HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
galljaronim
John Powell
Posty: 1218
Rejestracja: czw sty 14, 2010 21:23 pm
Lokalizacja: Kęty

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#241 Post autor: galljaronim » sob lis 08, 2014 00:29 am

A czy muzyka faktycznie zagłuszała dialogi tak, jak w Stanach?

Mefisto

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#242 Post autor: Mefisto » sob lis 08, 2014 00:32 am

Adam pisze:oczekuję czegoś innego niż żywcem kopiowane ujęcia/sceny z Odysei Kubricka (która ma już ~50 lat!!!).


inspiracja 2001 jest oczywista, ale kopiowanie? Podaj jakiś przykład :)
A największym failem jest postawienie przez film twierdzenia, że miłość to jedyne rozwiązanie zagadki na czarne dziury, grawitację i czasoprzestrzeń. nosz qrwa WTF?
akurat nie o to w filmie chodziło :)
Marek Łach pisze:w stosunku do Gravity jest to mimo wszystko krok wstecz w muzyce filmowej do kina SF.
ŻE CO? Przecież Gravity to zwykłe dźwiękonaśladownictwo i dwa anthemy na starą, zimmerowską modłę, więc jak może to być krok naprzód? :shock:

Muzyka nie zakłócała nic, przynajmniej na moim seansie.

Awatar użytkownika
WhiteHussar
Nominowany do Emmy
Posty: 1508
Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
Lokalizacja: Kamionka
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#243 Post autor: WhiteHussar » sob lis 08, 2014 00:40 am

Jednym z lepszych momentów jest: brak jakiegokolwiek dźwięku ( Ci co już film widzieli, pewnie będą wiedzieć jaką scenę mam na myśli )

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#244 Post autor: Marek Łach » sob lis 08, 2014 00:41 am

Mefi, wybacz, ale nie będę się wdawał z Tobą w jałową dyskusję o Gravity - znam Twoje stanowisko, nie zgadzam się z nim, ale dyskusji na ten temat było tu przed rokiem od cholery i nie mam potrzeby odgrzewać starego kotleta. :) Moim zdaniem Gravity to po prostu dobra i pomysłowa muzyka, która do przestrzeni kosmicznej podchodzi w trochę ciekawszy, mniej obciążony klasyką gatunku sposób aniżeli Interstellar. Co nie znaczy, że konwencja, którą przyjął Hans jest zła, bo też się sprawdza.

Mefisto

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#245 Post autor: Mefisto » sob lis 08, 2014 01:10 am

Marek Łach pisze:Moim zdaniem Gravity to po prostu dobra i pomysłowa muzyka, która do przestrzeni kosmicznej podchodzi w trochę ciekawszy, mniej obciążony klasyką gatunku sposób aniżeli Interstellar.
Tylko dlatego, że reżyser nie mogąc korzystać z dobrodziejstw dźwiękowych zażyczył sobie naśladowania dźwięków. To nie jest muzyka, a kiedy już pojawiają się melodie to są do bólu odtwórcze - naprawdę nie wiem skąd u tylu osób takie klapki na uszach.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#246 Post autor: Marek Łach » sob lis 08, 2014 01:21 am

Patrz j.w. i wracajmy do Hansa. :P

Mefisto

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#247 Post autor: Mefisto » sob lis 08, 2014 01:26 am

no ale rozmawiamy o tym w kontekście Hansa, który jak dla mnie jest dalece ciekawszym i, mimo oczywistych inspiracji/kopii/naleciałości/whatever, świeższym podejściem, niż "walę w gary, imitując pampersa Sandry Bullock" :P

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59848
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#248 Post autor: Adam » sob lis 08, 2014 07:00 am

Mefisto pisze:
Adam pisze:oczekuję czegoś innego niż żywcem kopiowane ujęcia/sceny z Odysei Kubricka (która ma już ~50 lat!!!).


