
HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Ja się akurat tych progresji akordowych bym nie czepiał. Nie ma ich przecież nieskończenie wiele, a na czymś trzeba oprzeć tradycyjnie skonstruowany utwór. Biorąc pod uwagę ogrom skomponowanej do tego momentu muzyki to podobieństw progresji akordowych można szukać i szukać i pewnie tej od Wagnera, wcześniej niż on, też już ktoś zdążył użyć.Paweł Stroiński pisze:Tak samo ostatnio słucham Wolf Totem i jest tam progresja akordowa i pomyślałem, o, Hans. Pomyślałem minutę. No tak, to Lohengrin Wagnera
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Wiesz, tutaj trzeba rozważyć kwestię tradycji. Horner kopiował już Lohengrina (podobnie jak Hans za pierwszym razem dla Malicka), to jedna rzecz. Druga rzecz jest taka, że trzeba pamiętać, że u Wagnera każdy lejtmotyw ma swoje znaczenie, a kompozytorzy filmówki, którzy ogarniają tradycję klasyczną (ciekawą rzecz słyszałem na filmtracks od gościa, który stażował chwilę w RCP - Hans jest taki dobry, bo nawiązuje do tradycji muzyki klasycznej bezpośrednio, jego chłopcy bezmyślnie małpują to po nim), mogą także znać poszczególne interpretacje danych dzieł. Dlatego np. akurat nawiązanie do Wagnera może być bardzo głębokim nawiązaniem, które ma swój sens, który potwierdzi zarówno film, jak i doczytanie na temat lejtmotywów samego Lohengrina (czego nigdy nie robiłem, choć, ze względu na TTRL, powinienem kiedyś zrobić... tylko że akurat ten Lohengrin, którego Hans mi sam potwierdził, został wycięty z filmu kosztem An Unanswered Question Ivesa).
Myślę, że nasze dyskusje, jakie czasami się pojawiają wokół oryginalności (co ciekawe, do Cristiady bym akurat tak bardzo tego nie stosował jednak, ze względu na to, że np. temat miłosny staje się tematem głównym), powinny także zawierać refleksje na temat znaczenia akurat danej kopii w danym kawałku. Nawet trzymając się Hornera: Falkirk -> Prokofiew -> Bitwa na lodzie (to samo z Prokofiewem w Troi!). Bitwa, więc inna bitwa. Hejtowałem (score nie lubię już co prawda) Do You Think I'm Saxon z Króla Artura, które jest dość nieudolną podróbą Prokofiewa, ale z drugiej strony tam to faktycznie jest bitwa na lodzie.
Enemy at the Gates, czyli w kategoriach oryginalności taka pre-Cristiada, ale raczej oparta na klasyce niż wcześniejszym Hornerze: Szostakowicz - brudny, depresyjny, chłodny kompozytor. Prokofiew - czołowy ironista, który potrafił "przywalić" mrokiem też. To połączenie buduje depresyjny, zimny klimat, pozbawiony nadziei, który doskonale oddaje atmosferę oblężonego Stalingradu. Dodajmy do tego ironiczne cudo, jakim jest Vassili's Fame Spreads (a ironia nie jest metodą ilustracyjną, z której Horner często korzysta) i wiemy już, co James (i Jean-Jacques!) myślą o wojnie.
Niech sobie kompozytorzy mówią, co chcą, na temat pisania od serca. Hans to mówił nie raz. Jednak chciałbym zwrócić po raz kolejny uwagę, że jest to proces bardzo zintelektualizowany, w którym nie powtórzysz jakiegoś tematu dlatego, że tak ci serce dyktuje, tylko dlatego, że dyktują ci to potrzeby opowiadania (narracji) filmowego. Myślę, i mówię to z pełną odpowiedzialnością, że niedocenienie tego właśnie elementu procesu twórczego, jest dość szkodliwe dla naszego postrzegania gatunku i być może także postrzegania muzyki przez reżyserów.
Myślę, że nasze dyskusje, jakie czasami się pojawiają wokół oryginalności (co ciekawe, do Cristiady bym akurat tak bardzo tego nie stosował jednak, ze względu na to, że np. temat miłosny staje się tematem głównym), powinny także zawierać refleksje na temat znaczenia akurat danej kopii w danym kawałku. Nawet trzymając się Hornera: Falkirk -> Prokofiew -> Bitwa na lodzie (to samo z Prokofiewem w Troi!). Bitwa, więc inna bitwa. Hejtowałem (score nie lubię już co prawda) Do You Think I'm Saxon z Króla Artura, które jest dość nieudolną podróbą Prokofiewa, ale z drugiej strony tam to faktycznie jest bitwa na lodzie.
Enemy at the Gates, czyli w kategoriach oryginalności taka pre-Cristiada, ale raczej oparta na klasyce niż wcześniejszym Hornerze: Szostakowicz - brudny, depresyjny, chłodny kompozytor. Prokofiew - czołowy ironista, który potrafił "przywalić" mrokiem też. To połączenie buduje depresyjny, zimny klimat, pozbawiony nadziei, który doskonale oddaje atmosferę oblężonego Stalingradu. Dodajmy do tego ironiczne cudo, jakim jest Vassili's Fame Spreads (a ironia nie jest metodą ilustracyjną, z której Horner często korzysta) i wiemy już, co James (i Jean-Jacques!) myślą o wojnie.
Niech sobie kompozytorzy mówią, co chcą, na temat pisania od serca. Hans to mówił nie raz. Jednak chciałbym zwrócić po raz kolejny uwagę, że jest to proces bardzo zintelektualizowany, w którym nie powtórzysz jakiegoś tematu dlatego, że tak ci serce dyktuje, tylko dlatego, że dyktują ci to potrzeby opowiadania (narracji) filmowego. Myślę, i mówię to z pełną odpowiedzialnością, że niedocenienie tego właśnie elementu procesu twórczego, jest dość szkodliwe dla naszego postrzegania gatunku i być może także postrzegania muzyki przez reżyserów.
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
No tak, suspensowy motyw ze sceny, w której Grecy w zbliżają się pod mury Troję ("The Greek Army and Its Defeat"), słyszymy niemal identyczny motyw jak w Aleksandrze Nevskim, wykorzystany w sekwencji wyglądającej bardzo podobnie jak w filmie Petersena - ukazana z oddali armia Krzyżaków rusza na wojska Nevskiego. Tylko na dobrą sprawę, co z tego? Dobrze wytłumaczyć dlaczego zżyna brzmi tak, a nie inaczej, ale nie zmienia to faktu, że oryginalność na takim zachowaniu kuleje. Miłośnik muzyki filmowej nie oczekuje kopiowania schematów i tym sposobem kompozytor nie zyskuje sobie fanów nawet jeśli w filmie ta zżyna funkcjonuje tak jak należy.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9370
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Są fani muzyki filmowej i fani muzyki filmowej. 90% gawiedzi nie rozpozna w ogóle Prokofiewa w tej scenie, niestety.
Hornera w Troi można by próbować bronić czasem, ale to też nie bardzo ma sens, bo sama ścieżka jest słaba, a mamy nawet King Konga do porównania (stworzonego w podobnym czasie i nawet sam JNH twierdzi, że lepiej by tego nie zrobił, jakby miał więcej czasu). Schematy ilustracyjne zawsze będą, niestety.
Hornera w Troi można by próbować bronić czasem, ale to też nie bardzo ma sens, bo sama ścieżka jest słaba, a mamy nawet King Konga do porównania (stworzonego w podobnym czasie i nawet sam JNH twierdzi, że lepiej by tego nie zrobił, jakby miał więcej czasu). Schematy ilustracyjne zawsze będą, niestety.
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35042
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
O rety, nie bij już leżącego, przecież wszystko poszło wedle Twojej myśli, więc po co się pastwić. Wiadomo jest Glass, są Goblini i wszyscy to wiemy i wiecie co? Mnie to nie przeszkadza, podobnie jak i wszystkie zrzyny w Gladiatorze.hp_gof pisze:Czasem warto poczytać komentarze na filmwebie... Co Wy powiecie na taki plagiat?O Glassie to już nie wspominam.
https://www.youtube.com/watch?v=thnc1yz-eA0
A jakby co to proszę z mojej strony banalny rebus, z kategorii: Soundtrack





