Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Zresztą, co do tego opierania akcji nie na silnych leitmotywach, a innych rozwiązaniach - MG napisał do Planety małp taki krótki, brutalny motyw, który właśnie jest czymś, co spajałoby zarówno muzykę, jak i obraz i świetnie ją rytmizowało, dodawało brutalności itd. Tak robił Williams w prequelach czy the lost world i MG wrzucił takie coś do planety małp - ale tam też poległ, bo przytaczał ten motyw jedynie na krótko, a potem szedł w jakieś mniej interesujące rozwiązania. W scenach choćby bitwy kosmicznej można by coś takiego wrzucić, dodać fanfarę rebelii i wiadomo, gdzieniegdzie dysony trzeba dać, ale myślę, że poszedł właśnie w najgorszą star warsową ilustrację, jaka była bitwa o Endor.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Wiesz Wojtek, możemy się tu przerzucać argumentami i snuć wizję co by było gdyby było, ale trzeba brać pod uwagę dwa czynniki:
1. Czynnik czasu - tutaj MG nie miał za dużo czasu by przeanalizować film, pokombinować, skonsultować się z pracodawcami. Po prostu brał materiał filmowy i pisał prawie że w locie. Jak na taki system pracy i tak trzeba oddać, że dobrze pewne elementy połączył. Jeżeli nawet za punkt wyjścia wziął sobie materiał wojenny z RotJ, to moim zdaniem nie skiksował tak, jak John, który po prostu zarżnął stworzoną przez siebie formułę opisywania takich scen. MG wchodzi w swoje buty i moim zdaniem nie zaniża tu typowego dla siebie poziomu.
2. Drugą sprawą są ewentualne oczekiwania ze strony producentów. Nie wiemy co stworzył Olo i nie wiemy jaka była reakcja Disneya. Nie wiadomo też do jakiego konsensusu doszli przy angażu i jak wyglądał proces komunikacja między nimi a kompozytorem.
Mimo wszystko ja bym próbował odłączyć to, co zrobił MG od całej spuścizny Williamsa chociażby przez fakt, że John chce mieć wgląd w każdy detal produkcji od samego początku angażu. MG nie miał tego przywileju...
1. Czynnik czasu - tutaj MG nie miał za dużo czasu by przeanalizować film, pokombinować, skonsultować się z pracodawcami. Po prostu brał materiał filmowy i pisał prawie że w locie. Jak na taki system pracy i tak trzeba oddać, że dobrze pewne elementy połączył. Jeżeli nawet za punkt wyjścia wziął sobie materiał wojenny z RotJ, to moim zdaniem nie skiksował tak, jak John, który po prostu zarżnął stworzoną przez siebie formułę opisywania takich scen. MG wchodzi w swoje buty i moim zdaniem nie zaniża tu typowego dla siebie poziomu.
2. Drugą sprawą są ewentualne oczekiwania ze strony producentów. Nie wiemy co stworzył Olo i nie wiemy jaka była reakcja Disneya. Nie wiadomo też do jakiego konsensusu doszli przy angażu i jak wyglądał proces komunikacja między nimi a kompozytorem.
Mimo wszystko ja bym próbował odłączyć to, co zrobił MG od całej spuścizny Williamsa chociażby przez fakt, że John chce mieć wgląd w każdy detal produkcji od samego początku angażu. MG nie miał tego przywileju...

- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Tu bym się dalej wadził, bo AotC i i RotS Williams pisał prawie równocześnie z innymi filmami, więc też miał mało czasu, a jednak jest płynniej i spójniej. Tak samo cały chaos Bitwy o Endor i jakiś ghosting Newmana przecież wynikał z tego, że to przemontowywali 100 razy i Williams nie miał czasu na poprawki.
I chyba mi nie powiesz, że ta trawestacja main titles nie kiksuje w obrazie w scenie, gdy szala zwycięstwa przechyla się na stronę rebelii?
przecież to brzmiało jak parodia.
I co do spuścisny, to może się umówmy: Rogue one nie jest space operą, tak jak pojedyncze epizody, tylko filmem wojennym. Ok, ale jest filmem wojennym w świecie Star Wars - więc o ile Giacchino nie musi się niewolniczno trzymać struktury JW, to jednak użycie tych "fixed leitmotywów" i utrzymanie tego w podobnych charakterze brzmieniowym, byłoby wskazane. Wyszło różnie, bo niektóre elementy brzmią właśnie dokładnie tak, jak powinny, inne z kolei jak parodia, a jeszcze inne jak "dobra technicznie", ale niekoniecznie brzmieniowo ilustracja, do jakiegokolwiek innego filmu akcji, więc jakby taką ilustrację jak do bitwy walnął do planety małp, jupitera, jurassic parku, star treka czy szeregowca ryana 2, fast & furious 18, to nikt by nie zauważył różnicy
I chyba mi nie powiesz, że ta trawestacja main titles nie kiksuje w obrazie w scenie, gdy szala zwycięstwa przechyla się na stronę rebelii?

I co do spuścisny, to może się umówmy: Rogue one nie jest space operą, tak jak pojedyncze epizody, tylko filmem wojennym. Ok, ale jest filmem wojennym w świecie Star Wars - więc o ile Giacchino nie musi się niewolniczno trzymać struktury JW, to jednak użycie tych "fixed leitmotywów" i utrzymanie tego w podobnych charakterze brzmieniowym, byłoby wskazane. Wyszło różnie, bo niektóre elementy brzmią właśnie dokładnie tak, jak powinny, inne z kolei jak parodia, a jeszcze inne jak "dobra technicznie", ale niekoniecznie brzmieniowo ilustracja, do jakiegokolwiek innego filmu akcji, więc jakby taką ilustrację jak do bitwy walnął do planety małp, jupitera, jurassic parku, star treka czy szeregowca ryana 2, fast & furious 18, to nikt by nie zauważył różnicy

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
japońca już też wcześniej niektórzy dostali



#FUCKVINYL
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10435
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Nie mam za bardzo czasu się rozpisywać, bo powinienem być już w drodze do swojej przyszłej żony, ale...


No tu się zgadzam. Co jednak nie zmienia faktu, że Williams był zaangażowany od samego początku do tego projektu.Wojtek pisze:Tu bym się dalej wadził, bo AotC i i RotS Williams pisał prawie równocześnie z innymi filmami, więc też miał mało czasu, a jednak jest płynniej i spójniej. Tak samo cały chaos Bitwy o Endor i jakiś ghosting Newmana przecież wynikał z tego, że to przemontowywali 100 razy i Williams nie miał czasu na poprawki.

Byłoby wskazane z Twojego czy mojego punktu widzenia. Ale gdy cofniemy się do tego, co mówił Olek, jak wypowiadał się nt pisania do R1 (gdy jeszcze pisał), to sam mówił, że nie ma w kontrakcie obowiązku nawiązywania do tematów JW. Można więc domniemać, że odgórnie chciano, by jakiekolwiek nawiązania do tematyki SW były tylko symboliczne. Inną kwestią jest estetyka tych aranży. Owszem, może ona budzić obiekcje w niektórych momentach.Wojtek pisze:I co do spuścisny, to może się umówmy: Rogue one nie jest space operą, tak jak pojedyncze epizody, tylko filmem wojennym. Ok, ale jest filmem wojennym w świecie Star Wars - więc o ile Giacchino nie musi się niewolniczno trzymać struktury JW, to jednak użycie tych "fixed leitmotywów" i utrzymanie tego w podobnych charakterze brzmieniowym, byłoby wskazane.


- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
No, tylko ten argument z Desplatem mógł być nieaktualny, bo tak samo w R1 miało nie być użytkowników mocy czy w ogóle jakichkolwiek postaci, które wcześniej były w filmach. Potem pojawiły się ploty, że mignie tam Vader i kolejne, że będzie ukazany w akcji, potem w ogóle przyszli producenci i przeorali wszystko dokrętkami - co widać choćby po zwiastunach, gdzie 3/4 ujęc nie pokrywa się tym, co mamy w filmie. Więc z Desplatem może być tak samo, jak z Silvestrim i Zimmerem przy piratach 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14308
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Jutro pojadę do Katowic, dzisiaj mi się nie chciałoAdam pisze:Lisu, jak reklamacja płyty? Ja jeszcze nie kupiłem, bo mnie przestraszyłeś że może empik dostał jakąś wadliwą pierwszą partię, a nie chce mi się kopać z debilami potem

Właśnie wróciłem z kina. Cóż, podejrzewałem jak się to skończy, choć myślałem, że inaczej zostanie rozwiązane
Spoiler:
Spoiler:
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Akurat w guardians of the whills jest ok, bo był nienachalny. A w your father would be proud, to moim zdaniem robotę robi ten pochód w basie, więc jakby zamiast chóru dać tam akord na wysokie smyczki czy co to tam innego, to i tak by najlepiej funkcjonującym elementem była ta jebitna tuba
Ona akurat też dobrze funkcjonowała w filmie.
A co do bohaterów - mi się np. podobały relacje pomiędzy nimi, ale tak dopiero od misji na tej deszczowej planecie. Wcześniej miałem wrażenie, że trochę za szybko zaczęło im na sobie zależeć i zakładam, że tam musiało wylecieć parę scen przy montażu. Inna sprawa, że jakoś żadna z postaci mi dupy nie urwała (no, K2 i dyrektor Krennic mi się naprawdę podobali), a reszta była ok/10 - nikt nie był jakiś super, ale nikt mnie nie żenował ani nie irytował.
A, i muszę jeszcze powiedzieć - i Maras się ze mną wadził na fb - że dwie postacie z OT, które się pojawiają i zostały użyte dzięki CGI, były jak dla mnie ODJEBANE PERFEKCYJNIE - ale oglądałem w IMAXie 3D i może nie dostrzegłem jakichś braków. W czwartek idę na 2D, ale naprawdę byłem pod wrażeniem realizmu postaci. Marek z kolei stwierdził, że to sztuczne CGI kukły o martwym wzroku - on oglądał w 2D, więc może inaczej to wyglądało u niego.

A co do bohaterów - mi się np. podobały relacje pomiędzy nimi, ale tak dopiero od misji na tej deszczowej planecie. Wcześniej miałem wrażenie, że trochę za szybko zaczęło im na sobie zależeć i zakładam, że tam musiało wylecieć parę scen przy montażu. Inna sprawa, że jakoś żadna z postaci mi dupy nie urwała (no, K2 i dyrektor Krennic mi się naprawdę podobali), a reszta była ok/10 - nikt nie był jakiś super, ale nikt mnie nie żenował ani nie irytował.
A, i muszę jeszcze powiedzieć - i Maras się ze mną wadził na fb - że dwie postacie z OT, które się pojawiają i zostały użyte dzięki CGI, były jak dla mnie ODJEBANE PERFEKCYJNIE - ale oglądałem w IMAXie 3D i może nie dostrzegłem jakichś braków. W czwartek idę na 2D, ale naprawdę byłem pod wrażeniem realizmu postaci. Marek z kolei stwierdził, że to sztuczne CGI kukły o martwym wzroku - on oglądał w 2D, więc może inaczej to wyglądało u niego.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14308
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Spoiler:
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Weź to oznacz jako spoiler, bo o tym nie wszyscy wiedzą. Inna sprawa, że to był kiepski fan service, bo się nie trzymał kupy z początkiem ANH 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Dałem to w spoiler, bo sam się nadziałem.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9893
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Forum Filmmusic
Epizod IV:
Nowa Nadzieja

Epizod IV:
Nowa Nadzieja

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9340
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Sam jesteś jałowy...Adam pisze:"Score dobry technicznie ale"O Boże ileż już tu takich jałowych dyskusji było
To najlepsza i najciekawsza merytorycznie dyskusja na tym forum od wielu lat.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9340
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Rogue One: A Star Wars Story - Michael Giacchino
Adam nigdy nie był zbyt dobry technicznie. Przeczytaj sobie jego reckę Godsend 
