Ciekawe porównanie. W sumie już przy pierwszej części wspomniałem o Golden Age'u, też dlatego, że zobaczyłem taką wzmiankę o Clemmensena. Ale pamiętam, że wtedy wyśmiano moją opinię i kazano mi siedzieć cicho.Wojtek pisze:W sumie tak słucham tego Powella i dochodzę do wniosku, że biorąc bombastycznośc tych Smoków, to to jest taki trochę Golden Age na rockowo
Ale naturalnie trudno mi się z Tobą nie zgodzić. Przy czym siłą Powella jest to, że on potrafi łączyć klasyczne granie z nowoczesnym. Przez to ścieżka ma tę właśnie bombastyczność tych klasycznych ścieżek, nie popadając jednak w archaiczność i staroświeckość.
Plus poruszyłbym jeszcze parę innych kwestii i nadziei jakie niesie ze sobą ten score, który na pewno jest więcej niż popularny i ludzie na całym świecie kupują te soundtracki do obu części.
Tak też choć z jednej strony jesteśmy straszeni, że "Godzilla" Desplata będzie wyznacznikiem dla przyszłych blockbusterów, tak może przez popularność Smoków producenci dojdą do wniosku, że dobrze byłoby obrać kierunek w jakim poszedł Powell, gdyż ludzie to lubią.
Drugi ważny aspekt jest edukacyjny. A właściwie edukacyjnie-socjalny.
Wiele użytkowników narzeka nad współczesną muzyką filmową plus tego co współczesna młodzież, czy ogólnie ludzie słuchają.
Popularność Smoków może sprawić, że wiele nowych osób przekona się do filmówki. Plus jest to muzyka na tyle przystępna, że wielu osobom będzie łatwiej zacząć od niej swą przygodę niż od "Ben Hura" Rozsy. Jednocześnie po zapoznaniu się ze Smokami właśnie takie cacka z Golden Age'u mogą dla takiego odbiorcy być łatwiej przyswajalne. I wtedy np. nie będzie już takiego przerażenia słuchając np. słynnego "Wjazdu Jezusa do Jerozolimy".
Z drugiej strony i dla samego słuchacza rozpoczęcie przygody z filmówką od Smoka niesie same korzyści. Przede wszystkim taka osoba nie musi się bać, że zostanie np. na forum zgnojona na dzień dobry pisząc jak uwielbia Smoka Powella i jaka to świetna muzyka. Aż strach pomyśleć jakie konsekwencje poniosłaby taka osoba wymieniając jakiś inny współczesny blockbusterowy score. A tak nikt się nie odważy zjechać osoby, która lubi Smoka, gdyż po prostu nie wypada zważywszy też jak dobra to jest muzyka.
To takie niektóre moje przemyślenia i dziękuję uprzejmie za uwagę.