James Horner

Tutaj dyskutujemy w wątkach ogólnych o poszczególnych kompozytorach.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: James Horner

#916 Post autor: Tomek » wt cze 23, 2015 15:51 pm

Michał Turkowski pisze:że potrafił krzyczeć na muzyków
Skąd to info? Ostatnia rzecz o którą bym posądził Hornera to krzyczenie na kogokolwiek ;-)
Obrazek

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: James Horner

#917 Post autor: Adam » wt cze 23, 2015 15:59 pm

To była prawda ogólnie znana że on nie był zbyt miłym gościem dla ludzi. Dopiero w ostatnich latach zaczął częściej udzielać wywiadów czy pojawiać się na premierach.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: James Horner

#918 Post autor: Tomek » wt cze 23, 2015 16:14 pm

Tak, też to słyszałem, wobec ludzi z biznesu czy reżyserów. Ale kompozytor/dyrygent krzyczący na muzyków to zupełnie inna para kaloszy. Taki od razu by w orkiestrze stracił cały szacunek i poważanie. Nie potrafię sobie tego wyobrazić jakoś.
Obrazek

Awatar użytkownika
Michał Turkowski
Zdobywca nieistotnych nagród
Posty: 1259
Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm

Re: James Horner

#919 Post autor: Michał Turkowski » wt cze 23, 2015 16:16 pm

Nawet w naszej biografii na filmmusic.pl napisanej przez Łukasz Koperskiego mamy o tym wspominkę -

James Horner wywołuje kontrowersje nie tylko swoją muzyką, a zdania o nim, jako o osobie, są dość podzielone. Jedni twierdzą, że to "nie jest gość, z którym chciałoby się iść na piwo" (Lukas Kendall), krążą nawet plotki o Hornerze wydzierającym się podczas nagrań na muzyków, są jednak także opinie, że James to miły i sympatyczny facet.

Awatar użytkownika
WhiteHussar
Nominowany do Emmy
Posty: 1508
Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
Lokalizacja: Kamionka
Kontakt:

#920 Post autor: WhiteHussar » wt cze 23, 2015 16:51 pm

Szkoda bo byłem ciekawy muzyki do kolejnych części Avatara, ale tak już jest. Nie znamy dnia ani godziny.

Nie ma ludzie niezastąpionych...

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: James Horner

#921 Post autor: Wojteł » wt cze 23, 2015 17:01 pm

Tomek pisze:Tak, też to słyszałem, wobec ludzi z biznesu czy reżyserów. Ale kompozytor/dyrygent krzyczący na muzyków to zupełnie inna para kaloszy. Taki od razu by w orkiestrze stracił cały szacunek i poważanie. Nie potrafię sobie tego wyobrazić jakoś.
Jak to? To są dyrygenci, którzy nie krzyczą na swoich muzyków? Muszę o tym powiedzieć o tym powiedzieć dyrygentom w swojej szkole!
Michał Turkowski pisze:Nawet w naszej biografii na filmmusic.pl napisanej przez Łukasz Koperskiego mamy o tym wspominkę -

James Horner wywołuje kontrowersje nie tylko swoją muzyką, a zdania o nim, jako o osobie, są dość podzielone. Jedni twierdzą, że to "nie jest gość, z którym chciałoby się iść na piwo" (Lukas Kendall), krążą nawet plotki o Hornerze wydzierającym się podczas nagrań na muzyków, są jednak także opinie, że James to miły i sympatyczny facet.
Wielu ludzi teraz na fejsie wspomina go jako bardzo ciepłego i sympatycznego człowieka - zgaduję, że po prostu różni ludzie mieli okazję poznać go z różnych stron i trafić na jego lepszego lub gorsze dni. Kompozytor też człowiek, też może być na coś wkurzony.
Michał Turkowski pisze:Horner był jednym z ostatnich przedstawicieli tzw. "starej szkoły". Pisał piękne, długie tematy, orkiestracje brzmiały u niego bardzo klasycznie, "magicznie" wręcz. Wielokrotnie omawialiśmy tu jednak jego kontrowersyjne strony. Wiemy że nie był on łatwym współpracownikiem, że potrafił krzyczeć na muzyków, śmialiśmy się z jego przechwalań o sobie samym i ciągłego używania słynnych czterech nut..