inspiracja 2001 jest oczywista, ale kopiowanie? Podaj jakiś przykład :)
A największym failem jest postawienie przez film twierdzenia, że miłość to jedyne rozwiązanie zagadki na czarne dziury, grawitację i czasoprzestrzeń. nosz qrwa WTF?
akurat nie o to w filmie chodziło :)
Mefju, odpisze Ci szerzej pozwól za 3 dni. Ale wybacz że nie kojarzysz pojedynczych ujęć np z nadprzestrzenią - nie rózniły się niczym od Kubricka tylko ubrane były przez możliwości wspólczesnych kompów których 50 lat temu Kubrick nie miał. Ogólnie ten film to taka grafomania w kosmosie, jakiś some kind of Coelho w kosmosie. ok nie daje mu 3/10 bo to troche przesada, ale po prostu momentami to bardzo słaby film, a całościowo film mocno niewykorzystanego i jednoczesnie wykorzystanego źle potencjału. do tego, w przeciwienstwie do Hansa, nie przedstawia nic nowego czy nieszablonowego, a po takim rezyserze nie tego oczekiwałem.

za to muza, kurde flaki, Hansik is THE MAN. dalej się dziwie że mu się wpadło na taki pomysł. Na płycie będzie znacznie ciężej i gorzej (szczegolnie 2cd) ale whatever w tym przypadku :) miło jak w kinie jedyna najlepsza rzecz całości jaka pozostaje po filmie to muza szczególnie w takim przypadku gdy wszyscy wiemy jak to z Hansikiem bywa.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26513
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#249 Post autor: Koper » sob lis 08, 2014 11:28 am

Marek Łach pisze:No i Goblini... Ci Goblini "na sterydach" w muzyce Zimmera są dla mnie pomyłką (i mówię to z bólem serca), bo zupełnie wybili mnie z klimatu bardzo ważnej sceny - inspiracja jest tak bardzo wyraźna, że brzmi to jak pastisz albo jakieś metanawiązanie postmodernistyczne. Wiem, że 97% widowni nie zwróci na to uwagi, no ale cóż, ja jestem jednym z soundtrackowych wariatów. :)
Chodzi ci o ten bonusowy track dostępny od paru dni czy coś innego?
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#250 Post autor: Marek Łach » sob lis 08, 2014 11:48 am

Na pewno o ten motyw, przy czym nie jestem pewien, czy w filmie nie jest ciut inaczej zaaranżowanyu (albo po prostu to kwestia miksu) - dowiemy się jak płytka wyjdzie.

Z innej beczki, Burlingame napisał artykuł o scorze i jego powstaniu:
http://www.filmmusicsociety.org/news_ev ... 10614.html

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34883
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#251 Post autor: Wawrzyniec » sob lis 08, 2014 12:04 pm

Koper pisze:
Marek Łach pisze:No i Goblini... Ci Goblini "na sterydach" w muzyce Zimmera są dla mnie pomyłką (i mówię to z bólem serca), bo zupełnie wybili mnie z klimatu bardzo ważnej sceny - inspiracja jest tak bardzo wyraźna, że brzmi to jak pastisz albo jakieś metanawiązanie postmodernistyczne. Wiem, że 97% widowni nie zwróci na to uwagi, no ale cóż, ja jestem jednym z soundtrackowych wariatów. :)
Chodzi ci o ten bonusowy track dostępny od paru dni czy coś innego?
Weź sobie bonusowy track i przesłuchaj od 5:42 min. i wtedy usłyszysz tego przedsmak. I oczywiście powinienem się domyśleć, że tylko Marek przyczepi się do jednych z najlepszych muzycznych fragmentów w całym filmie. Ja nie wiem, czy to wariactwo, czy wymuszone hipsterstwo? - nie uwłaczając ;) Ale każdy kto widział film, wie o co chodzi, kiedy mówię o scenie "ryzykownego dokowania". Dla mnie jeden z najlepszych momentów w filmie. Już dwa razy widziałem tę scenę i za każdym razem napięcie osiąga poziom zenitu. Normalnie ogląda się ją jak na szpilkach, wszystko w niej gra. Świetna reżyseria, przepiękne zdjęcia, napięcia i niesamowicie dopasowana muzyka. Przepięknie i perfekcyjnie jest to wszystko zsynchronizowane: obracająca się z zawrotną prędkością stacja wprost współgra z zapętlającym się i grającym coraz szybciej motywem muzycznym. Sami zostajemy wręcz wciągnięci w ten wir, który nie chce przestać.
Dla mnie coś wspaniałego i widzę, że Marek chciałby to wszystko tę, świetną scenę, tę symbiozę muzyki z obrazem ZNISZCZYĆ! :shock:
Dlaczego Marek :?: Dlaczego :?: :cry:
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Tomek
Redaktor Kaktus
Posty: 4257
Rejestracja: pn maja 02, 2005 21:43 pm
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#252 Post autor: Tomek » sob lis 08, 2014 12:46 pm

