The Neon Demon - Cliff Martinez

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#46 Post autor: Adam » pt lip 22, 2016 19:32 pm

kwestia gustu.. a dla mnie? jak se chcę obejrzeć zwyroli, to se włączam obrady naszego sejmu. tam przynajmniej mam polew gwarantowany, a w kinie po takim czymś to tylko niesmak.. sorki ale pewne klimaty mnie nie kręcą po prostu. muza przednia i to się liczy a nie jakiś tam Refn 8)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#47 Post autor: Wawrzyniec » sob lip 23, 2016 12:22 pm

Tylko jakby co to jest neokrofilia lesbijska, aby dodać smaczku. :wink: Plus mając wybór między Sejmem, a kinem Refna, to oczywiście, że Refn lepszy, gdyż w jego filmach to zazwyczaj mało mówią. :P

A zresztą im bardziej Refn odlatuje, tym bardziej Martinez może się wykazać.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#48 Post autor: Adam » wt sie 30, 2016 20:10 pm

film dziś wyszedł na vod.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#49 Post autor: Mystery » śr sie 31, 2016 12:49 pm

Było wczoraj oglądane, filmem się nie rozczarowałem, bo dokładnie takiego przerostu formy i udziwnień oczekiwałem, choć w sumie myślałem, że będzie odważniejszy i zdrożniejszy, no i sama forma będzie jednak bardziej posunięta, a tak wyszło całkiem normalne kino ;)

Co do muzy to o ile score nadal uważam, za zbyt jednostajny, to w obrazie wypada znakomicie, zdecydowanie najlepszy element obrazu i póki co najlepiej umuzyczniony film roku, dla samej muzyki można poświęcić te dwie godzinki seansu.

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#50 Post autor: DanielosVK » pn wrz 05, 2016 13:17 pm

Film trochę nieudany. Podobnie jak przy świetnym "Only God Forgives", mamy tu nasączony symbolami audiowizualny orgazm. Neonowe światła, klubowa kolorystyka i klimat w połączeniu ze świetną ilustracją Martineza mogą nieźle zakręcić zmysłami. Treściowo niestety czuje się niedosyt i to dość spory tym razem. W OGF mieliśmy ciekawe postacie i kreacje, tutaj mamy pustkę. Przekaz nie ma ludzi, na których mógłby się oprzeć. Refn ucieka zatem w jeszcze większą niż uprzednio manipulację narracją oraz posuwa się dalej w ekranowej brutalności. Pod koniec można odnieść wrażenie, że mocno zainspirował się starym Cronenbergiem, choć szczerze spodziewałem się większej ilości odchyleń w tę stronę. Wynika tego z campowa satyra (zamierzona zresztą), którą ogląda się z lekko znużonym, ale jednak uśmiechem na ustach. Czy porusza, fascynuje albo zmusza do refleksji? Nie. To po prostu śliczna jazda po bandzie, w której tym razem reżyser się sam chyba lekko pogubił.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#51 Post autor: Mystery » pn wrz 05, 2016 15:56 pm

Nic o muzie, także mniemam, że się podobała :wink:

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#52 Post autor: DanielosVK » pn wrz 05, 2016 16:13 pm

A i owszem. Ale o tym więcej w swoim czasie. ;)
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#53 Post autor: Adam » czw wrz 08, 2016 23:57 pm

Ten film jest głupi. Druga połowa szczególnie. Świetlik i operatorka powinni dostać po Oscarze. Elle jest brzydsza od siostry. Martinez w filmie zmiażdżył. Bardziej w pierwszej połowie niż w drugiej. Nie ma Goslinga. Kjanu nie uciągnął bez niego. Refn się kończy.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#54 Post autor: Wawrzyniec » ndz wrz 11, 2016 21:27 pm

Ale Keanu to gra tutaj rolę trzecio- jak nie czwartoplanową, więc za bardzo nie miał czego ciągnąć.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#55 Post autor: DanielosVK » ndz wrz 11, 2016 22:15 pm

Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#56 Post autor: Wawrzyniec » śr wrz 14, 2016 15:57 pm

I warto dodać, że te kilka słów jest też związanych z naszą nową akcją pt. "Synthember". :D
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#57 Post autor: Koper » śr wrz 14, 2016 16:36 pm

Muzyka w filmie spoko, ale chyba aż maksa bym nie dał. Ale blisko. ;)
Natomiast sam obraz, cóż... czyżby najwiekszym wrogiem Refna reżysera był Refn scenarzysta? ;) I kto u diabła wybrał Elle Fanning do głównej roli? :|
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#58 Post autor: Wawrzyniec » śr wrz 14, 2016 16:41 pm

Jako do aktorki i osoby Elle Faning nic nie mam. Ale jako do dziewczyny, która nagle zaczyna wojować świat mody, tak że inne modelki robią się one zazdrosne, a wielcy twórcy mody od razu stawiają ją na piedestał to zupełnie nie pasuje. :?

@Koper, ale scena pod prysznicem ujdzie, nie sądzisz? ;)

Muzyce jak najbardziej maksa bym dał. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26547
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#59 Post autor: Koper » śr wrz 14, 2016 16:48 pm

Wawrzyniec pisze:Jako do aktorki i osoby Elle Faning nic nie mam. Ale jako do dziewczyny, która nagle zaczyna wojować świat mody, tak że inne modelki robią się one zazdrosne, a wielcy twórcy mody od razu stawiają ją na piedestał to zupełnie nie pasuje. :?
no i o to mi głównie chodzi. Na dodatek ona ma non stop taki smutny wyraz twarzy, coś jak Nicolas Cage w dramatach. W filmie wszyscy niby tak się podniecają, że ona to taka wielka piękność która dosłownie promieniuje, ale za cholerę nie szło w to uwierzyć.
Wawrzyniec pisze:@Koper, ale scena pod prysznicem ujdzie, nie sądzisz? ;)
Fajna, choć akurat bardziej mi się z tego momentu podobało to zbliżenie na makijażystkę w krwawej wannie. Ogólnie miałem z tym filmem problem, że tych Neon i Demon to trochę mało było, a jak na film o modelkach, to jakiś taki mało... sexy? :|
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: The Neon Demon - Cliff Martinez

#60 Post autor: DanielosVK » śr wrz 14, 2016 17:06 pm

Moim zdaniem Fanning, o dziwo, rzeczywiście wypadła ślicznie w ekranowych kreacjach. Problem polegał na tym, że zupełnie brak jej było aktorskiej charyzmy, przez co w całą jej postać ciężko było uwierzyć, szczególnie w tę błyskawiczną przemianę. Ogólnie zespół aktorski jest sporym problemem tylko filmu - chyba tylko Jena Malone w roli Ruby wypadła jakkolwiek intrygująco. A końcowe sceny to fajna zgrywa, Cronenberg by się nie powstydził. 8)

Co do muzyki, myślę, że max za film jest w miarę uzasadniony. Nie zawsze błyszczy ona na ekranie w taki sposób, że zwracamy na nią uwagę. Ale myślę, że gdyby przeanalizować scena po scenie, jaki by ten film był, gdyby jej nie było - to rzeczywiście różnica byłaby diametralna. Ten atmosferyczny ambient kreuje ze zdjęciami tutaj 90% atmosfery (bo cóż innego miało to robić, gdy scenariusz prosty jak budowa cepa, a aktorzy jacyś tacy mdli?), a kiedy trzeba muzyka podpowiada nam, co w zasadzie chciał osiągnąć Refn tam, gdzie po samych zabiegach reżyserskich ciężko było odgadnąć, czy to na jaja, czy na serio... :P Muzyka nie jest tak głęboko zakorzeniona w symbolikę filmu, jak to było w "Only God Forgives", ale i film tutaj stawiał inne wymagania pod tym względem i myślę, że Martinez jako dźwiękowy ilustrator trafił w dziesiątkę.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

ODPOWIEDZ