
JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Fajny ten pierwszy kawałek, ale drugi nuda, nie ruszają mnie już te chwyty. 

Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
A mi się drugi też bardzo podoba, jedynie ta cicha końcówka trochę skrócona mogła być 

Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
mnie płyta rozczarowała. mało hornerowe, a po akcji to niech mi teraz ktoś spróbuje na Brajana psioczyć 

#FUCKVINYL
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Jak ktoś oczekiwał tu action scoru to na pewno może kręcić nosem. Akcji nie wiele, ale jak już jest, to gra w głównej mierze satysfakcjonująco, świetne "The Frozen Lake" czy niestety tylko dwie minuty "Hunting The Wolves", a w głównej mierze, bo jedyny pełnoprawny utwór akcji "Wolves Attack The Horses", powinien właściwie się nazywać "Aliens Attack Apollo 13"
Co do samej muzyki to gra ładnie i emocjonująco. Nie jest to ten monumentalny dramatyczny Horner z ostatniej dekady (Wróg, Troja, Zorro, Four Feathers, The Missing), a bardziej James z ostatnich epickich historycznych wojaży (Black Gold i Cristiada). Tak jak przy tym pierwszym tytule jest stosunkowo świeżo i przystępnie, choć nie jest już tak bogato jak w drugim. W sumie jest krótko i nie za wiele się tu dzieje i zaledwie kilka kompozycji bardziej wyróżnia się od pozostałych, bo głównie to świetny temat przewodni, który będzie się długo nucić po odsłuchu, prowadzi całą ścieżkę, choć parę mniejszych motywów też tu występuje (ładna liryczna nuta w środku trzeciego utworu) i jak na prawdziwego mężczyznę przystało, James nie tylko wie jak zacząć (ładne "Leaving For The Country (Main Theme)"), ale i skończyć i "Return To The Wild" będzie jego kolejną wzniosłą wizytówką wieńczącą kolejny score.
Póki co bezpieczne 3.5, choć dobrze słychać i po zajawkach widać, że w filmie to może być to!

Co do samej muzyki to gra ładnie i emocjonująco. Nie jest to ten monumentalny dramatyczny Horner z ostatniej dekady (Wróg, Troja, Zorro, Four Feathers, The Missing), a bardziej James z ostatnich epickich historycznych wojaży (Black Gold i Cristiada). Tak jak przy tym pierwszym tytule jest stosunkowo świeżo i przystępnie, choć nie jest już tak bogato jak w drugim. W sumie jest krótko i nie za wiele się tu dzieje i zaledwie kilka kompozycji bardziej wyróżnia się od pozostałych, bo głównie to świetny temat przewodni, który będzie się długo nucić po odsłuchu, prowadzi całą ścieżkę, choć parę mniejszych motywów też tu występuje (ładna liryczna nuta w środku trzeciego utworu) i jak na prawdziwego mężczyznę przystało, James nie tylko wie jak zacząć (ładne "Leaving For The Country (Main Theme)"), ale i skończyć i "Return To The Wild" będzie jego kolejną wzniosłą wizytówką wieńczącą kolejny score.
Póki co bezpieczne 3.5, choć dobrze słychać i po zajawkach widać, że w filmie to może być to!
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Bardzo ładny score utrzymany na poziomie. Szału wielkiego tutaj nie ma, James nie odkrywa przed nami nowych kart, a raczej umiejętnie rozgrywa startymi nową partię. Pod względem emocjonalnym jest to jak zawsze u tego kompozytora najwyższa półka i w filmie pewnie będzie to robiło gigantyczną robotę. Płytka wpisuje się natomiast w szereg niezobowiązujących doświadczeń muzycznych, jakimi non stop ostatnio częstuje nas Horner (Black Gold, Cristiada...)
Płytka wyląduje w kolekcji, to raczej pewne. Powracał też raczej będę, bo akurat się składa, że uwielbiam takiego stonowanego Hornera.
Płytka wyląduje w kolekcji, to raczej pewne. Powracał też raczej będę, bo akurat się składa, że uwielbiam takiego stonowanego Hornera.


Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
U Jamesa po staremu, rzekłbym.Ghostek pisze: James nie odkrywa przed nami nowych kart, a raczej umiejętnie rozgrywa startymi nową partię.

Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- bartex9
- Spec od additional music
- Posty: 696
- Rejestracja: sob gru 25, 2010 00:55 am
- Lokalizacja: Cracovia
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Pytanie, czy to źle 

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9346
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
No, score jest moim zdaniem lepszy od Cristiady i to z paru względów. Zacznę od mojego ulubionego punktu jednak 
Zgadzam się z Tomkiem - to jest score sklejający styl Hornera, ale na dużo bardziej subtelnej zasadzie. To kwestia raczej nawarstwienia pewnych elementów. Tak jak żart Mysterego o Aliens Attack Apollo 13 (nawet bym obejrzał taki film
) jest słuszny, to nie jest to takie prosty, bo to nie jest po prostu tak, że Horner przechodzi sobie ot tak z Master Alarm do Futile Escape. Tu progresja z Titanica, tam rytm a la Aliens, gdzie indziej nawet fortepian a la Another 48 Hours (czy nawet oryginalne 48 godzin), co buduje pewną spójną całość.
Druga rzecz, którą wolę, jest taka, że Horner stara się nie przeładować najwyraźniej emocjonalnie tego, co pisze. Technika kompozytorska oczywiście jest, charakterystyczna Hornerowska ekspresja też (choć bez klasycznego "niesienia" tematu przez skrzypce w odległości oktawy, czego mi, może, odrobinę brakowało). Dlatego tutaj nie zgodzę się z Adamem, że ten score jest mało Hornerowy. Jest bardzo na Hornera, co słychać w doborze instrumentacji. Jeśli bym się czegoś przyczepił, to może tylko tego, że etniki jest mniej niż bym się u Hornera spodziewał, a szkoda, bo akurat chińska instrumentacja (dwie krótkie partie na erhu to trochę mało) jest bardzo ciekawie brzmiąca (kolory
) i mogłaby ona ciągnąć trochę więcej, zwłaszcza przy orkiestracjach Hornera, które mogłyby wyciągnąć takie współbrzmienia, że nawet najbardziej zagorzały hejter byłby w szoku.
Krótszy album zdecydowanie pomaga w tym przypadku. Cristiada potrafiła mocno przynudzić (trochę tez przez to, i tu nie zgodzę się z Mysterym, że jest bardzo zróżnicowana) przez to, że cały score jechał na dość jednolitej ekspresji. Tutaj Horner potrafi wyciszyć, by pójść bardziej emocjonalnie. Nie ma poczucia pewnego przerostu i to nie tylko dlatego, że ten score jest mniej lub bardziej stonowany. Wydaje się (i być może, jak bardzo by po nim delikatnie jechał, próbując wyciągać tradycję barokową (?!) od rockmana), że wziął tutaj małą lekcję od "średniego" (historycznie, czyli mój ulubiony okres 1998-2003) Zimmera, który też potrafił wyjść z wyciszenia na duży dramatyzm. Jeden z opadających dramatycznych fragmentów na smyczki przypomina mi zresztą motyw z Cameroon Border Post.
Tak czy siak ja jestem na tak i nie zgodzę się i z Adamem (to czysty Horner) i z Mysterym (score bardziej zróżnicowany niż Cristiada, choć także i niż Black Gold). Oceny jednak jednoznacznej tak łatwo nie wydam

Zgadzam się z Tomkiem - to jest score sklejający styl Hornera, ale na dużo bardziej subtelnej zasadzie. To kwestia raczej nawarstwienia pewnych elementów. Tak jak żart Mysterego o Aliens Attack Apollo 13 (nawet bym obejrzał taki film

Druga rzecz, którą wolę, jest taka, że Horner stara się nie przeładować najwyraźniej emocjonalnie tego, co pisze. Technika kompozytorska oczywiście jest, charakterystyczna Hornerowska ekspresja też (choć bez klasycznego "niesienia" tematu przez skrzypce w odległości oktawy, czego mi, może, odrobinę brakowało). Dlatego tutaj nie zgodzę się z Adamem, że ten score jest mało Hornerowy. Jest bardzo na Hornera, co słychać w doborze instrumentacji. Jeśli bym się czegoś przyczepił, to może tylko tego, że etniki jest mniej niż bym się u Hornera spodziewał, a szkoda, bo akurat chińska instrumentacja (dwie krótkie partie na erhu to trochę mało) jest bardzo ciekawie brzmiąca (kolory