Amen. Dla mnie Horner to kompozytor, o którym nie myślałem tak często jak o Williamsie czy Goldsmithie w chwilach, gdy go nie słuchałem, ale jak już wracałem do jego muzyki, to zawsze z ogromnym zachwytem. Nawet te jego odtwórcze prace były niezwykłe przez to jego orkiestrowe muśnięcie i charakterystyczne harmonie, nawet, jak pisał kawałek na temacie zapożyczonym od Szostakowicza, Mahlera czy kogo tam jeszcze, to i tak dało się rozpoznać, że słuchamy Hornera. A jak już był naprawdę zainspirowany to naprawdę na palach można policzyć kompozytorów, którzy mogą się z nim równać.

Niesamowite barwy, harmonie, melodie, ogromna wszechstronność, jeśli chodzi o nastroje - przygodowa i entuzjastyczna muzyka do kina fantasy, mahlerowskie mini-symfonie koło 2000 roku czy piekielna i dzika muzyka z Aliens. No i mało kto potrafił wyczarować takie cuda, jak Jim a Avatarze przy użyciu etniki i elektroniki.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Pawel P.
Metallica
Posty: 1525
Rejestracja: czw gru 29, 2011 21:36 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re:

#922 Post autor: Pawel P. » wt cze 23, 2015 17:05 pm

WhiteHussar pisze:Szkoda bo byłem ciekawy muzyki do kolejnych części Avatara, ale tak już jest. Nie znamy dnia ani godziny.

Nie ma ludzie niezastąpionych...
Obawiam się, że jednak są.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: James Horner

#923 Post autor: Mystery » wt cze 23, 2015 17:32 pm

Obrazek
Kaonashi pisze:
"James Horner was one of the great film composer legends. I can't help feeling that his passing marks the end of an era."
Marco Beltrami

"James Horner's music is filled with melody and emotion, and his passing fills my heart with both."
Marc Shaiman

"It is a tragedy for all composers to hear about James Horner's accident. We have lost one of our most talented and respected colleagues. His music will remain always."
Alexandre Desplat

"I count James Horner among the very best film composers of our generation. His work is stirring, emotionally powerful and broadly evocative. Although we only met on a few occasions, I will always cherish the memory of him and his wonderful work."
Alan Menken

"For me Horner was one of the masterful film composers who could switch from genre to genre with amazing easy because his dramatic sensibilities were flawless. He always went bold with his ideas. His melodies were strong and pronounced. His approaches were always filled with confidence and executed flawlessly. For film and film music fans, his output defined a generation."

Richard Kraft
Więcej wypowiedzi:

Sylvia Patrycja - asystentka Jamesa, która jako pierwsza oznajmiła wieść światu
A great tragedy has struck my family today, and I will not be around for a while. I would like some privacy and time to heal. We have lost an amazing person with a huge heart, and unbelievable talent. He died doing what he loved. Thank you for all your support and love and see you down the road. Love Sylvia.

Ron Howard
Brilliant Composer James Horner, friend & collaborator on 7 movies has tragically died in a plane crash. My heart aches for his loved ones.

James Wan
"If we hold on together, I know our dreams will never die. Dreams see us through to forever." RIP James Horner. You'll be sadly missed.

josh groban
He wrote me a song that has such special meaning to me. We'll always remember you, James. RIP.

Bear McCreary
Overwhelmed by sadness tonight. One of my childhood heroes has unexpectedly left us.

Brian Tyler
So saddened by the loss of James Horner, an incredible inspiration and a brilliant composer. I just can't believe it.

