#2723
Post
autor: Wojteł » ndz gru 07, 2014 16:35 pm
Parę rzeczy, które mi się nasuwa po dwukrotnym przesłuchaniu Hobbita:
Po pierwsze, pomijając temat Planu 9 z jedynki, wreszcie słychać, że tu na pierwszy plan wychodzą krasnoludy. Bo temat Thorina był spoko, szlachetny, podniosły itd, ale można by go dopasować pod każdą dowolną postać, czy to ze świata Tolkiena, czy ogólnie posiadającą w/w cechy. A tutaj Shore aranżami daje czadu.
Po drugie, nie dziwie się, że Adamowi się temat Laketown pomylił z tematem Rohanu, bo Shore go aranżuje w analogiczny sposób - czyli solowe skrzypce i militarystyczne rogi.
Po trzecie, chyba najlepsza piosenka z dotychczasowych hobbitów - misty moutains miało świetną melodię, ale wykon Finna mnie kompletnie nie przekonuje. Za to aranż Boyda robi świetny pomost pomiędzy lżejszymi balladkami do Hobbitów, a powagą i instrumentalnym monumentalizmem Lotrów.
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara