
Hans Zimmer - wywiad i akcja "Tydzień z Hansem"
Znowu powiecie, że krytykuję kompozytorów, ale słuchając wywiadów Hansa z ostatnich lat, ciśnie mi się na usta tylko jedno słowo: HIPOKRYTA.
To co mówi, a to co robi to zupełne dwa światy. Jego wypowiedzi i wywiady nie są szczere, są pełne sprzeczności. Hans nie jest skromnym gościem. Przez nie przechodzi fałsz i brak dystansu właśnie do siebie. Czy człowiek skromny powie o sobie, że jest skromny i non-stop będzie gadał śmiejąc się przy tym? Sami pomyślcie.
Jego wywiady/wypowiedzi należy czytać jedynie jako dobrą rozrywkę, z uśmiechem politowania, te jego niesamowite wywody nad głębią jego pracy, muzyki, reżyserów, nad poszukiwaniem 5 nut przez dwa tygodnie, to że jest rzemieślnikiem, słabym kompozytorem, że nie myśli o Oscarach, nagrodach, sławie, że stworzony przez niego model muzycznej manufaktury, który praktycznie zmienił cały przemysł/branżę w to co dzisiaj jest to nic złego a jakże kreatywnego.
Przypomnijcie sobie ile szumu i zgiełku medialnego wykonywał podczas reklamy obu Batmanów. Biedny James Newton Howard, facet z dużą klasą, którego bardzo mocno szanuję, wydawał się zagubiony w tym wszystkim, przytłoczony.
Hans jest mega-mistrzem PR-u (drugie i trzecie miejsce rezerwuję dziś dla Kaczmarka i Tylera). Nie dajmy się mu oszukać
Hans lubię Twoją muzykę (chociaż od jakiegoś 2003 roku nie napisał niczego dobrego) - ale to co nam wciskasz to okropny bullshit
To co mówi, a to co robi to zupełne dwa światy. Jego wypowiedzi i wywiady nie są szczere, są pełne sprzeczności. Hans nie jest skromnym gościem. Przez nie przechodzi fałsz i brak dystansu właśnie do siebie. Czy człowiek skromny powie o sobie, że jest skromny i non-stop będzie gadał śmiejąc się przy tym? Sami pomyślcie.
Jego wywiady/wypowiedzi należy czytać jedynie jako dobrą rozrywkę, z uśmiechem politowania, te jego niesamowite wywody nad głębią jego pracy, muzyki, reżyserów, nad poszukiwaniem 5 nut przez dwa tygodnie, to że jest rzemieślnikiem, słabym kompozytorem, że nie myśli o Oscarach, nagrodach, sławie, że stworzony przez niego model muzycznej manufaktury, który praktycznie zmienił cały przemysł/branżę w to co dzisiaj jest to nic złego a jakże kreatywnego.
Przypomnijcie sobie ile szumu i zgiełku medialnego wykonywał podczas reklamy obu Batmanów. Biedny James Newton Howard, facet z dużą klasą, którego bardzo mocno szanuję, wydawał się zagubiony w tym wszystkim, przytłoczony.
Hans jest mega-mistrzem PR-u (drugie i trzecie miejsce rezerwuję dziś dla Kaczmarka i Tylera). Nie dajmy się mu oszukać

Hans lubię Twoją muzykę (chociaż od jakiegoś 2003 roku nie napisał niczego dobrego) - ale to co nam wciskasz to okropny bullshit


UlgaAdam Krysiński pisze:w Twoje śłowa to nie wierzy akurat tylko Papcio Stroina, Ele i Wawrzek, czyli wiadomo..więc się nie przejmuj, nikt Cie nie skrytykuje bo wszyscy mają takie zdanie co Ty

dziekan pisze:Zgadzam sie z tobą Tomek w 100%![]()
On jak siedzi przy tym swoim komputerze to pewnie jest tak dumny z siebie a jego padawni pewnie mu codziennie biją brawa jak podlewa kwiaty i nastraja fortepian.Każdemu z nas pozwolił za darmo sciagnac dwa utwory z InceptionKurwa normalnie jak Sw.Mikołaj w Boże Narodzenie
Dzięki Hans!!Dziękujemy![]()
Kochamy cie!!!!!
Ja jak widze kolejny wywiad z Zimmerem to już nie moge na niego patrzec.Jest brzydki jak noc i jeszcze ten szwabsko-góralski akcent działa mi na nerwy


Niedawno oglądałem dodatek na DVD "Mrocznego rycerza" na temat muzyki, w którym przez jakieś 10 minut snuł 'fascynującą' opowieść jak szukał 1 nuty dla Jokera. Litości...
Inna refleksja jaka mi się nasuwa to to, że Zimmer ma obecnie 50+ lat, wiek, w którym większość twórców (również kompozytorów muzyki filmowej) przeżywa twórczą eksplozję, kreatywny szczyt. U niego jest jakoś odwrotnie - od kilku lat następuje powolna degradacja. Jak to Mystery napisał: sad but true.
Widać to w doborze również projektów - ten brak ambicji, rozwoju. Jeszcze na przełomie lat 90-ych i pierwszej dekady XXI wieku potrafił pogodzić pisanie do komercyjnych hitów z kinem ambitnym, nie rzadko dramatami, ktore rozwijały jego moim zdaniem bardzo dobrą muzykę dramatyczną. A dziś? Ograniczenie do absolutnie komercyjnych przedsięwzięć - albo seria Piraci, albo shreko-podobne animacje DreamWorks albo komedie romantyczne, Sherlocki, bzdurne adaptacje Browne'a. Gdzie miejsce na dramat, na jakieś projekty nieszablonowe? Owszem, jest absolutnie najlepiej zarabiającym kompozytorem Hollywood, najbardziej kasowym, ale czy tej 'atmosferze' jest miejsce na rozwój? Wątpię.
A co Hans ma na "radarze" następnego? "Kung Fu Panda 2", "Piraci 4" i kolejna animacja "Rango"... Te filmy mogłyby się bez niego obyć. Ale Hans musi sygnować je swoim imieniem, bo od tego zależy marketing i jego studia i samych filmów. Chciał sobie zrobić przerwę od komponowania, ale przecież potem stwierdził, że nie może opuścić tych ofert, tych filmowców (i pewnie tej kasy...), no i zapędził się z powrotem w kozi róg. Czy w tej atmosferze jest miejsce na jakąś innowacyjność, poszerzenie warsztatu, zakiełkowanie w stylu jakichś nowych elementów? Szczerze wątpię. Dlatego też muzyka Zimmera dziś jest tak przewidywalna, tak męcząca, tak niestety wtórna, taka jakaś bez polotu. O to mam niestety do Hansa pretensję. Sad but true


Tomku pisz nam więcej
Mnie to ostatnio rozbawiło jak szukał inspiracji do Incepcji w greckiej mitologii?!, come on...

Tyle snuł, żeby wziąć tą jedną nutę z Hannibala?Niedawno oglądałem dodatek na DVD "Mrocznego rycerza" na temat muzyki, w którym przez jakieś 10 minut snuł 'fascynującą' opowieść jak szukał 1 nuty dla Jokera. Litości...

Mnie to ostatnio rozbawiło jak szukał inspiracji do Incepcji w greckiej mitologii?!, come on...