Steve Jablonsky
James Horner, thank you for inspiring a young me to pursue a career in film music. Thank you for your music. Rest in peace

John Debney
No words. My sadness is so deep that it is difficult to process. Perhaps God needed someone to help write His music. Godspeed Maestro.

Marc Webb
Last time I spoke to JH he was scoring for a kid at AFI. 2 Oscars and he agreed to score a student film! What generosity.

Harry Gregson Williams
RIP James Horner - A Beautiful Mind, one of my favs.....always enjoyed that one. Love those harmonic progressions. He was one of the proper guys, no doubt - none of your guess work here, he was a sound musician. I never knew him personally however, but I did look up in his direction on many an occasion. A sad day, for sure.

Seth MacFarlane
Incredibly saddened to hear about the loss of James Horner. I grew up loving his work. He leaves behind a spectacular musical legacy.

Russell Crowe
My sincere condolences to the family, loved ones and friends of James Horner.

Michael Giacchino
You were one of my childhood heroes, James. Thank you for the inspiration, you will be greatly missed.

Junkie Xl
Man oh man, James Horner, can't believe it. Such a tragedy. I will always remember watching Aliens for the first time and getting blown away by the score. Just a damn sad day. RIP.

David Arnold
Top 5 James Horner Scores for me : Rocketeer,Aliens,Field of Dreams,Glory,Star Trek 2: Wrath of Khan. All amazing and all hugely influential

Joel McNeely
James Horner. Enormously gifted. Shy and gracious. Aviator like so many musicians. Gone too soon.

Mari and Hakon Samuelsen
We were absolutely devastated by the terrible news of James Horner’s tragic accident.
James was an incredible composer and dear friend who touched our lives in a beautiful way.
We will miss him badly. Our thoughts are with his family.

Conrad Pope
Devastated by the news of James Horner’s senseless death. He was a born film composer. His music was like the man: emotional, direct, and imaginative. The notes he wrote breathed life into every frame it accompanied. To be selfish for a moment, I cannot begin to estimate the impact and influence his life had on mine. I learned so much from James. He was one of my heroes. Indeed, his is one of the two greatest influences on my working, creative life in Hollywood. Without James there is no "me". How does one thank someone for that? As anyone who worked with and for James can attest, working with and for him could be difficult and, assuredly, always challenging—however, we always knew we were in the service of a genius, a man of vision and a man of enormous passion. We and Hollywood are so much the poorer for his passing. If there is a bright side to this tragedy it is that he died pursuing his passion for flight. He made every film he scored soar. And he made my life, when we worked together,soar as well.

The poem “High Flight” says:
" Lifting mind, I’ve trod
The high untrespassed sanctity of space,
Put out my hand, and touched the face of god."

Below is one of the first cues I orchestrated for James. I remember vividly delvering this cue to John Neufeld at 3 in the morning and playing through it at the piano. I also remember when James first “played it down”.

Vale, James. Thank you for all you’ve given us. For those of us who knew you, the world is a much sadder place.

Thank you for making my life richer, better, more meaningful than it would have been without you and your music.

Austin Wintory
A sad day for film music, particularly for lovers of the classical approach

James Horner had many gifts, not least among them a wonderful melodic sense. It had been admittedly many years since I had loved a score of his to the degree that I love, say, LAND BEFORE TIME or THE MASK OF ZORRO. But his voice was always such a classy accompaniment to film, and of those scores of his that I love, they are among my all-time favorites. He wrote a large stack of great scores, and a handful of true all-time classics. I was happy to sit in on his sessions a few times, and watch his fascinating technique of taking apart and reassembling a cue with an orchestra. A very methodical way of working. I will never forget sitting with Deborah Lurie at Fox as James recorded this cue on the last day of the AVATAR sessions. Thank you sir for your enormous contribution to this great art form.

