Paweł już zalajkował.WOW! What a group of LA's finest musicians playing brilliantly for Brian Tyler. The most exciting scoring session I've attended in a very long time! THIS is how it's done!
Brian Tyler
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35186
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Brian Tyler
Dobra fanboje Briana, mam coś dla Was: A mianowicie coś co Robert Townson walnął na swego facebookowego Walla:
Cokolwiek to może być, wiele wskazuje na to, że będzie brzmiało jak Jerry Goldsmith. 
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9398
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Brian Tyler
Ta sesja to żółwie. Brian zawsze był chwalony jako dyrygent.
To też znaczy, że score wydaje Varese
To też znaczy, że score wydaje Varese
Re: Brian Tyler
cóż, wygląda na to że Brajanek kolejny raz zamknie gęby krzykaczom i zawstydzi parę nazwisk
a tutaj jest kolejna fota z sesji żółwi:

a co do postu Pawła:
I na całym świecie muzyków przy okazji recenzji czy to płyt czy koncertów b.często pisze się o imadżu i wyglądzie sceniczym/zewnętrznym/marketingowym - bo to jest zawsze albo odniesienie do twórczości, albo po prostu dodatkowe zdanie wzbogacające tekst bez większego związku z resztą. i tu też nie ma to związku z twórczością. nie ma w tym nic złego. więc wyciąganie że doczepiłem się celowo lekko ironicznie że miał wtedy pedalską fryzurę, którą w usa 10 lat wcześniej nosili nastolatkowie w różnych boysbandach, jest bez sensu, bo tu nie ma z czym polemizować, co najwyżej zapłakać że chłop kiedyś miał coś takiego na głowie
a tutaj jest kolejna fota z sesji żółwi:

a co do postu Pawła:
sorry, ale co tam było nie tak? w czasach gdy to pisałem Brajan nie zrobił nic poza Diuną. o jego karierze do roku 2006 się wypowiadałem wiele razy i nie będę powtarzać więc napisze po raz ostatni - tam nie ma czego słuchać poza Diuną. Po prostu. wszystko to do tego 2006 roku, poza rodzynkiem-megakultem Diuną - to były - dla mnie - kupy i są dalej. Nie wracam do żadnych jego prac sprzed 2006 roku poza Diuną. Więc ten akapit z mojej recki do dziś nie stracił na aktualności - dla mnie - poza jednym szczegółem - Brajan nie ma już fryzury jak Nick Carter z Backstreet Boys. Tak. nie ma już jej, na szczęście.Paweł Stroiński pisze:Sorry, nie mogłem nie zacytować tego recenzenckiego "Gieniusia".Do oprawienia tłem muzycznym producenci "Godsend`a" zatrudnili Briana Tyler`a. Ten młody kompozytor o wyglądzie faceta z boys-band`u ostatnio ma duże wzięcie. Niestety "machanie" pięciu czy sześciu scorów rocznie nie wpływa mu dobrze na nic, poza zwiększającymi się kwotami na jego koncie i poszerzeniem pewnego działu w jego własnym CV. Tyler zaczął komponować do filmów w 1998 roku. Do dziś praktycznie jedyne czym może się pochwalić w kategorii "ponad przeciętna muzyka filmowa w dorobku artystycznym" to soundtracki z dwóch filmów "Linia Czasu" oraz "Dzieci Diuny". Cała reszta, a w dorobku ma już prawie 30 filmów, to najzwyklejsze średniaki w tym jeszcze parę z dolnej półki. I do tej właśnie słabej dolnej półki należy niestety recenzowany tu przeze mnie *score z filmu "Godsend".
I na całym świecie muzyków przy okazji recenzji czy to płyt czy koncertów b.często pisze się o imadżu i wyglądzie sceniczym/zewnętrznym/marketingowym - bo to jest zawsze albo odniesienie do twórczości, albo po prostu dodatkowe zdanie wzbogacające tekst bez większego związku z resztą. i tu też nie ma to związku z twórczością. nie ma w tym nic złego. więc wyciąganie że doczepiłem się celowo lekko ironicznie że miał wtedy pedalską fryzurę, którą w usa 10 lat wcześniej nosili nastolatkowie w różnych boysbandach, jest bez sensu, bo tu nie ma z czym polemizować, co najwyżej zapłakać że chłop kiedyś miał coś takiego na głowie
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9398
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Brian Tyler
Trochę szkoda, że tak sprowadzasz do parteru wczesną twórczość Tylera, do której z pewnych względów ostatnio wróciłem, bo było w niej coś, co niestety przy standaryzacji brzmienia ostatnio, zniknęło w dzisiejszych czasach. Kolejna rzecz, którą trochę pomijasz, to Paparazzi, od którego zaczyna się właściwy Tylerowski pumpin (tak, właśnie tam), a jego styl zaczyna się właśnie od 2003 roku (trochę The Hunter, trochę Timeline, ale w dużej mierze Star Treki i Dzieci Diuny, do Star Treków, z ciekawości pytam, kiedyś dotarłeś?). Na razie się więcej nie wypowiadam, ale kolejna ciekawostka, o której warto by było pamiętać. Wczesna twórczość Briana, nie licząc jego rockowych score'ów (no bo jak), płynie w dużej mierze pod wpływem Hornera (poza Dziećmi Diuny, które mają fragmenty łączące Zimmera z Goldsmithem, ale Timeline, nawet Godsend w swoich partiach fortepianowych, już tak). To, że jego karierę zdominowało kino akcji gdzieś od 2007-2008 roku (War jako przełom? Dowiem się), jest niestety powodem do zmartwienia, patrząc z perspektywy wcześniejszych score'ów, które może nie były fascynujące zawsze jako odsłuch (Paparazzi nuży, Godsend potrafi przynudzić, choć nie byłbym aż tak ostry, Frailty mi za to bardzo podpasowało), jednak pozwalały Tylerowi na większy oddech w orkiestracjach, czego świadectwem jest 2003 rok, z którego wyrzuciłeś niesłusznie Timeline.Adam pisze:cóż, wygląda na to że Brajanek kolejny raz zamknie gęby krzykaczom i zawstydzi parę nazwisk![]()
a tutaj jest kolejna fota z sesji żółwi:
a co do postu Pawła:
sorry, ale co tam było nie tak? w czasach gdy to pisałem Brajan nie zrobił nic poza Diuną. o jego karierze do roku 2006 się wypowiadałem wiele razy i nie będę powtarzać więc napisze po raz ostatni - tam nie ma czego słuchać poza Diuną. Po prostu. wszystko to do tego 2006 roku, poza rodzynkiem-megakultem Diuną - to były - dla mnie - kupy i są dalej. Nie wracam do żadnych jego prac sprzed 2006 roku poza Diuną. Więc ten akapit z mojej recki do dziś nie stracił na aktualności - dla mnie - poza jednym szczegółem - Brajan nie ma już fryzury jak Nick Carter z Backstreet Boys. Tak. nie ma już jej, na szczęście.Paweł Stroiński pisze:Sorry, nie mogłem nie zacytować tego recenzenckiego "Gieniusia".Do oprawienia tłem muzycznym producenci "Godsend`a" zatrudnili Briana Tyler`a. Ten młody kompozytor o wyglądzie faceta z boys-band`u ostatnio ma duże wzięcie. Niestety "machanie" pięciu czy sześciu scorów rocznie nie wpływa mu dobrze na nic, poza zwiększającymi się kwotami na jego koncie i poszerzeniem pewnego działu w jego własnym CV. Tyler zaczął komponować do filmów w 1998 roku. Do dziś praktycznie jedyne czym może się pochwalić w kategorii "ponad przeciętna muzyka filmowa w dorobku artystycznym" to soundtracki z dwóch filmów "Linia Czasu" oraz "Dzieci Diuny". Cała reszta, a w dorobku ma już prawie 30 filmów, to najzwyklejsze średniaki w tym jeszcze parę z dolnej półki. I do tej właśnie słabej dolnej półki należy niestety recenzowany tu przeze mnie *score z filmu "Godsend".
I na całym świecie muzyków przy okazji recenzji czy to płyt czy koncertów b.często pisze się o imadżu i wyglądzie sceniczym/zewnętrznym/marketingowym - bo to jest zawsze albo odniesienie do twórczości, albo po prostu dodatkowe zdanie wzbogacające tekst bez większego związku z resztą. i tu też nie ma to związku z twórczością. nie ma w tym nic złego. więc wyciąganie że doczepiłem się celowo lekko ironicznie że miał wtedy pedalską fryzurę, którą w usa 10 lat wcześniej nosili nastolatkowie w różnych boysbandach, jest bez sensu, bo tu nie ma z czym polemizować, co najwyżej zapłakać że chłop kiedyś miał coś takiego na głowie
To w ogóle cud. Gość miał 31 lat. W filmówce siedział mniej lub bardziej nieśmiało od lat trzech (Frailty miało największy prestiż przez nazwisko reżysera, Bubba Ho-Tep okazał się filmem kultowym i to bardzo fajny, jeśli przydługi, score). I nagle posypały się takie angaże, do których szczęście w tym wieku niewiele wcześniej mieli tylko Hans i, trochę wcześniej, Horner (u Hornera Star Trek 2, u Hansa zrobienie muzyki do dwóch zwycięzców Oscara za najlepszy film z rzędu). Bo jeśli w jednym roku dostajesz propozycję pracy przy filmie Richarda Donnera i Williama Friedkina (jakość filmów nieważna, nazwiska się liczą), a do tego ci jeszcze dochodzi prestiżowy serial, adaptacja jednej z najbardziej cenionych literackich serii SF, to wiesz, że coś się dzieje. Sorry, ale kontakty ze Stallonem (reżyserem, nie mówię o Sly'u-aktorze) i Jossem Whedonem to jednak nie do końca to samo
- Wawrzyniec
- Hans Zimmer
- Posty: 35186
- Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
- Kontakt:
Re: Brian Tyler
Bug, Bugiem, ale do następnego filmu to Friedkin sięgnął już po Tylera Bates i w sumie efekt w obrazie też wyszedł niezły. Przy czym zważywszy jakie problemy ma Friedkin z wprowadzeniem każdego nowego filmu, znalezienia dystrybutora itd. to raczej jakaś stała współpraca na linii Friedkin-Brian nigdy się nie zanosiła.Paweł Stroiński pisze:I szkoda, że Tyler, poza rozpoczęciem kariery, nie skorzystał więcej na tych nazwiskach, bo o ile Friedkinowi zrobił Bug, którego tak nie znosisz (co rozumiem, choć to bardzo nietuzinkowy score, ale jednak cholernie trudny w odbiorze, jednak nie "najgorszy w jego karierze", jak twierdzisz)
#WinaHansa #IStandByDaenerys
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9398
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Brian Tyler
Donner też tylko chyba jeden film zrobił od tego czasu (i wziął do niego Badelta).
Re: Brian Tyler
patrzcie co się dzieje z żółwikami 
R.Townson - Me = blown away!
Sara Andon (flecistka) - The score is unbelievably amazing!!!! You are going to freak out when you hear Brian's score! It is SOOOOOO awesome! We just had two amazing sessions at WB and have two more on monday and tuesday -- it is truly incredible music and so much fun!!! Exhilarating!
KAŁABANGAAA

R.Townson - Me = blown away!
Sara Andon (flecistka) - The score is unbelievably amazing!!!! You are going to freak out when you hear Brian's score! It is SOOOOOO awesome! We just had two amazing sessions at WB and have two more on monday and tuesday -- it is truly incredible music and so much fun!!! Exhilarating!
KAŁABANGAAA
NO CD = NO SALE
- Paweł Stroiński
- Ridley Scott
- Posty: 9398
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
- Lokalizacja: Spod Warszawy
- Kontakt:
Re: Brian Tyler
Sara jest przemiła
. Przegadałem z nią z pół godziny w Poznaniu.
Re: Brian Tyler
żeby plotek było za dość, agencja GSA wprowadziła wreszcie do cv Brajana tytuł EX3, czyli jednak nie oddał tego asystentom 
NO CD = NO SALE
-
Mefisto
Re: Brian Tyler
Chyba z godzinęPaweł Stroiński pisze:Sara jest przemiła. Przegadałem z nią z pół godziny w Poznaniu.
Re: Brian Tyler
sesja Żółwi trwa już prawie tydzień, budżet musi być ogromny bo wygląda na to że orkiestra będzie jeszcze większa niż w Thorze 2 - pół scorowego internetu tym żyje, Andonowa, Townson, S.Glasgow, wszyscy twitują od paru dni że huge i epic score
tu fota ze wczoraj:


NO CD = NO SALE
Re: Brian Tyler
najsłynniejszy chyba koncertmistrz w hollywood - Bruce Dukov, o sesjach Żółwi:
I'm honored to be a part of this!! Super score; high energy along with sweeping, soaring themes!
I'm honored to be a part of this!! Super score; high energy along with sweeping, soaring themes!
NO CD = NO SALE
Re: Brian Tyler
wywiad o Żółwiach nakręcony:

Interview for the behind the scenes Ninja Turtles music featurette.

Interview for the behind the scenes Ninja Turtles music featurette.
NO CD = NO SALE

