Baneru nie zmienię, bo mi się podoba. Lepiej się Koper zajmij swoimi cyckami

Wiesz, to że masz Godzillę czy Ola to pal sześć, ale sugerowanie hasłem "Desplatzilla", że Olo wnosi jakąś wielką muzyczną jakość do Godzilli, że od teraz Godzilla będzie kojarzyć się z jego muzyką, to lekka żenada jest w kontekście tego, jak to faktycznie wygląda.hp_gof pisze:Baneru nie zmienię, bo mi się podoba. Lepiej się Koper zajmij swoimi cyckami
A interpretuj to hasło jak chcesz. Znalazłem je gdzieś w necie, spodobało mi się, dla mnie ono znaczy tyle co: Godzilla Desplata, tylko krócejKoper pisze:Wiesz, to że masz Godzillę czy Ola to pal sześć, ale sugerowanie hasłem "Desplatzilla", że Olo wnosi jakąś wielką muzyczną jakość do Godzilli, że od teraz Godzilla będzie kojarzyć się z jego muzyką, to lekka żenada jest w kontekście tego, jak to faktycznie wygląda.
Nie mówię, że jest ignorowany, choć na jakiś czas zniknął. Poza tym nominacje do Oscara są rzadko wyznacznikiem jakości, akurat Hurt Locker na coś takiego nie zasłużył...kiedyśgrześ pisze:@Paweł on to chyba ma ze dwie nominacje do Oscara w przerwach między horrorami, sequelami, remakami i tym czym on się tam na co dzień zajmuje, całkiem nieźle jak na ignorowanego wyrobnika moim zdaniem
a koledze hp_gof życzę więcej luzu, przecież my tu dyskutujemy o kuglarstwie, cyrku, muzyce tfu filmowej
Spokojnie, spokojnie. Ja tylko zadałem pytanie, a nie stwierdziłem faktu. Tylko Mystery ma trochę racji, że jest się tak dobry jak ostatni score. Szczególnie jeżeli się weszło w świat blockbusterów, to już wyższa szkoła jazdy. I to jest bardzo brutalne miejsce, gdzie nie ma miejsca na sentymentalizmy, współczucie, czy drugie szanse. I ktoś może mieć 100 świetnych wybitnych soundtracków, jeden nie spełni pokładanych w nim oczekiwań i już dany kompozytor jest "lamą" i "skończył się". Wiadomo, że to niedorzeczne i głupie i takie okropnie powierzchowne, ale taka jest rzeczywistość, gdzie rządzi popcorn i cola. I nie należy zapominać, że też wiele słuchaczy i osób oceniających ma popcorn zamiast mózgu. Ich nie interesuje, czy coś jest inteligentnie napisane, czy są kontrapunkty itd. Wiem, że to może boleć, złościć, ale w świecie blockbusterów trzeba mieć grubą skórę.hp_gof pisze:No zajebiście. Olo robi większy komercyjny film raz na ruski rok, pierwszy raz zrobił monster movie, który akurat mu się średnio udał i teraz zróbmy nagonkę na niego, zabrońmy mu pisania muzyki do konkretnego gatunku... W ogóle niech ktoś powie wreszcie, że się skończył i co on k**** robi w Hollywood?! Przecież nic nie osiągnął...![]()
Dokładnie. Nikt nie twierdzi, że to arcydzieło, ani wybitnie pamiętna ilustracja. Ale się sprawdza, wstydu nie ma. Pewnie, że można było podłożyć tu kolejne napierdalanie a la Tyler czy Incepcja, a Desplat, nieco zaskakująco, obrał dość minimalistyczną ilustrację, która wybija się w filmie jedynie parę razy. Ale jest obecna i dobrze wpisuje się w klimat. A i jest szansa na rozwój melodyczny w ewentualnych sequelach.hp_gof pisze:Nie. W dwóch czy trzech momentach funkcjonuje bardzo dobrze, czyli zwraca na siebie uwagę. Resztę filmu ilustruje, co nie znaczy że nie działa lub że działa źle
tyle to ostatnio miał może Williams przy Star Warsach dekadę temu. więc tym gorzej dla Ola bo to epic fail tak marnie taki skład wykorzystać.Paweł Stroiński pisze:(157 osób w orkiestrze, o Jezu!)