NAGRODY BRANŻOWE

[hp_gof]

I nie przerwali mu po 45 sekundach! I tak będą memy

[Mystery]

No to Spotlight pogodziło Zjawę i Maxa

[Wojteł]

Dobra, to ja chyba sobie odpuszczę internety na najbliższe dwa tygodnie

[Wawrzyniec]

No to Spotlight pogodziło Zjawę i Maxa

A Wawrzyńca rozzłościło. Dobranoc.

[Templar]

Serio? Oscar dla filmu o funkcji wyszukiwania plików w OS X i iOS?

[Wawrzyniec]

Dobranoc:

[Templar]

Leo jak dzisiaj wróci do domu to zobaczy to:

[WhiteHussar]

Spotlight, serio?
Efekty specjalne dla Ex Machina?

Aha...

[hp_gof]

I już na twitterze słychać jazgot, że powinny wygrać Star Warsy Wyczuwam deja vu z zeszłego roku jak inny space movie nie dostał za muzykę statuetki

[Wojteł]

Dobranoc:

wygląda znajomo

az dam okejkę

http://i.imgur.com/3qlhZTi.mp4

[qnebra]

Bardzo dobrze, że wygrał Ennio, ale spójrzcie na kategorię "Zdjęcia". Mamy tu hat-trick Lubezkiego

[WhiteHussar]

Ani jeden murzyn nie dostał nagrody? Źle się dzieje

[Marek Łach]

Mowa Ennio:

“Buona sera, signore, buona sera. Thank you to the Academy for this prestigious acknowledgement. My tribute goes to the other nominees, and in particular to the esteemed John Williams. There isn’t a great soundtrack without a great movie that inspires it. I want to thank Quentin Tarantino for having chosen me, Harvey Weinstein, and the entire team who made this extraordinary film. I dedicate this award to my wife Maria, who is there watching me. Thank you. Grazie.”

[lis23]

Tegoroczne Oscary nie dla mnie nie widziałem większości nominowanych i nagrodzonych filmów i nie rozumiem ani fenomenu muzyki Morricone, ani fenomenu " Mad Maxa ", ani roli Di Caprio w efektownej wydmuszce, jaką jest " Zjawa " To już nie te czasy i nie ma takich filmów, jak " Forrest Gump ", " Tańczący z Wilkami " czy ' Braveheart ".

[Marek Łach]

Ale czy jako fan muzyki filmowej nie czujesz czegoś wyjątkowego, widząc Ennio Morricone z Oscarem w ręku? Oglądam te zdjęcia, odtwarzam wspomnienie sprzed paru godzin i aż w gardle mnie ściska. To taki wzruszający - mnie jako fana gatunku - symbol triumfu włoskiego geniusza nad starością i przeciwnościami losu, z jakimi ten artysta stykał się w Ameryce. Kilka lat wcześniej honorowy Oscar, wydawałoby się że podsumowywał i w jakiś sposób zamykał tę niesamowitą karierę - a tu proszę, finalne (?) zwycięstwo w konkurencyjnej kategorii i to z taką na dodatek niehollywoodzką ścieżką. Kibicowałem wprawdzie wczoraj Williamsowi, ale nie będę ukrywał: tylko zwycięstwo Morricone niesie ze sobą taką dawkę przejmującej symboliki.