MM!!!
A i oczywiście moje serdeczne gratulacje dla Szczypiora! RespectNawet nie spostrzegłem, że poniedziałek minął. Ale nie ma co się dziwić, skoro przeświętowałem całą noc - jedną z piękniejszych nocy!!!
Jakoś dalej jeszcze nie mogę się z tymi oswoić. Pamiętam jako malutkie dzieciątko będąc w Kolonii w 1996 roku po raz pierwszy moje oczy ujrzały w telewizji mecz piłki nożnej: Finał Mistrzostw Europy Niemcy - Czechy.
I wtedy ja wybrałem drużynę, której chce kibicować, a może ta reprezentacja tego kraju mnie wybrała?
I kibicowałem, zawsze wiernie, przyjmując porażki jak MŚ 1998, wielką tragedię czyli EURO 2000 i EURO 2004. Ale wiedziałem, że w końcu super drużyna musi powstać. I widziałem śledząc Bundesligę jak młodziutcy Lahm, Schweinsteiger, Mertesacker i inni zaczynają swoją karierę. Potem buli następni młodziutcy Hummels, Khedira, Neuer, zresztą znacie ich wszystkich.
Widziałem narodziny drużyny, wspaniałej drużyny! Najpierw piękne Mistrzostwa Świata u siebie w Niemczech w 2006, gdzie niestety tak niewiele zabrakło. Niemcy grali najpiękniej, ale może za pięknie. Dlatego też finał rozstrzygnęły rzuty karne. Potem było było EURO 2008 i znowu tak blisko trofeum i znowu zabrakło tak niewiele. A potem Mistrzostwa Świata w 2010 roku i znowu Niemcy grają najpiękniejszy futbol i znowu nie udało się, a było tak blisko znowu półfinał, znowu tylko 3 miejsce. Potem Euro 2012 i znowu półfinał. I naturalnie znowu łzy, znowu tak niewiele. Już zaczynałem wątpić, że kiedykolwiek dożyję tego momenty. Tym bardziej, że Ci piłkarze to taka wspaniała generacja i miałaby ona nigdy nie zostać nagrodzona. Ale wreszcie, wreszcie po tylko latach, dokładnie po 24 latach trofeum jest tam gdzie powinno!
Ale mecz to był mecz! To była walka, potężna walka. Bałem się, serce dudniło mi jak dzwon, tylko znowu nie przegrać, kiedy trofeum tak blisko. Zimne dreszcze przechodziły po moim ciele. Wątpliwości, czy nie za mało "Inception" Hansa Zimmera tego dnia słuchałem? Jednak nie przerywałem doppingu, jak i cała sala (pomijając Argentyńczyków) kibicowała i kiedy trzeba było aż dudniło od okrzyków "Deutchland! Deutchland! Deutschland!" Czy też zwykłe: "Tschland! Tschland! Tschland!". Albo inny klasyk ""Auf geht's! Deutschland schießt ein Tor"" itd.
Wziąłem udział w public viewing. Niestety na fanmaile nie mogłem się dostać, ale public viewing w Haus der Kulturen der Welt, też było niczego sobie, zresztą tutaj jest przedsmak jak to wyglądało. Tutaj akurat finalny gwizdek:
https://www.youtube.com/watch?v=vNQv_8bS5NU
Ale nim to się stało, było ciężko. To była mocna walka. Ktoś napisze, że wejście Neuera było zbyt brutalne. NIE! To było mocne wyjście bramkarza, skupionego na piłce i zawsze na posterunku. Zresztą Argentyńczycy nie byli dłużni, że też wspomnę cios wymierzony w Bastiana Schweinsteigera. Ta scena była wręcz symboliczna. Nie tylko Schweinsteiger, ale inni piłkarze przyjmowali ciosy, ale jednak dalej walczyli, Hummels np. on siebie wprost żyły wypruwał! Ale skoncentrujmy się na Schweinsteigerze: Niby zdawać by się mogło, że jego los jest przesądzony - pokonany, krew spływa po jego twarzy. Czy to koniec? Przerażenie, on nie może się poddać. Powstań! Dalej powstań! Rise! Deshi Basara Deshi! Tłum skanduje i rzeczywiście zakrwawiony Bastian Schweinsteiger wraca do gry!!! A reszta to historia z pięknym golem i zasłużony zwycięzcami (pomijam nagrodę dla Messiegp).
I ja tam byłem! Byłem kiedy ta historia się pisała. I kiedyś, kiedy sam będę dziadkiem i będę wręczał wnukom Werther's Original, wtedy im opowiem, że byłem podczas tego historycznego triumfu w samym centrum Berlina odzianego w kolory czerni, czerwieni i złota!!! I ja tam byłem i napoje alkoholowe ze świętującymi piłem!!!
Na zakończenie bardzo osobno chciałbym podziękować wszystkim forumowiczom, z którymi dane mi było śledzić ten Mundial. Dziękuję tym, którzy byli za Niemcami, lub przynajmniej potrafili ich docenić. Brawo, brawo dla Was!
Dziękuję też tym wszystkim, którzy nie są zadowoleni, z tego kto jest Mistrzem Świata. Oczywiście nie mam na myśli forumowiczów, gdyż Wy wszyscy jesteście wspaniali, mądrzy, obiektywni, honorowi i seksowni, a więc bólu dupy nie macie. A dla tych wszystkich, którzy mają (chociażby w studiu TVP) to tez chciałbym im (wam) podziękować. Wasz ból i jojczenie i wygrzebywanie historii jest dla mnie niczym dotyk liści aloesu na moje serce.
I co tu najlepiej napisać na zakończenie? Hm, a może by tak DEUTSCHLAND IST WELTMEISTER!!! BRRRRRRRAAAAAWWWWRWRRRMRMRMMRMRMMMMM!!!
Dziękuję uprzejmie za uwagę

Dziękuję Drogi Mefisto. Tak, też uważam, że każdy kto wspierał tę drużynę jest wygranym. Szczególnie, jeżeli wspierał ją przez tyle lat, jak ja. I rozumiem co masz na myśli i chyba masz rację i dziękuję. Tak ja też jestem wygranym i mam prawo o sobie mówić, że jestem Mistrzem ŚwiataMefisto pisze:To teraz Wawrzek nam żyć nie da. Ale cóż - przynajmniej w końcu Polacy wygrali na mundialu
