Ale poważnie zupełnie mówiąc, technicznie ten score jest naprawdę dobry. Tematycznie trochę leży no i w Brajanie się nerd obudził, co jest miłe (chór naprawdę śpiewa PIZZA i chyba COWABUNGA też się pojaiwa, bo czemu nie). Temat ciągnie go nie na dno może, ale w stronę materiału, który jest bardzo generic i to nawet na Tylerowskie standardy.
Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9395
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
Ciekawe, czy Marvel może go podać do sądu za taką zrzynkę z fanfary teoretycznie ich 
Ale poważnie zupełnie mówiąc, technicznie ten score jest naprawdę dobry. Tematycznie trochę leży no i w Brajanie się nerd obudził, co jest miłe (chór naprawdę śpiewa PIZZA i chyba COWABUNGA też się pojaiwa, bo czemu nie). Temat ciągnie go nie na dno może, ale w stronę materiału, który jest bardzo generic i to nawet na Tylerowskie standardy.
Ale poważnie zupełnie mówiąc, technicznie ten score jest naprawdę dobry. Tematycznie trochę leży no i w Brajanie się nerd obudził, co jest miłe (chór naprawdę śpiewa PIZZA i chyba COWABUNGA też się pojaiwa, bo czemu nie). Temat ciągnie go nie na dno może, ale w stronę materiału, który jest bardzo generic i to nawet na Tylerowskie standardy.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10528
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
W sumie jakby przełożył frazy Pizza, Cawabanga na sanskryt a później na grunt melodii Duel of the Fates... ktoś by miał jakieś wątpliwości, że dobrze wchodzi? 

- kiedyśgrześ
- + W.A. Mozart +
- Posty: 6116
- Rejestracja: sob lip 09, 2011 12:05 pm
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
te płyty Brian trzeba trzymać z okładkami teraz, łatwo pomylić co jest co 
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
True story Grzesiu.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26609
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
True storyTemplar pisze:Hercules ma dużo lepszy temat i przynajmniej jeden kawałek do którego chce się wracać, tu nie ma żadnego
Chociaż ten trzeci track u Tylera byłby nawet, nawet, gdyby nie fakt, że częstymi momentami brzmi to jakby temptrackowali to hornerowskim "War" z "Avatara".
Temat główny jest słaby, to prawda, a niestety znaczna część materiału to też takie generic, że jakby to porozdzielać po inne scory Briana, to nikt by nie zwrócił uwagi, że to z czego innego. Jak zwykle też za długo i za męcząco, widać Brian bardzo kocha siebie i swoje dzieła.
Generalnie nie ma ani szału ani tragedii. Ot, tylerowski średniak. Fani będą happy, reszta oleje ciepłym moczem.
Tylko nie pitolcie mi o jakiejś Bóg wie jakiej przewadze technicznej tego scoru nad Herculesem etc. Dobrze nagrana orkiestrowo-chóralna naparzanka nie oznacza od razu jakiejś kompozytorskiej maestrii. Że od Batesa to jest trzy klasy lepsze to wiadomo, no ale tylko Wawrzek mógłby twierdzić inaczej.
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
Ostatnio ta "techniczność" to najlepsza wymówka jak score jest po prostu słaby/bez pomysłu.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9395
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
Nie do końca tak jest. Chodzi po prostu o to, że dobrze rozpisane (a nawet dość klasycznie) ścieżki są totalną odskocznią od młócki w wykonaniu ludzi z RCP i dlatego są te ścieżki tak chwalone. Nie jest tak, że świetna technika jest jakimś super wielkim osiągnięciem, bo jakbyś mnie spytał, czy wolę Żółwie od np. Dark Knight Rises (score sprawny technicznie, ale nieklasyczny i zdecydowanie na niższym poziomie technicznym od czegokolwiek Tylera może poza czwartą częścią Szybkich i wściekłych), to zdecydowanie wybiorę score Hansa (TTRL nie przytoczę, bo to tak jakbyś spytał czy wolisz score do Gladiatora czy do Zabić drozda, trochę nie te gatunki, choć Elmer ładniejszy, i tak dalej).
Ale jeśli spytasz mnie, czy wolę Żółwie od np. trzech ostatnich części Transów Jablonsky'ego? Od trójki i czwórki na pewno.
Ale jeśli spytasz mnie, czy wolę Żółwie od np. trzech ostatnich części Transów Jablonsky'ego? Od trójki i czwórki na pewno.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10528
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
Właśnie to jest to, co lubię bardzo w pracach Tylera. To łączenie estetyki współczesnego brzmienia z bardzo tradycjonalną, technicznie dopracowaną symfoniką. Mało się mówi, ale jednym z warunków pracy Tylera przy jakimkolwiek projekcie (poz własnymi widzi-mi-sie) jest możliwość operowania na szerokim spektrum instrumentów. Tyler ogranicza do minimum użycie elektroniki starając się nawet tekstury rytmiczne tworzyć za pomocą żywych instrumentów. Nie każdy współcześnie tworzący kompozytor w Hollywood ma takie podejście.