#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Wojteł
- John Williams
- Posty: 9895
- Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
- Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Bambusowa piła orka w szklance? 

Haha Śląsk węgiel zadupie gwara
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Ten przedostatni wygląda bardziej jak Zielony Goblin wersja dark.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
90%? Chyba 99,99%.Paweł Stroiński pisze:Są fani muzyki filmowej i fani muzyki filmowej. 90% gawiedzi nie rozpozna w ogóle Prokofiewa w tej scenie, niestety..

Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- galljaronim
- John Powell
- Posty: 1218
- Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
- Lokalizacja: Kęty
HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Prawda zawarta w rebusie jest bolesna: zimmer rżnie goblinów i glassa:-)
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35042
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
No przynajmniej jedna osoba zgadła. Właściwie to był rebus w rebusie. Gdyż chodziło o nazwę soundtracku, czyli Interstellar.
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35042
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Coś stało się niedobrego
Mam bad feelings itd.
Dlatego też dla odmiany proponuję tę piękną i dostojną aranżację motywu na harfę. Gdyż Interstellar grany na harfę i to przez kobietę, to ładne zestawienie:
https://www.youtube.com/watch?v=mbfOlpU-4UE

Dlatego też dla odmiany proponuję tę piękną i dostojną aranżację motywu na harfę. Gdyż Interstellar grany na harfę i to przez kobietę, to ładne zestawienie:
https://www.youtube.com/watch?v=mbfOlpU-4UE
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Marcin
- Początkujący orkiestrator
- Posty: 538
- Rejestracja: pn wrz 16, 2013 16:59 pm
- Lokalizacja: Gąsawa
Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)
Genialne wykonanieWawrzyniec pisze:Dlatego też dla odmiany proponuję tę piękną i dostojną aranżację motywu na harfę. Gdyż Interstellar grany na harfę i to przez kobietę, to ładne zestawienie:
https://www.youtube.com/watch?v=mbfOlpU-4UE

Będę szczery, Tylko Jerry 