Neal Acree
can't begin to put into words how devastated I am to hear about James Horner's passing. All I can do is share some of my own memories about the composer who has been such a huge influence on me and one of the main reasons I decided to be a composer myself.
I had the honor of meeting James Horner a few times over the years and even got to help deliver a writing table to his home in 1998. When I saw him again at the SCL Oscar reception in 2010 I was amazed that he not only remembered me but was as warm and gracious as he had always been to me. I had always heard conflicting stories about him be he was never anything but kind to me.
I first met him while doing cartage (setting up equipment) at the Titanic sessions in '97. As unglamorous os a job as that was at times, I got to meet almost all of my biggest composer idols and even watch them conduct some of my favorite scores. Of all of them, Horner's sessions were some of the most memorable. This was the era of Braveheart, Apollo 13, Titanic and the now gone Todd-AO scoring stage. It was a magical time for film music and for recording in Los Angeles and there are few things I am more grateful for in my life than having had the opportunity to have been there to see it in the small way I was. When I finally worked up the courage to say hello and tell him what a big fan I was, he was extremely gracious and from that point on, always gave me a smile when he saw me.
By this point I had already decided that I wanted to be a composer and being that he was my biggest influence at the time, I've often felt that he was one of the main reasons I did. I've always felt that his focus on writing emotional, melodic music is what made his scores among the best ever written and I've always strived to learn how to connect emotionally with the audience the way he did.
Horner often used art analogies to communicate about music (using musical colors to pain emotions). As an artist and a composer myself this always resonated with me and I often find myself communicating ideas in similar terms. I studied his scores and practiced conducting to them early on. Before I found my own voice as a composer, his was one of the ones that resonated the most through me early on.
One of the coolest things about working the Horner sessions was that his main keyboard player Ian Underwood eventually gave me a keyboard and volume pedal that had been used on Horner's sessions and even by Horner himself. I use them to this day and am even more humbled now by the legacy they touched in such a small way.
If I had to pick a favorite score of his, it would have to be Legends of the Fall, not only for it's sweeping and memorable themes, but for Horner's masterful work to picture. Such an emotional, gut wrenching score and a testament to his true genius. But there are so many more that moved and influenced me profoundly. His music was the soundtrack to my childhood and the gateway into the career that I am so grateful for.
All of the music and memories aside, my thoughts are with his family. The loss of any human being so young in their life is such a tragedy. Though he may have died doing what he loved best, his loss is much deeper and more profound that many even realize. Godspeed, Maestro.

Robert Townson
The entire world of film and music fans, together with the smaller world of film music fans, and the very small community of the film music industry, are shocked and devastated tonight with the tragic loss of James Horner in a plane crash this morning. It's difficult news to process. The loss is so enormous. We think first of the tragedy of any loss of life and the impact that loss will have on family and loved ones. But for a great composer in the prime of their creativity and output - it's impossible to not also grieve for all the music that will never be written and the joy it would have given James to produce and all of us to enjoy. James was embracing and beginning a whole new chapter of his musical life. Concert music composition and live performance. I cherish the time and opportunity I had with him at Hollywood In Vienna in 2013. I conducted a symposium for one hour and twenty minutes, discussing James' memories of certain films and the creative process of composing. James teared-up three times during our talk and he told me that the concert tribute to him there was the first time he had heard his music in a concert hall. The whole trip to Vienna was a very emotional experience for James, who had a special tie to the city through his father, who spent his youth there. The event was something of a pilgrimage for James. It was an honor to speak with him and an absolute joy to sit three seats from him and watch him enjoy a concert of highlights of his life's work. The concert was brilliantly conducted by David Newman. Since this very special event, James has actually been turning his creativity toward the concert hall. While still scoring films, he has also composed a Double Concerto for violin and cello called "Pas de Deux" (2014) and a new concerto for four horns and orchestra called "Collage." This was a new frontier he was only starting to explore. And films still held limitless challenges. So full of loss and sadness.

