Film jest naprawdę dobry. Amy jest olśniewająca (oczy!) <3 Jake - bardzo przekonywujący. Dla amatorów cycków - cycki są i to już w pierwszej scenie, ale nie takie, jakich byście się spodziewali

Film jest zupełnie inny niż A Single Man, bardziej amerykański w znaczeniu: osadzony w realiach amerykańskich, ale jednocześnie jest wiele nawiązań do debiutu Forda - stylizacje, architektura nowoczesnego domu, muzyka ("A Solitary Woman"). Czuć w tym filmie głębię i refleksję nad współczesnym światem, m.in. światem celebrytów czy ludzi z wyższych kręgów.
Muzyka Abla wybrzmiewa przede wszystkim w dwóch scenach - pierwszej i ostatniej - pierwsza jest... zaskakująca, taki wielki mindfuck; ostatnia jest skromna, ale mocna emocjonalnie, naprawdę potrafi zmiażdżyć, duża w tym zasługa muzyki. Przez resztę filmu score wydawał się strasznie cicho zmiksowany (a może to wada nagłośnienia kina?). Fabuła z książkowej rzeczywistości to nie do końca moje klimaty, ale całość z Amy jest fantastyczna. Ogromne chapeau bas za teksty z mamusią

Naprawdę polecam. Nie musi się wszystkim ten film podobać, ale to trzeba obejrzeć.