I właśnie to jest to o czym mówię - jako recenzent, sprawdzasz różne rzeczy: oryginalność, zapożyczenia, style, temptraki, rozwiązania tematyczne, itp. itd. I nawet jak odrzucisz "standardy, oczekiwania i uprzedzenia i skupisz się na treści", to i tak Twoja ocena będzie skażona podejściem recenzenckim. Niektórzy mają zdecydowanie mniej kryteriów - np. wyłącznie "słuchalność", satysfakcja odczuwana podczas słuchania tej a nie innej płyty. To jest powiązane z upodobaniami, czyli gustem muzycznym. Jak wiadomo o gustach nie ma co dyskutować, ale dlatego właśnie mogą wystąpić takie rozbieżności co do ocen recenzentów i zwykłych (jak np. ja) słuchaczy...Ghostek pisze:I to jest wyznacznik jakości w moim rozumieniu - odrzucić standardy, oczekiwania i uprzedzenia i skupić się na treści.[...]
Oczywiście każdy inaczej podchodzi do tego tematu, więc macie prawo kochać tę pracę taką miłością, na jaką ona w/g was zasługuje.
James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Niedobry Tomek
Ale z tego co widzę, muza ta podoba się głównie forumowym howardowcom, tak też wszystko gra 


- Pawel P.
- Metallica
- Posty: 1525
- Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Cieszę się Althazan, że również Ci się podoba - zresztą, nie miałem co do tego żadnych wątpliwościAlthazan pisze:I właśnie to jest to o czym mówię - jako recenzent, sprawdzasz różne rzeczy: oryginalność, zapożyczenia, style, temptraki, rozwiązania tematyczne, itp. itd. I nawet jak odrzucisz "standardy, oczekiwania i uprzedzenia i skupisz się na treści", to i tak Twoja ocena będzie skażona podejściem recenzenckim. Niektórzy mają zdecydowanie mniej kryteriów - np. wyłącznie "słuchalność", satysfakcja odczuwana podczas słuchania tej a nie innej płyty. To jest powiązane z upodobaniami, czyli gustem muzycznym. Jak wiadomo o gustach nie ma co dyskutować, ale dlatego właśnie mogą wystąpić takie rozbieżności co do ocen recenzentów i zwykłych (jak np. ja) słuchaczy...Ghostek pisze:I to jest wyznacznik jakości w moim rozumieniu - odrzucić standardy, oczekiwania i uprzedzenia i skupić się na treści.[...]
Oczywiście każdy inaczej podchodzi do tego tematu, więc macie prawo kochać tę pracę taką miłością, na jaką ona w/g was zasługuje.

Myślę, że jeśli nawet nie zawsze jest to kwestia tego, czy ktoś jest recenzentem czy nie, bo wiele zależy od człowieka, to faktycznie ma to czasem jakieś znaczenie. Zdarzało mi się pisać recenzje płyt, które mi się względnie podobały, ale oceniać je z lekką rezerwą, bo niewiele wnosiły. Z drugiej strony zawsze, jeśli piszę np o płycie metalowej i wiem, że będą to czytali nie tylko fani muzyki, staram się na nią spojrzeć łagodniej, choćby nie grzeszyła oryginalnością. Takie drobne poczucie misji - z soundtrackami jest podobnie, choć znacznie rzadziej, bo niestety ta muzyka nie cieszy się zbytnią popularnością dużych mediów... A ostatnio rzadko chce mi się pisać jakiekolwiek recenzje, jeśli już, to krótkie, z różnych względów, przede wszystkim czasowo-finansowych (poświęca się sporo czasu, a kasa za to relatywnie dość niewielka). Ale dzięki temu mogę się cieszyć nowymi płytami jak fan


A nowy "Huntsman" to dla mnie po prostu kawał dobrej muzyki. Nie twierdzę, że idealnej albo że na poziomie "Czarownicy". Twierdzę, że bardzo dobrej, pięknej, urozmaiconej i stworzonej z wielką klasą. Tyko tyle i aż tyle.
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
No i właśnie chyba tego zabrakło nam w recenzji Ghosti'ego.Pawel P. pisze:Z drugiej strony zawsze, jeśli piszę np o płycie metalowej i wiem, że będą to czytali nie tylko fani muzyki, staram się na nią spojrzeć łagodniej, choćby nie grzeszyła oryginalnością. Takie drobne poczucie misji
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Poniekąd rozumiem myślenie Pawła, ale też bez przesady. Trochę wyolbrzymiając, zaraz się okaże, że 4,5 i 5 trzeba będzie dawać przeciętnym score'om ze względu na "poczucie misji", a tym faktycznie świetnym ścieżkom równięz 4,5 i 5, bo przecież więcej skala nie przewiduje. Na tym polega różnicowanie ocen - świetną w słuchaniu ścieżkę, ale mało oryginalną (czy też kulejącą w jakimś innym aspekcie) oceniamy niżej od świetnej w słuchaniu ścieżki, ale pomysłowej i kreatywnej. To przecież takie oczywiste.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Ale można się z tym nie zgadzać, prawda?Kaonashi pisze:To przecież takie oczywiste.

Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Oczywiście, ale w takim wypadku chwała bogu, że nie piszesz recenzji, bo by niezłe kwiatki powstawały.
Byłoby zwyczajną niesprawiedliwością pomiędzy wspomnianymi w moim poście hipotetycznymi ścieżkami stawiać znak równości. Zresztą jak zwykle wiele tego rodzaju dyskusji sprowadza się do fanbojstwa (sorry za to określenie). Tych, którzy nie są jakimiś wielkimi fanami JNH zapewne nie będzie bolał tekst Tomka i nie będzie się doszukiwało nietrafionego podejścia do tejże muzyki.

Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Nie i nie będę pisał, można spać spokojnieKaonashi pisze:Oczywiście, ale w takim wypadku chwała bogu, że nie piszesz recenzji, bo by niezłe kwiatki powstawały.

W dalszym ciągu uważam, że kryteria stosowane do oceny muzyki mogą być różne, więc i efekty mogą być różne. I nie mówię tu o ocenie typu 4,5 czy 5, tylko o zaznaczeniu zwykłej przyjemności ze słuchania. Rozumiem, że niektórym trudno dogodzić i przyjemności żadnej nie odczuwają przy tej muzyce. Wasze prawo, a moje się z tym nie zgadzać

Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Oczywiście, tylko rzecz sprowadza się do formy, jaką jest recenzja. Nie można pisać tego rodzaju testów sugerując się jedynie subiektywnymi odczuciami. Obiektywizm jest również potrzebny, a wręcz konieczny.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14342
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Moim zdaniem, płytę powinno się oceniać jako płytę, a nie jako podkład pod film - przecież na pewno każdy z Nas ma w swoich zbiorach soundtrack / soundtracki do filmów, których nie widział na oczy, a CD nabył ze względu na jej słuchalność. Dla przeciętnego słuchacza liczy się przede wszystkim słuchalność i nie obchodzi go oryginalność, czy strona techniczna score. Być może recenzenci zatracili trochę przyjemność z odsłuchu, skupiając się a bardzo na warstwie technicznej i funkcjonalności w filmie?
Wracając jednak do pracy Howarda: nie jest z niej taki znowu cud
Adam, jak zwykle narobił apetytu, twierdząc, że to druga " Czarownica ", a tymczasem już klipy nie były zbyt zachęcające. Może i temat jest ładny ale całość jest taka jednostajna, monotonna i pozbawiona tej magii i uroku co " Czarownica ", a nawet pierwsza część filmu ( wspomniane " Sanctuary " ) i, niestety, nie wykracza to poza standardy Howarda, a też się na tę płytę napaliłem. Dla porównania: " Księga Dżungli " Debneya też nie grzeszy oryginalnością, ale jego temat ma tak duży ładunek romantyzmu, że aż chce się tergo słuchać, pomimo pewnych niedociągnięć i dłużyzn i faktu, że poza tym tematem nie ma tam nic innego i są powtórki z klasycznej animacji Disneya. Także krytykowany i źle oceniany nowy Giacchino w " Zootopii " stara się ślizgać po klimatach i muzycznych gatunkach, budując atmosferę i klimat globalnej wioski - być może jest to zrobione ze zbyt chirurgiczną precyzją, ale przynajmniej nie zlewa się w tło i wadą jest tu tylko słabe działanie w filmie. Ja jednak nie odbieram innym przyjemności z odsłuchu tej partytury, bo nie jest ona zła, tylko po prostu nie wyróżnia się ponad inne prace Howarda, a już na pewno nie dorównuje " Czarownicy ".
Wracając jednak do pracy Howarda: nie jest z niej taki znowu cud

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Ja np. nie staram się przywiązywać wielkiej wagi do oddziaływania w filmie, bo oceniam jednak płytę, a nie film. Co do oryginalności i strony technicznej to nie mogę się jednak zgodzić zarówno jako czytelnik i słuchacz, jak i recenzent. Dla mnie takie elementy są cześcią składową tego, jak podoba mi się album.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14342
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Ja nie przykładam zbyt wielkiej uwagi do oryginalności: temat Debneya leży jeśli idzie o oryginalność ale czy to znaczy, że nie działa on i nie może się podobać?
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Oczywiście, że tak, przecież pisałem w moim własnym imieniu. Tu bardziej chodzi o to, czego oczekujemy od formy, jaką jest recenzja, bo to od niej się wszysto zaczeło.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
Zgadzam się w 100%, recenzent powinien być w miarę obiektywny. W miarę, bo przecież znamy niektóre słabości recenzentówKaonashi pisze:Tu bardziej chodzi o to, czego oczekujemy od formy, jaką jest recenzja, bo to od niej się wszysto zaczeło.

Również nie twierdzę, że Huntsman to jakieś arcydzieło, ale właśnie szczypty słabości (jakiej czasem doświadczają scory innych kompozytorów) w ocenie mi tu brakuje

- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: James Newton Howard - The Huntsman: Winter's War (2016)
No już, za jakiś czas dostaniesz "Falling Down" z lepszą oceną, pasuje? :*Althazan pisze:Zgadzam się w 100%, recenzent powinien być w miarę obiektywny. W miarę, bo przecież znamy niektóre słabości recenzentówKaonashi pisze:Tu bardziej chodzi o to, czego oczekujemy od formy, jaką jest recenzja, bo to od niej się wszysto zaczeło.![]()
Również nie twierdzę, że Huntsman to jakieś arcydzieło, ale właśnie szczypty słabości (jakiej czasem doświadczają scory innych kompozytorów) w ocenie mi tu brakuje
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.