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: James Horner

#924 Post autor: Tomek » wt cze 23, 2015 18:43 pm

Wojtek pisze:Jak to? To są dyrygenci, którzy nie krzyczą na swoich muzyków? Muszę o tym powiedzieć o tym powiedzieć dyrygentom w swojej szkole!
Zależy o czym mówisz. Ja mówię o zawodowych relacjach, nie tych panujących w szkole. Nie wiem, może się mylę, nigdy do szkoły muzycznej nie chodziłem, jednak nadal trudno mi wyobrazić sobie człowieka o osobowości Hornera wydzierającego się na muzyków. Artysta pokroju Hornera wydzierający się na artystów orkiestr, z którymi nagrywał. Sorki, ale wolę pozostać z innym obrazem jego jako człowieka :)
Michał Turkowski pisze:Nawet w naszej biografii na filmmusic.pl napisanej przez Łukasz Koperskiego mamy o tym wspominkę -
James Horner wywołuje kontrowersje nie tylko swoją muzyką, a zdania o nim, jako o osobie, są dość podzielone. Jedni twierdzą, że to "nie jest gość, z którym chciałoby się iść na piwo" (Lukas Kendall), krążą nawet plotki o Hornerze wydzierającym się podczas nagrań na muzyków, są jednak także opinie, że James to miły i sympatyczny facet.
Trzeba się podpytać u źródła skąd miał takie info do tej biografii ;-)
Obrazek

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: James Horner

#925 Post autor: Paweł Stroiński » wt cze 23, 2015 19:37 pm

Niepowetowana strata dla muzyki filmowej i dla nas fanów. Nie będę oszukiwał, że nie miałem z Hornerem żadnych problemów, o których wiecie aż za dobrze, ale to nie miejsce i czas by o nich przypominać.

Z mojej strony, jutro ukaże się dłuższy tekst, pisany co prawda bardzo szybko dziś, do którego pozwolę sobie dać w odpowiednim czasie linka. Nie pisałem go dla portalu, ale chłopaki z redakcji wiedzą, gdzie był pisany.

Wracam do In Country, bo z powodu też i tamtego tekstu, musiałem na chwilę zapauzować.

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: James Horner

#926 Post autor: Wojteł » wt cze 23, 2015 19:48 pm

Tomek pisze:
Wojtek pisze:Jak to? To są dyrygenci, którzy nie krzyczą na swoich muzyków? Muszę o tym powiedzieć o tym powiedzieć dyrygentom w swojej szkole!
Zależy o czym mówisz. Ja mówię o zawodowych relacjach, nie tych panujących w szkole. Nie wiem, może się mylę, nigdy do szkoły muzycznej nie chodziłem, jednak nadal trudno mi wyobrazić sobie człowieka o osobowości Hornera wydzierającego się na muzyków. Artysta pokroju Hornera wydzierający się na artystów orkiestr, z którymi nagrywał. Sorki, ale wolę pozostać z innym obrazem jego jako człowieka :)
Szczerze? Jak już nie róbmy z kogoś tyrana, że na kogoś krzyknął. Jak muzycy nie byli zdyscyplinowani, albo nie mogli ogarnąć jakieś jego zamysłu, tłumaczył im to enty raz, goniły go terminy i jeszcze reżyser truł mu dupę (vide Cameron) to naprawdę nie czyni to z niego złego człowieka, tyrana, despoty czy kogo tam jeszcze, jeśli mu puściły nerwy i się wydarł. Ludzie chcą, żeby ich idole byli świętymi, a nie ludźmi, ale tak niestety nie jest. Muzycy byli opłaceni do wykonania swojej roboty - jeśli nie chcieli, albo mieli jakieś problemy, których orkiestra na ich poziomie mieć nie powinna, to nie czyni to dla mnie z Hornera jakiegoś drania. No chyba, że u niego sytuacja wyglądała jak w Whiplashu - że wyzywał wszystkich od najgorszych i bił po twarzy, w co szczerze wątpię ;)
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: James Horner

#927 Post autor: Tomek » wt cze 23, 2015 20:35 pm

Ale czekaj, bo chyba nie zrozumieliśmy się :) Ja mam obraz Hornera jako całkowitego przeciwieństwa jakiegoś despoty czy tyrana, drącego się na orkiestrę :)
Obrazek

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: James Horner

#928 Post autor: Wojteł » wt cze 23, 2015 20:41 pm

No i właśnie o to mi chodzi - że nie wierzysz, żeby Horner krzyczał na muzyków, bo jeśli by to robił, to z automatu byłby despotą i tyranem. A jakbyś znalazł nagranie, jak faktycznie jest wkurzony i się na nich wydarł, to od razu by to burzyło cały jego wizerunek w Twoich oczach, czyniłoby to z niego małego dyktatora? Coś na zasadzie "każdy pijak to złodziej" :wink: taki czarno-biały obraz jest nieprawdziwy i szkodliwy. Dla mnie nie ma znaczenia, czy krzyczał, czy nie - nawet jeśli mu puszczały nerwy, to komu nie? Mi też Horner nie wygląda gościa, który się drze na kogokolwiek, ale jeśli by tak było, to wcale nie wypaczy to mojego wyobrażenia o nim. Nawet najmilszym ludziom czasem puszczą nerwy, więc obraz ciepłego i delikatnego Hornera nie wyklucza się z krzyczeniem na muzyków, jeśli goniły go terminy itd. Poza tym w orkiestrach zazwyczaj zatrudnia się pełnoletnich ludzi, pewnie byliby sobie w stanie z tym poradzić i zdarzało im się dostawać gorszy ochrzan od innych dyrygentów. Tak więc dla mnie postawa "nie wierzę, żeby krzyczał, bo był miłym gościem, ale tylko despoci się drą na orkiestrę" jest troszkę... infantylny, delikatnie mówiąc :wink:
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: James Horner

#929 Post autor: Tomek » wt cze 23, 2015 20:48 pm

Nie, absolutnie tak nie twierdzę (że jeżeli by faktycznie się wydarł, to bym zmienił na jego temat zdanie) :) Szczerze mówiąc, to dla mnie kompletnie nie istotne, bo liczy się tylko dla mnie jego muzyka a nie jak wyglądał, jakie miał maniery i dziwactwa na koncie. Te kilkanaście płyt jego na mojej półce jest najważniejsze dla mnie, plus emocje przy oglądaniu filmów z jego ścieżkami (tymi najlepszymi). Po prostu chciałem tylko skonfrontować tą anegdotę/info czy to faktycznie jest prawda, czy raczej jakaś plotka (na zasadzie, że większość takich zakulisowych spraw z żyć zawodowych czy prywatnych kompozytorów to przecież kompletna biała karta ;-) ) a często fani różne rzeczy sami dopisują na zasadzie, że ktoś coś słyszał, czy widział, czy przeczytał. Horner był wielkim kompozytorem i cześć mu i chwała!
Obrazek

Awatar użytkownika
galljaronim
John Powell
Posty: 1218
Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
Lokalizacja: Kęty

#930 Post autor: galljaronim » wt cze 23, 2015 22:09 pm

Właśnie słucham Legends of the Falls. Aż łezka się w oku kręci. Moja przygoda z Jamesem zaczęła się właśnie (jak u większości) od Bravehearta, 20 lat temu. Kaseta w letnie wieczory była non stop zajeżdżana. Moja żona niebędąca jakimś wielkim ortodoksyjnym fanem muzyki filmowej, jest wielkim orędownikiem soundtracku do Titanica i Legends of the Fall.
James, zawsze będziesz z nami w tej niezliczonej ilości nut (nie tylko tych czterech:-)). Spoczywaj w pokoju.

ODPOWIEDZ