Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
- galljaronim
- John Powell
- Posty: 1218
- Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
- Lokalizacja: Kęty
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
[emoji4] [emoji4] [emoji4] [emoji4] [emoji4]
No, alternatywna okładka do Żywotu Briana[emoji4]
No, alternatywna okładka do Żywotu Briana[emoji4]
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34960
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
"Songs Inspired By The Epic Film" - to tak na poważnie? Może od razu mogliby dać "Awesome", albo "Fucking Great".
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
No i dał nam Marco strasznie ciężki orzech do zgryzienia.
Po pierwszym odsłuchu ciężko jednoznacznie wypowiedzieć się o tej kompozycji. Na pewno tych, którzy spodziewali się RCP-łupanki mogę tutaj uspokoić. Score jest zaskakująco akustyczny, stonowany wręcz, mroczny... Odcina się od hurra-optymizmu i takiego kliszowania we współczesnej filmówce. Pierwszy utwór robi nadzieję na naprawdę epicki i miły dla ucha score (cudne wokalizy), ale to, co następuje dalej trochę tę wiarę podkopuje. Połowa płyty stoi wręcz pod znakiem ustawicznego budowania atmosfery. Ociężałe, rozciągłe frazy są tu normą.
Trochę więcej zaczyna się dziać w drugiej części krążka, gdzie przeważa muzyczna akcja. Typowe dla Beltramiego perkusjonalia, troszkę zabawy instrumentarium wschodnim... Generalnie nie ma tragedii, choć chciałoby się jakiegoś evergreena, do którego można by było wracać. Obśmiewane przez wzgląd na tytulaturę "Chariots of Fire" wpisuje się w kanon rytmicznych akcyjniaków Marco - bez większego wyrazu, a im dalej w las tym gorzej. Podobnie zresztą z "Brother vs Brother". Generalnie to dla mnie dwa najmniej przystające do reszty kawałki. Bez nich album byłby o wiele bardziej spójny.
"Forgiveness" trochę rehabilituje sprawę, ale kończący score "Modeh Ani Haiku" to kolejna dziwna sprawa.
No i pozostaje dalej w sferze wielkiej niewiadomej jak to wszystko komponuje się z obrazem. Jeżeli film będzie zbieżny klimatycznie z muzyką, to o większym popcornowym zdupieniu nie będzie tu mowy. Do samej płyty raczej rzadko będę wracał, ale pewnie jeszcze z nią powalczę w okolicach premiery, by ułożyć sobie całość.
Po pierwszym odsłuchu ciężko jednoznacznie wypowiedzieć się o tej kompozycji. Na pewno tych, którzy spodziewali się RCP-łupanki mogę tutaj uspokoić. Score jest zaskakująco akustyczny, stonowany wręcz, mroczny... Odcina się od hurra-optymizmu i takiego kliszowania we współczesnej filmówce. Pierwszy utwór robi nadzieję na naprawdę epicki i miły dla ucha score (cudne wokalizy), ale to, co następuje dalej trochę tę wiarę podkopuje. Połowa płyty stoi wręcz pod znakiem ustawicznego budowania atmosfery. Ociężałe, rozciągłe frazy są tu normą.
Trochę więcej zaczyna się dziać w drugiej części krążka, gdzie przeważa muzyczna akcja. Typowe dla Beltramiego perkusjonalia, troszkę zabawy instrumentarium wschodnim... Generalnie nie ma tragedii, choć chciałoby się jakiegoś evergreena, do którego można by było wracać. Obśmiewane przez wzgląd na tytulaturę "Chariots of Fire" wpisuje się w kanon rytmicznych akcyjniaków Marco - bez większego wyrazu, a im dalej w las tym gorzej. Podobnie zresztą z "Brother vs Brother". Generalnie to dla mnie dwa najmniej przystające do reszty kawałki. Bez nich album byłby o wiele bardziej spójny.
"Forgiveness" trochę rehabilituje sprawę, ale kończący score "Modeh Ani Haiku" to kolejna dziwna sprawa.
No i pozostaje dalej w sferze wielkiej niewiadomej jak to wszystko komponuje się z obrazem. Jeżeli film będzie zbieżny klimatycznie z muzyką, to o większym popcornowym zdupieniu nie będzie tu mowy. Do samej płyty raczej rzadko będę wracał, ale pewnie jeszcze z nią powalczę w okolicach premiery, by ułożyć sobie całość.

Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
Czyli "do zapomnienia".
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
czyli standard u BeltramiegoKaonashi pisze:Czyli "do zapomnienia".
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
No generalnie tak, choć jest tam troszkę ciekawego materiału. Do przeanalizowania 


- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
Z opisu Tomka wygląda na to, że Beltrami zrobił to co lubi robić najbardziej - czyli bez szafowania wielką tematyką, raczej skupienie się na fakturze brzmienia, ciut egzotycznego designu i sporo instrumentalnych eksperymentów. Czasem trudno takie podejście lubić, ale jakiś styl i charakter to ma. Beltramiemu chyba wygodnie w tej niszy z pogranicza filmów klasy B, może łatwiej mu tam przemycać takie eksperymentatorskie zagrywki?
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
Taaa, jak jakieś odgłosy czaszek, kości czy co tam użył w World War Z... Pamięta ktoś cokolwiek z tych eksperymentów Marco? 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
Zależy od scoru... Z Yumy, Snowpiercera czy Homesmana pamiętam. Z F4 czy Wolverine już niekoniecznie. 

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
Ale zauważ że Yuma, Snowpiercer, Homesman a Wolverine czy F4 to dwie różne jakościowo filmowe półki i reżyserzy o różnej wrażliwości muzycznej. Po trailerach obstawiam że nowy Ben Hur to półka Wolverine'a i F4 a zatem... 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
Eksperymentatorstwo jak najbardziej. Taki Carrying Judah ociera się wręcz o ambient. Takową subtelną elektronikę wplata też w Messala Leaves Home. No nie ma tu szału i kozaczenia, a raczej tak jak Marek mówi, skupianie się na designie.

- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
Jest już na spotify.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Marco Beltrami - Ben Hur (2016)
main theme nawet, nawet...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński