Moim zdaniem w kontekście filmu troszkę lepiej prezentowała się akurat jedynka. W dwójce też działa bardzo dobrze, też są świetne momenty, ale takich długich fantastycznych sekwencji, gdzie jest tylko obraz i muzyka, jakie były w jedynce, nie ma.Mystery pisze:Tak też Powell swoje zadanie odrobił bardzo dobrze, elegancko zaadaptował wcześniejszy materiał oraz rozszerzył bazę tematyczną do naprawdę sporych rozmiarów. Jak na razie zdecydowanie mój ulubiony tegoroczny score i tak patrząc potencjale filmów jakie nas w tym roku czekają, pewnie długo takim pozostanie. Mocarna czwóreczka, a jak się kiedyś zobaczy film do którego jakoś mi nie śpieszno i lepiej zrozumie kontekst, zapewne będzie i 4.5.
How To Train Your Dragon - John Powell
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- WhiteHussar
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1508
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
- Lokalizacja: Kamionka
- Kontakt:
Re: Odp: How To Train Your Dragon - John Powell
Spodobało mi się Twoje spostrzeżenie co do roli chórów w muzyce . Są one lepiej przemyślane przez co zwracają uwagę. Kilkakrotnie zdążyło mi się przez chwilę zwrócić uwagę na ich wykonanie, ale po Twojej wypowiedzi trochę bardziej się na nich skupilem .qnebra pisze:Sam od mniej więcej trzech tygodni tego słucham, myślę, słucham i myślę. Myślę z czym by to porównać, aż w końcu w momencie pewnego natchnienia pomyślałem "Eureka!"
Otóż porównanie jakie mi przyszło do głowy to "Rosenrot". Zainteresowanych odsyłam do odpowiedniej sekcji forum, a tu tylko powiem dlaczego. Otóż tak samo jak ten album muzyka do drugiej części HTTYD jest po prostu równa, ma parę momentów które można uznać za słabsze i kilka bardzo dobrych, wręcz epickich motywów i utworów. Tak samo jak "Rosenrot" słucha się tej płyty z niekłamaną przyjemnością która sprawia, że czas przy niej spędzony mija bardzo szybko. Obydwie mają w sobie pewien całościowy urok, piękne momenty i motywy, oraz w paru utworach coś co możemy nazwać magią. Do tego obydwie umiejętnie korzystają z symfoniczno-chóralnych środków muzycznego rażenia, ale oczywiście z racji gatunku "HTTYD 2" korzysta z nich znacznie intensywniej i kreatywnie.
"Flying with Mother" w tym utworze chyba najlepiej słychać wykorzystany potencjał chóru
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Po filmie i odsłuchu moje główne spostrzeżenia są takie, że na płycie score sprawuje się trochę lepiej od jedynki, zaś w filmie na odwrót. Niemniej póki co jedna z najlepszych prac tego roku.
PS:
"Losing Mom/Meet the Good Alpha" od ok. 1:50 strasznie zalatuje Rozsą (i trochę basilowym Conanem - "Mountain Of Power Procession", ale tam chyba Basil też się inspirował Rozsą)...
PS:
"Losing Mom/Meet the Good Alpha" od ok. 1:50 strasznie zalatuje Rozsą (i trochę basilowym Conanem - "Mountain Of Power Procession", ale tam chyba Basil też się inspirował Rozsą)...
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- WhiteHussar
- Nominowany do Emmy
- Posty: 1508
- Rejestracja: sob mar 02, 2013 23:31 pm
- Lokalizacja: Kamionka
- Kontakt:
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Koper pisze:Po filmie i odsłuchu moje główne spostrzeżenia są takie, że na płycie score sprawuje się trochę lepiej od jedynki, zaś w filmie na odwrót. Niemniej póki co jedna z najlepszych prac tego roku.
No właśnie. Pisałem o tym w moich pierwszych wrażeniach. Muzyka z obrazem najlepiej współgra w jedynce. Przykład : Test Drive, Dragon Training, Forbidden Friendship, See You Tomorrow czy Romantic Flight. Druga część pod tym względem szału nie robił, dlatego też moja początkowa ocena była dość średnia.
Pewnie za drugim oglądnięciem filmu trochę się to zmieni
- Marek Łach
- + Jerry Goldsmith +
- Posty: 5671
- Rejestracja: śr maja 04, 2005 16:30 pm
- Lokalizacja: Kraków
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Czuję o czym mówisz, ale dla mnie ta melodia i aranż jest dużo bardziej goldsmithowska jednak - ten impresjonistyczny kontrapunkt na dęciaki i malownicze "kołysanie" melodii do bliski kuzyn w szczególności The Final Conflict (i trochę też ST: TMP). Cudowny moment zresztą.Koper pisze:"Losing Mom/Meet the Good Alpha" od ok. 1:50 strasznie zalatuje Rozsą (i trochę basilowym Conanem - "Mountain Of Power Procession", ale tam chyba Basil też się inspirował Rozsą)...

- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Akurat melodia to dla mnie Conan w zwolnionym tempie i bez bombastycznego zacięcia, ale niech będzie że jest w tym i Goldsmith.
Za to sama końcówka utworu - te chórki to taki mistyczny Rozsa w stylu Króla Królów i tego typu prac.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 34961
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Milion raz lepsze od Godzilli! Sto razy lepsze od Grand Budapest Hotel! Dwa razy lepsze od Maleficent!
Skąd mam te liczby i te porównania? Wymyśliłem je sobie! Fakt jest, że jak na razie zapewne do listopada to najlepszy score'u tego roku! I ciężko będzie komukolwiek, poza jedną osobą, przebić tego co dokonał Powell.
Miałem dość czekania, aż łaskawie wreszcie film się pojawi w niemieckich kinach. Tym bardziej widząc te wszystkie pozytywne opinie i to nawet tych, którzy nie przepadają za współczesną rozrywkową muzyką filmową, co raz bardziej mnie kusiły. Ale ostatecznie kiedy zobaczyłem, że Babuch na swoim facebookowym wallu zapodał jeden z utworów ze Smoka, to wtedy już wiedziałem, że coś się dzieje i przesłuchałem ten soundtrack. A potem jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz...
Pod względem albumowym to nie wiem czy nawet nie prezentuje się od jedynki. Znacznie zgrabniej i przystępniej dla słuchacza ta muzyka dobrana. Za to sam score to z jednej strony świetna kontynuacja tego co najlepszego w jedynce, ale bez popadania w kopiuj+wklej. Zamiast tego Powell, choć to zdawać by się mogło niemożliwe, jeszcze bardziej dopieszcza to brzmienie. Ach te wspaniałe chóry dodają niesamowitej magii.
Świetny score i aż by się chciało, aby John Powell częściej komponował muzykę filmową i to właśnie taką. Jako jeden z nielicznych potrafi tworzyć epickie przygodowe score, nie popadając przy tym w imitacje czy archaizmy.
"Flying with Mother" to jak na razie i pewnie do listopada najlepszy utwór jaki dane mi było z tego roku w muzyce filmowej usłyszeć!
Brawo Panie Powell, wielkie Brawa
Smok! Fuck Yeah!
Skąd mam te liczby i te porównania? Wymyśliłem je sobie! Fakt jest, że jak na razie zapewne do listopada to najlepszy score'u tego roku! I ciężko będzie komukolwiek, poza jedną osobą, przebić tego co dokonał Powell.
Miałem dość czekania, aż łaskawie wreszcie film się pojawi w niemieckich kinach. Tym bardziej widząc te wszystkie pozytywne opinie i to nawet tych, którzy nie przepadają za współczesną rozrywkową muzyką filmową, co raz bardziej mnie kusiły. Ale ostatecznie kiedy zobaczyłem, że Babuch na swoim facebookowym wallu zapodał jeden z utworów ze Smoka, to wtedy już wiedziałem, że coś się dzieje i przesłuchałem ten soundtrack. A potem jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz...
Pod względem albumowym to nie wiem czy nawet nie prezentuje się od jedynki. Znacznie zgrabniej i przystępniej dla słuchacza ta muzyka dobrana. Za to sam score to z jednej strony świetna kontynuacja tego co najlepszego w jedynce, ale bez popadania w kopiuj+wklej. Zamiast tego Powell, choć to zdawać by się mogło niemożliwe, jeszcze bardziej dopieszcza to brzmienie. Ach te wspaniałe chóry dodają niesamowitej magii.
Świetny score i aż by się chciało, aby John Powell częściej komponował muzykę filmową i to właśnie taką. Jako jeden z nielicznych potrafi tworzyć epickie przygodowe score, nie popadając przy tym w imitacje czy archaizmy.
"Flying with Mother" to jak na razie i pewnie do listopada najlepszy utwór jaki dane mi było z tego roku w muzyce filmowej usłyszeć!
Brawo Panie Powell, wielkie Brawa

Smok! Fuck Yeah!

#WinaHansa #IStandByDaenerys
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Ale z Ciebie desplatosceptyk, żeby nie nadużywać już słowa hejter
Ile herezji w drugim zdaniu! Sto razy lepsze od GBH? Hello. Wróć na ziemię
Nie ujmując nic Smokowi, oczywiście.


- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10445
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
W ogóle jak można stosować takie kryteria porównawcze?
To tak jakby porównać poziom gry Messiego do poziomu gry Radwańskiej.
Trochę inna bajka...
To tak jakby porównać poziom gry Messiego do poziomu gry Radwańskiej.
Trochę inna bajka...

- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14344
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Bo ja wiem?,osobiście,"Czarownica" bardziej mi przypadła do gustu,ma w sobie tę magię. Może dlatego,że Howarda znam,lubię i cenię,a Powell to taka zagadka (tak na prawdę znam tylko trzecią część X-Menów i jeden,b.fajny utwór z "Drogi do El Dorado").Wawrzyniec pisze:Milion raz lepsze od Godzilli! Sto razy lepsze od Grand Budapest Hotel! Dwa razy lepsze od Maleficent!
Ja na razie anulowałem zamówienie,za długo trzeba czekać a w zamian biorę czteropłytowy boox Simply Red.

Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9347
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Pierwszy Smok to lektura obowiązkowa, poza tym Chicken Run. Inni eksperci dołożą więcej, bo ja jeszcze lubię jego score'y poza animacjami, a te nie zawsze mogą ci przypaść do gustu 

- lis23
- + Ludvig van Beethoven +
- Posty: 14344
- Rejestracja: czw lis 12, 2009 03:50 am
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Poza animacją to jego "X-Meni" to najlepsza muzyczna odsłona serii,niestety,konstrukcja płyty odrzuca (mnóstwo krótkich,pociętych utworów).Paweł Stroiński pisze:Pierwszy Smok to lektura obowiązkowa, poza tym Chicken Run. Inni eksperci dołożą więcej, bo ja jeszcze lubię jego score'y poza animacjami, a te nie zawsze mogą ci przypaść do gustu
Tylko On, Williams John 
Tylko on, Elton John


Tylko on, Elton John


- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26547
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Trochę, ale tak generalnie to Messi jest jednak lepszy w swoim fachu, jak Radwańska w swoim.Ghostek pisze:To tak jakby porównać poziom gry Messiego do poziomu gry Radwańskiej.
Trochę inna bajka...

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Widzę, że tu same pochwały dla drugiego Smoka
Chyba jako jedyny przyhipsterzyłem z oceną 


Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- DanielosVK
- Howardelis Vangeshore
- Posty: 7893
- Rejestracja: sob cze 26, 2010 13:43 pm
Re: How To Train Your Dragon - John Powell
Nie jako jedyny, mnie też średnio przekonuje ten score (a jedynce swego czasu dawałem maxa). Ale oceny nie wystawiam.
Fe.
Cóż za score, Howard Shore.
Cóż za score, Howard Shore.