Krótszy album zdecydowanie pomaga w tym przypadku. Cristiada potrafiła mocno przynudzić (trochę tez przez to, i tu nie zgodzę się z Mysterym, że jest bardzo zróżnicowana) przez to, że cały score jechał na dość jednolitej ekspresji. Tutaj Horner potrafi wyciszyć, by pójść bardziej emocjonalnie. Nie ma poczucia pewnego przerostu i to nie tylko dlatego, że ten score jest mniej lub bardziej stonowany. Wydaje się (i być może, jak bardzo by po nim delikatnie jechał, próbując wyciągać tradycję barokową (?!) od rockmana), że wziął tutaj małą lekcję od "średniego" (historycznie, czyli mój ulubiony okres 1998-2003) Zimmera, który też potrafił wyjść z wyciszenia na duży dramatyzm. Jeden z opadających dramatycznych fragmentów na smyczki przypomina mi zresztą motyw z Cameroon Border Post.
Tak czy siak ja jestem na tak i nie zgodzę się i z Adamem (to czysty Horner) i z Mysterym (score bardziej zróżnicowany niż Cristiada, choć także i niż Black Gold). Oceny jednak jednoznacznej tak łatwo nie wydam

Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Twoją opinię o For Greater Glory dobrze znam, także pewnie tu Cię nie przekonam, ale Cristiada jest jest zdecydowanie bogatsza i bardziej różnorodna. Mamy tam 3 tematy, mnóstwo różnych wokaliz, wpływowe meksykańskie zacięcie (nie to co jak sam wspomniałeś skąpo użyte chińskie wpływy w Wilku) i wreszcie kompozycje, które żyją własnym życiem począwszy od elegii "José's Martyrdom", pełnych wigoru "We're Cristeros Now", "Men Will Fire Bullets..." a na epickim "Cristeros" kończąc i właśnie tam w porównaniu do Wolf Totem, w każdym tracku coś się dzieje i w sumie są to zbyt różniące się koncepcyjnie prace by je porównywać.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
To ktoś tego "Cristiada: For Greater Copy-Paste" jeszcze słucha? 

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9346
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Tylko Mystery chyba
Może jeszcze Tomek Goska, ale generalnie jak widzę po zachodzie, zgadzają się raczej ze mną niż z nim 
A Men Will Fire Bullets żyje własnym życiem tak gdzieś od Sons of Scotland


A Men Will Fire Bullets żyje własnym życiem tak gdzieś od Sons of Scotland

Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Na tym zachodzie wszędzie piątkującym Black Gold?
I równie dobrze można powiedzieć, że cały Wilk żyje życiem Pająka 


- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Co do Wilka to może poczekajmy na film zanim zaczniemy wydawać ostateczne wyroki. 
A z tym brakiem chińszczyzny w instrumentarium to zdaje się, że bohater wprawdzie Chińczykiem jest, ale akcja dzieje się w Mongolii, zaś wilki to zwierzęta kulturowo "uniwersalne", stąd może nie winniśmy zbyt wiele chińskich wtrętów oczekiwać.

A z tym brakiem chińszczyzny w instrumentarium to zdaje się, że bohater wprawdzie Chińczykiem jest, ale akcja dzieje się w Mongolii, zaś wilki to zwierzęta kulturowo "uniwersalne", stąd może nie winniśmy zbyt wiele chińskich wtrętów oczekiwać.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Ja słucham Cristiady i to bardzo często. Zbyt mocno skupiacie się na tej warstwie, na której nie trza.
To bardzo piękny emocjonalnie score, który nie grzeszy po prostu oryginalnością. Ale muzyce to w żaden sposób nie ujmuje. Scena ze skatowanym chłopcem, to ilustratorskie mistrzostwo świata i tyle w temacie. 



Re: JAMES HORNER - WOLF TOTEM (LE DERNIER LOUP) [2015]
Dokładnie, nad pięknym "José's Martyrdom", utworze jakim James może i w całej swojej bogatej karierze i nie miał, jakoś nikt się nie przytrzymywał, za to nad kilkoma sekundami Bravehearta, z którego wcześniej wiele razy korzystał przecież owocniej (Bicentennial Man, Bobby Jones) już się pastwi
Ale dobra dość offtopa, czekamy na film, tylko kiedy?

Ale dobra dość offtopa, czekamy na film, tylko kiedy?
