The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25176
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#1 Post autor: Mystery » pt sie 15, 2014 20:36 pm

Obrazek

1. Hassan Learns French Cooking (06:10)
2. The Village of Saint Antonin (04:02)
3. New Beginnings (04:40)
4. Vintage Recipe (02:06)
5. Mr. Kadam (01:55)
6. The Clash (01:44)
7. Destiny, Fire, War (05:41)
8. The Gift (03:08)
9. You Complete Me (04:39)
10. Alone in Paris (03:11)
11. India Calling (04:34)
12. Reunion (01:25)
13. End Credits Suite (02:36)
14. My Mind Is a Stranger Without You (04:18) - Solange Merdinian
15. A La Hassan de Paris (04:05)
16. Afreen (04:05) - Nakash Aziz

Nowy film by Lasse Hallström o kulinariach z Hindusami w tle. Reżyser potrafi wykrzesać ze swoich kompozytorów dobre rzeczy, tak też należy spodziewać się czegoś smacznego i od Rahmana :wink:

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60015
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#2 Post autor: Adam » pt sie 15, 2014 20:38 pm

o ile nie okaże się jak z MDA że 3/4 to hinduska muzyka pop ;-)
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25176
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#3 Post autor: Mystery » pt sie 15, 2014 20:51 pm

Tylko 3 ostatnie kawałki. A muza to iście okazałe dramatyczne granie, coś w stylu "Salmon Fishing in the Yemen" Marianelliego, orkiestra + etnika z ładnie dającymi o sobie znać hinduskimi rytmami.

Wywiad z Rahmanem
https://www.youtube.com/watch?v=7BmjqpTz0uc

Fragmenty z sesji nagraniowej
https://www.youtube.com/watch?v=f6o_NUhpA9M

Mefisto

Re: The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#4 Post autor: Mefisto » sob sie 16, 2014 14:59 pm

What he said.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60015
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#5 Post autor: Adam » sob sie 16, 2014 15:03 pm

Hallstrom żongluje tymi kompozytorami stale nie wiem po co, a i tak wyżej Hachiko i Ciderów tylko niebo.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#6 Post autor: Marek Łach » sob sie 16, 2014 15:16 pm

Kawałek "The Village of Saint Antonin" jest po prostu zniewalający!

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#7 Post autor: Wawrzyniec » pn sie 18, 2014 15:32 pm

Jest w tym sporo disco, umca-umca i remizowych klimatów, czy raczej stonowana i przyjemna muzyka, gdyż nie wiem czy sięgać?
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
DanielosVK
Howardelis Vangeshore
Posty: 7893
Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm

Re: The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#8 Post autor: DanielosVK » pn sie 18, 2014 16:27 pm

Ja rozumiem, że odhaczyłeś wszystkie nieprzeczytane posty, ale w takim małym temacie jednak można było się szybko rozejrzeć.
Mystery pisze:Tylko 3 ostatnie kawałki. A muza to iście okazałe dramatyczne granie, coś w stylu "Salmon Fishing in the Yemen" Marianelliego, orkiestra + etnika z ładnie dającymi o sobie znać hinduskimi rytmami.
Fe.

Cóż za score, Howard Shore.

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#9 Post autor: Kaonashi » pn sie 18, 2014 16:30 pm

Cały score jest na youtubie w jednym pliku także można sobie "poskakać" i posprawdzać jak to się prezentuje.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Marek Łach
+ Jerry Goldsmith +
Posty: 5671
Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
Lokalizacja: Kraków

Re: The Hundred-Foot Journey - A.R. Rahman

#10 Post autor: Marek Łach » pn sie 18, 2014 17:37 pm

Jak to zwykle w międzynarodowych produkcjach Hallströma bywa, jest ładnie i dość lukrowato, z paroma wejściami bardziej konkretnego, dramatycznego grania. Hinduskie akcenty się zdarzają, ale są dość stonowane i raczej nostalgiczne. Nie odbiegają specjalnie od tego, co dobry amerykański czy europejski symfonik mógłby napisać wedle swojego wyobrażenia o Indiach. Ogólnie miłe granie, któremu brakuje pazura (jak zawsze u Hallströma), choć nigdy takiego pazura nie miało posiadać.

ODPOWIEDZ