@Szczypior:
No i znowu wszystko rozbija się o indywidualny odbiór - czy samo przyznanie w rozmowie, że jesteś gejem i masz faceta, albo śpiewanie o miłości do drugiego faceta jest promowaniem homoseksualizmu czy normalnym traktowaniem swojej seksualności, na tej samej zasadzie jakby facet powiedział, że ma żonę i dzieci albo że podoba mu się ta czy inna laska.
Po drugie, czy byłeś kiedykolwiek w Polsce na paradzie lub marszu równości, albo czy chociaż przechodziłeś obok? Ja nie byłem i mnie tam nie ciągnie, choć szanuję czyjeś prawo do manifestacji lub zabawy. Jedynie raz przechodziłem obok marszu równości, bo akurat w moje urodziny byłem z przyjaciółką na Piotrkowskiej i przechodzili, choć szli tak wolno, że ich błyskawicznie wyprzedziliśmy. Nie widziałem nikogo roznegliżowanego, a jedyne co mnie denerwowało, to walenie w bębny, jakby szykowała się jakaś wojna plus spora ilość policji, która potęgowała to wrażenie

A tak to pełna kultura. W Warszawie z kolei organizatorzy nawet zwrócili uwagę jednej z uczestniczek, żeby założyła bluzkę, bo chodziła z gołymi piersiami z naklejonymi nasutnikami - jeden chyba tego typu przypadek, w dodatku upomniany

A tak to zdecydowana większość osób (przynajmniej z tego co widziałem na filmikach) normalnie ubrana, spokojnie idąca. Owszem, zdarza się kilka(naście) osób, które mają jakieś bardziej wymyślne stroje (i które są chętnie pokazywane w mediach potęgując wrażenie, że wszyscy się przebierają), no ale czym to się różni od karnawału? Na karnawał też faceci przebierają się za kobiety i wszyscy się dobrze bawią i mają dystans do tego. Natomiast tutaj jest problem. A czy na co dzień widzisz tak przebranych facetów? Bo ja nie. Czyli chyba problem jest wyolbrzymiany.
Idąc dalej, ja raczej powiedziałbym, że jest dobry człowiek i jest zły człowiek, a to czy jest muzułmaninem, katolikiem czy ateistą nie ma żadnego znaczenia. Każda skrajność nie wychodzi nikomu na dobre.
Jeśli mówisz o degeneracji społeczeństwa, to trzeba podejść do problemu całościowo, a nie zwalać winę na jedną grupę. Seksualizacja i uprzedmiotowienie (głównie kobiet, choć na różnych nośnikach reklamowych wielokrotnie pojawiają się idealnie wyrzeźbione męskie klaty) to rzecz powszechna. I tu jest znowu spór: wyznaczyć sztywne normy i je brutalnie egzekwować czy pozwolić na wolność artystyczną czy wolność wyrażania siebie. I pojawia się też pytanie, czy w systemie edukacji jest miejsce na przedstawianie młodym ludziom pewnych wartości, ale nie mówię tutaj tylko o katechezie/etyce. Mówię o uniwersalnych wartościach, typu: warto być w stałym związku, bo to bezpieczeństwo, warto pomagać innym, warto szanować ludzi, nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy, warto znać historię swojego kraju/narodu/państwa/regionu, warto być uczciwym etc. Czy ktoś o to zabiega? Może jednostkowo tak, ale systemowo tego nie widzę. I nie chodzi mi o masową indoktrynację, że tak jest i już, tylko o rozmowę, przekonywanie, z poszanowaniem faktu, że ktoś może się nie zgadzać i wybrać sobie inny model życia ze wszystkimi tego konsekwencjami. Czy jest moda na patriotyzm oparty na wspólnocie? Czy raczej na dzieleniu? - ja jestem prawdziwym Polakiem, a Ty nie.
Czy rodzina jest niszczona? W jaki sposób? Że Twój sąsiad gej ze swoim partnerem będą używali nazwy "małżeństwo" lub "rodzina" w odniesieniu do swojego związku i Ty tego nie możesz znieść, że jakiś "degenerat" targnie na tą świętą instytucję? Że będą korzystać z jakichś ułatwień podatkowych etc.? To na tej samej zasadzie dzisiaj możesz hajtnąć się z dowolną laską, możecie tworzyć fikcyjny związek i wspólnie się rozliczać, ale czy za te grosze ktoś faktycznie to robi? Wątpię. Ludzie decydują się na związek głównie dlatego, że chcą ze sobą być. Kryzys małżeństw czy rodzin wynika moim zdaniem z tego, że ludzie nie potrafią kontrolować swojego życia, nie znają umiaru, nie potrafią wywiązywać się ze zobowiązań poczynionych wcześniej i jako społeczeństwo staliśmy się dosyć egoistyczni, nie potrafimy tworzyć wspólnoty. Kryzys tkwi też w kościele, który nie do końca odnajduje się we współczesnym świecie i nie potrafi posługiwać się współczesnym językiem i przekonywać ludzi, że warto trzymać się dekalogu. Czy widzisz protesty rodzin, które domagają się lepszej polityki prorodzinnej? Za to są marsze dla życia i rodziny, które polegają na sprzeciwie wobec środowisk homoseksualnych. No to nie ma się co dziwić, że jest źle, skoro ludziom nie zależy, żeby polepszyć swój własny los, tylko żeby sąsiad nie dostał
Problem pedofilli w ogóle, a nie tylko wśród gejów. Znowu uszczypliwość względem jednej grupy
Promowanie homoseksualizmu - serio? Ej, chłopczyku, bądź gejem, jak dorośniesz! Na pewno Cię chłopczyk posłucha. Dzieci są naprawdę mądre i jak zapytają: "a czemu tych dwóch panów idzie za rękę i się całuje", wystarczy powiedzieć, że są razem i się kochają i część ludzi tak ma i już, temat zamknięty. Unikanie tematu nie sprawi, że geje przestaną istnieć, a dzieci się nie dowiedzą o ich istnieniu. Natomiast lepiej, żeby podchodziły do tematu neutralnie niż później atakowali ludzi z byle powodu

A jeśli są homo, to będą homo, niezależnie od tego czy im powiesz, że to złe czy neutralne zjawisko. Czy dzieci gejów/lesbijek mają lepiej? Pod jednym względem pewnie tak, pod innym nie. To jest tak złożona kwestia, włączając to, że jedni ludzie nadają się na rodziców, inni mniej plus dużą rolę odgrywa społeczeństwo dookoła, że nie wyrokowałbym i przestrzegałbym przed wydawaniem skrajnych opinii, bo każdy przypadek jest inny.
Wypowiedzi Pawła nie chce mi się komentować, bo się raczej zgadzam, poza tym on zawsze wyjedzie z historią i filozofią i pozamiata

Przydałoby się przenieść całą tę dyskusję do wątku offtopowego, a tutaj pozostawić głównie posty Adama, które zwierają jakieś suche informacje