Marek Łach pisze:Z innej beczki, Burlingame napisał artykuł o scorze i jego powstaniu:
http://www.filmmusicsociety.org/news_ev ... 10614.html
Odfiltrowując typowe zimmerowskie mambo-jumbo o wzniosłych ideach i osobistym zaangażowaniu, dwie bardzo ciekawe informacje: ponowna współpraca z Richardem Harveyem oraz solówka fortepianowa w wykonaniu Zimmera do sceny przelotu obok Saturna.

Jak w filmie wypadają chóry? Faktycznie tak oryginalnie i inaczej jak to mówi Zimmer (lub próbował, żeby tak brzmiały)? Bo to w sumie nieodzowny muzyczny składnik tego rodzaju opowieści s-f powinien być i oczywiście dobrze, że Zimmer o nim nie zapomniał.
Obrazek

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#253 Post autor: Marek Łach » sob lis 08, 2014 13:01 pm

Chórki wypadają dobrze, ale na pewno nie jest to coś wielce oryginalnego: szczypta Ligetiego, w jednym czy dwóch miejscach eteryczny chórek a la Hannibal. Organy mają większą rolę w ścieżce, choć akompaniament chóralny oczywiście dobrze podkreśla atmosferę cudowności i podróży w nieznane.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34883
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#254 Post autor: Wawrzyniec » sob lis 08, 2014 15:14 pm

Tomek pisze:Odfiltrowując typowe zimmerowskie mambo-jumbo o wzniosłych ideach i osobistym zaangażowaniu, dwie bardzo ciekawe informacje: ponowna współpraca z Richardem Harveyem oraz solówka fortepianowa w wykonaniu Zimmera do sceny przelotu obok Saturna.

Jak w filmie wypadają chóry? Faktycznie tak oryginalnie i inaczej jak to mówi Zimmer (lub próbował, żeby tak brzmiały)? Bo to w sumie nieodzowny muzyczny składnik tego rodzaju opowieści s-f powinien być i oczywiście dobrze, że Zimmer o nim nie zapomniał.
Rety, chociaż sam staram się unikać tutaj jakiś biblijnych porównań, ale strasznym niedowiarkiem jesteś Tomek. :wink: I dlatego też skoro nie jesteś uwierzyć, w to co mówimy, to musisz sam to przeżyć, aby uwierzyć. :)

