan w Avengersach. Jakoś tam nikogo nie wyrzucili, a Elfman miał więcej czasu niż Gjaczin, a w efekcie i tak mniej jego muzyki dali do filmu niż na CD..
Jakby coś nie pasowało, to wzięliby na pokład jakiegoś innego wyrobnika, który by dopisał co trzeba i rozeszłoby się po kościach. W końcu Disney i Marvel to jedna firma i podobne podejście do zadania, czyli robić maksimum przy jak najmniejszym bezmyślnym szastaniu pieniędzmi.

Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
tym bardziej że główny orkiestrator wprost napisał że 120 minut muzyki było gotowe do położenia orkiestrze do grania. więc o czym my tu mówimy.. wiadomo że Desplat jest osobą z wielką pozycją i po prostu z zawodowej uprzejmości tak a nie inaczej powiadomiono media, a wszyscy dookoła nagle nabrali wody w usta. To samo było przy innych wielkich nazwiskach które wywalano z produkcji. Nikt nie robił gówno burzy i dobrze. Tak jak Barry nie pasował do rebootu Bonda w latach 90, tak i Olo nigdy nie będzie pasował do epickiego kina sci-fi. I jego muzyka mogła być bardzo dobra, tylko że brakowało star warsowego pierwiastka, który dostarczył im fanboj Star Warsów w poziomie zadowalającym obie strony. Nikt tam nie oczekiwał 9 symfonii ani nowego Imperium KIntraktakuje.. Po prostu. Dokrętki w dzisiejszym kinie to standard. Takie jak przy Łotrze juz nie, no ale musieli ratowac film więc dlatego było tak obszernie (mimo że HP twierdzi że dokrętki ten film zniszczyły
)
NO CD = NO SALE
-
hp_gof
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Ja nie mówię, że dokrętki zniszczyły ten film. Po prostu powstała inna jego wersja, która jest moim zdaniem ok. Niestety wszystko odbyło się na ostatnią chwilę i nie uchroniło to filmu od wad wynikających z pośpiechu. Poza tym to że Michael pisał cały score od nowa mogło wynikać wyłącznie z jednego prostego faktu - zmiana klimatu filmu. I tutaj niezależnie co i ile Olek napisał to musiałby pisać od nowa, bo nie pasuje to do wizji. Nie wierzę w to, że w tak wielkiej produkcji decydenci na 3 miesiące przed premierą filmu, a 5 minut przed sesją nagraniową nagle dowiedzieli się, co jest grane, hello! Po prostu wywalili pół filmu, żeby zmienić zakończenie, cały film przemontowali, żeby wszystko mniej więcej pasowało, to jakim cudem ten score ma pasować? Pomijając już zmianę klimatu., to nawet już chodzi o zmianę tempa! Tu nie wystarczyło zatrudnić jakiegoś pachołka, bo za dużo tu było ingerencji! Zmiana zakończenia to zmiana na poziomie scenariusza - widocznie nie wiedzieli do końca co chcą tym filmem osiągnąć (oprócz kasy) i jaki stosunek nowości do fan service'u mają zastosować. Wcześniej myślałem, że może faktycznie Olo schrzanił, ale jak obejrzałem film to już widzę jak poważnych zmian dokonali. A Papież napisał głównie tyle że szkoda, że tej decyzji nie podjęli wcześniej bo miał propozycje innej pracy. Ale szerzej się do tego odniosę później jak znajdę jego posta.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10568
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Nawet jeżeli mowa tutaj o totalnej zmianie całej końcówki (co jest raczej niemożliwe przez wzgląd na ilość czasu, jaką trzeba do stworzenia efektów - to CGI tworzy się pod ujęcia wcześniej zaplanowane a nie na odwrót), to i tak nie daje tu powodu do zupełnego rejecta. Jeżeliby baza tematyczna i stylistyczna dobrze stała, to ewentualna kosmetyka w zakresie tempa i narracji końcówki nie stanowiłaby tu problemu. Śmiem nawet twierdzić, że mogłoby się to obyć bez udziału samego Olka, np. za pomocą ghostów i pomagierów. Tutaj ewidentnie poszło o jakieś kreatywne kwestie. A jeżeli tak, to rodzi się pytanie o kontrolę nad etapami pracy. Gdzie k...a byli producenci, jak Olo pisał to wszystko? Kto przyklepał jego wizję i pozwolił mu ciągnąć ten wózek do tak późnego momentu?

- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14883
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Dokrętki NIE zmieniły zakończenia filmu:
https://naekranie.pl/aktualnosci/gareth ... -1-1505818Gareth Edwards, reżyser filmu, przyznaje, że w pierwszej wersji scenariusza bohaterowieWszystko jednak wskazuje, że ten kierunek został wybrany jeszcze przed kręceniem zdjęć, bo Edwards cały czas mówi o pierwszej wersji scenariusza, w której potem zmieniono zakończenie na toSpoiler:W kontekście spekulacji na temat scen ze zwiastuna, których w filmie nie ma (czytaj więcej) jest to ciekawa i ważna informacja.Spoiler:
– Wszyscy założyliśmy, że nie możemy tego zrobić. Stwierdziliśmy, że nie pozwolą namDlatego też starałem się wykombinować zakończenie, gdzie to nie ma miejsca. A potem wszyscy przeczytali o tej opcji i zdali sobie sprawę:Spoiler:A my na to: „tak, możemy to zrobić?”. Sądziliśmy, że nam na to nie pozwolą, ale Kathy (Kennedy, dyrektor Lucasfilm, przyp. red.) oraz wszyscy z Disneya stwierdzili, że to ma sens. Mówili:Spoiler:Od tej pory mieliśmy na to zielone światło. Podczas pracy wciąż czekałem jak ktoś powie,Spoiler:. I nigdy nikt tego nie powiedział. Nikt nie stwierdził, by to zmienić, więc musieliśmy to nakręcić – wyjaśnia.Spoiler:
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John

Tylko on, Elton John
-
hp_gof
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Mówiąc o innym zakończeniu nie mam na myśli losu bohaterów tylko sposób dojścia do tego celu. Przecież widać po zwiastunach, że Zmienili koncepcję całej finałowej sekwencji! O to mi chodzi.
Spoiler:
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14883
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Ostatni akt filmu na pewno został przebudowany i zmieniony. Jak dojdzie mi "Przewodnik Ilustrowany" i "The art of' to spróbuję napisać coś więcej, choć z art booka raczej nic nie wywnioskuję, gdyż jest on po angielsku 
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John

Tylko on, Elton John
-
Mefisto
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Ja pierdolę, co za durnotylis23 pisze:Spoiler:
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14883
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
A co w tej wypowiedzi jest nie tak?
Pewnie chodzi o to, że
Pewnie chodzi o to, że
Spoiler:
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John

Tylko on, Elton John
-
Mefisto
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Jak to, co jest nie tak? Ładują 200 milionów baniek i 3 lata pracy w film, który przedstawia całkiem nowe postaci w uniwersum i nagle łapią się na tym, że "hej, ich nie ma w Nowej nadziei, więc chyba muszą umrzeć, nie?". To jest totalny poziom amatorki, bo takie rzeczy to już na poziomie synopsisu się ogarnia. I kurna potem nie dziwota, że zmiany i dokrętki na ostatnią chwilę oraz jakieś rejecty. To jedynie udowadnia, jakimi debilami jest większość producentów (nie tylko w Holly), co zresztą tłumaczy poziom ogólny filmów i modę na odświeżanie wciąż tego samego, bo łatwiej im to zrozumieć.lis23 pisze:A co w tej wypowiedzi jest nie tak?
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14883
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
No tak, ale wedle słów reżysera losy bohaterów zmieniono na poziomie scenariusza, a nie dokrętek, więc o co to halo?
Chyba, że nie Wierzysz jego słowom.
Chyba, że nie Wierzysz jego słowom.
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John

Tylko on, Elton John
-
Mefisto
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Oczywiście, że nie wierzę, bo to wszystko część PR - to raz.
Dwa - te zmiany scenariusza to też były już w chuj daleko po rozpoczęciu zdjęć, o czym świadczą przecież m.in. dokrętki, których nie robi się ot tak, bo można.
Dwa - te zmiany scenariusza to też były już w chuj daleko po rozpoczęciu zdjęć, o czym świadczą przecież m.in. dokrętki, których nie robi się ot tak, bo można.