Inną sprawą jest, że często tą symfoniką zasłania względny pomysł na linie melodyczną. W/g mnie nie powinno mieć to aż tak demonicznego (jak uważacie) wpływu na ocenę pracy, jako dzieła muzycznego. Kwestia układu materiału na płycie i ewentualnej słuchalności to odrębne płaszczyzny.
Inną sprawą jest, że często tą symfoniką zasłania względny pomysł na linie melodyczną. W/g mnie nie powinno mieć to aż tak demonicznego (jak uważacie) wpływu na ocenę pracy, jako dzieła muzycznego. Kwestia układu materiału na płycie i ewentualnej słuchalności to odrębne płaszczyzny.

- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9395
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
Rozumiem zarzuty dotyczące tematyki Tylera. To, jakie słabe jest to, co pisał do 2012 roku od jakiegoś czasu w kontekście jego wczesnej twórczości może zaboleć.
W tej chwili nie moge rozszerzyć tego argumentu, ale bardzo chętnie zrobię to później
.
W tej chwili nie moge rozszerzyć tego argumentu, ale bardzo chętnie zrobię to później
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
nie rozumiem, że wszystko do 2012 to wielce takie słabe?
no już bez jaj Paweł bo Wawrzka przebijesz w hejterstwie 
NO CD = NO SALE
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
Na szczęście niektórzy z nas nie mają tego rodzaju dylematów.Paweł Stroiński pisze:Ale jeśli spytasz mnie, czy wolę Żółwie od np. trzech ostatnich części Transów Jablonsky'ego? Od trójki i czwórki na pewno.
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
@Paweł - No właśnie, bo taki TDKR ma do zaoferowania "coś więcej". To w scorach przeciętnych/słabych często doszukujemy się techniki jako argumentu obronnego. Właśnie wpisałem "technicznie" w wyszukiwarce i to co znalazło na pierwszej stronie (nie licząc tego tematu):
Małpy:
Małpy:
Wawrzyniec pisze:Na razie przesłuchałem dwa razy bez znajomości filmu i rzeczywiście jest to ciężka muzyka. Pewnie super funkcjonalna i technicznie bez zarzutu, ale nie powiedziałbym, aby obcowanie z nią sprawiało mi jakąś przyjemność, czy satysfakcję. Najmocniej przepraszam.
Adam pisze:ale suchar. słuchać się nie da i uszy bolą. pojechał jeszcze mocniej hałasem niż w rozwleczonym Carterzetechnicznie może to i ładne, ale do słuchania się to to nie nadaje... bez oceny bo nie mój klimat.
Godzilla:Kaonashi pisze:Technicznie bez zarzutu, wejścia perkusjonaliów też spoko, ale na tym plusy się kończą. Bez filmu brzmi to niesamowicie sucho, w dodatku takiego prawie 80-minutowego czerstwego kloca nie idzie przesłuchać na raz, a już na pewno nie w pełnym skupieniu.
Wawrzyniec pisze:Tylko jest to wszystko technicznie zaawansowane, ale też niestety dość rzemieślnicze. Tak też to pohukiwanie z Beltramim wcale nie jest takie bezpodstawne.
A Małpy i Godzilla to niech będzie, że są to solidne scory, ale nie oszukujmy się - za parę lat nikt do nich nie będzie wracał (poza fanbojami).Koper pisze:Nie, no rzeczywiście rewelacyjne rozwiązania. Użył taiko i shakuhachi by coś tam brzmiało japońsko. Tyle nawet Streitenfeld by wymyślił.hp_gof pisze:Godzilla Desplata jest "technicznie zaawansowana", posiada ciekawe rozwiązania, Paweł już mi coś mówił o użyciu taiko i shakuhachi przez Desplata.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
gdyby ten score trwał 55 min. a nie 75, to by się nikt o nic nie czepiał
a z tematu głównego nie róbcie takiej tragedii bo bywały gorsze i to u Tylera kiedyś wielokrotnie 
NO CD = NO SALE
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
Ale ja nie mówię, że ta płyta jest za długa. Muza jest słaba tak czy siak niezależnie od tego czy płyta trwałaby 30 czy 80 minut 
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Brian Tyler - Teenage Mutant Ninja Turtles
byczy wywiad Schweigera z Brajanem m.in. o Żółwiach - http://www.filmmusicmag.com/?p=13345
NO CD = NO SALE