Dlaczego nie można wierzyć, że Zimmer zaangażował się całym sercem w ten projekt? Jak w to wierzę, tak jak wierzę w Zimmera i wierzę w Nolana.
I wszyscy tutaj na forum uwielbiamy i szanujemy Marka, ale ja byłbym ostrożnym z opieraniem się tylko na jego opinii. Marek ma dość specyficzny gust i podejście do muzyki filmowej i już w przypadku "Gravity" było widać, że nie lubi momentów, kiedy muzyka filmowa jest zbyt zajebista.
Tak samo z jednej strony krytykujemy współczesną muzykę filmową, a po części sam Marek wymaga, aby Zimmer kopiował "Gravity" Price'a zamiast inspirować się "2001: Space Odyssey".
I naprawdę jestem ostatnią osobą, która by chciała kogoś obrażać, ale czytając wiele recenzje, czy też wiele zarzutów, to niestety strasznie jakoś mi takie "polskie" się one zdają. Zamiast docenić piękno, to się grzebie i szpera, aby tylko móc się do czegoś dopieprzyć.

Jak dla mnie 2 sensy w jeden dzień i chcę więcej, więcej i więcej...
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9318
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: HANS ZIMMER - INTERSTELLAR (2014)

#255 Post autor: Paweł Stroiński » sob lis 08, 2014 15:38 pm

Wiesz, kwestia wygląda tak. I mówię to z pełną powagą.

Ja akurat taką właśnie krytykę cenię. Bo jeśli coś może sprawiać problem to trzeba się zastanowić, dlaczego. I nie jest tak, że Marek nie chce, żeby muzyka filmowa była zajebista. Tu już pojechałeś po bandzie. Wiem, że uwielbiasz ten score, wszyscy to wiemy. Ale fakt, że ktoś MA pewne zastrzeżenia nie oznacza, że trzeba od razu krytyka się czepiać, że nie lubi muzyki filmowej współczesnej tylko dlatego, że nie jest to plumkadło, bo zapewne taki jest podtekst twojej wypowiedzi.

Ja cenię taką krytykę, bo to coś, na co zdecydowanie muszę ja zwrócić uwagę, jak będę oglądał film. Czy na pewno nie ma przesady? Jasne, chciałbym od Hansa jak mało kto na tym forum czegoś na ilustracyjnym poziomie Black Hawk Down, Incepcji (w moim akurat przypadku) czy Cienkiej czerwonej linii. Nie będę wchodził w dyskusję na temat Grawitacji, bo akurat tutaj stoję po stronie Marka i generalnie fanów tego score, zwłaszcza, że Gravity to bardzo dla mnie osobiście ważny film, który chyba jako jedyny w ostatnich latach mógł mieć wpływ na moje życie.

Tzn. od razu powiem, że nawiązania ilustracyjne do 2001 dla mnie osobiście nie są wcale umniejszeniem ani roli Gravity w muzyce filmowej, ani umniejszeniem tego, co robi Hans w Interstellar, o którym nie chcę się w tej chwili wypowiadać, bo dopiero we wtorek obejrzę film. Dla mnie to po prostu nie jest kwestia ocenna, do której tradycji ilustracji kosmosu się odnosimy w danym score. Dla mnie liczy się sam film i dla mnie liczy się to, co Hans zrobił dla tego akurat filmu. Nie pomijam tradycji, ale może być tak (nie osądzam w tej chwili, osądzę po wtorkowym seansie w IMAX), że akurat takie a nie inne rozwiązania miały (albo go nie miały!) sens. To ocenię po filmie zgodnie z własnymi oczekiwaniami, których pominąć nie mogę (jako wykształcony humanista, o czym niektórzy na tym forum mogli zapomnieć, bo jesteś nie zawsze sprawiedliwym obiektem żartów, choć i sam się podkładasz, wiesz, co to jest hermeneutyka, dla mnie osobiście ważna filozoficznie; stąd niestety albo stety moje przywiązanie do Malicka) i nawet nie powinienem. Tylko sam w tekście będę musiał te swoje oczekiwania wcześniejsze uwzględnić. Dla uczciwości względem czytelników i siebie.

Ale jechanie po poście Marka i jego opinii za to, że nie wydaje mu się ten score tak zajebisty jak tobie, jest po prostu niepotrzebne i nieuczciwe.

ODPOWIEDZ