Co do muzy: W większości wypadków ginęła w obrazie. Świetnie wypadła czołówka, fajna była fanfara na koniec walki no i świetnie wypadł Ligeti. W większości jednak muza filmowi nie pomagała, ale też nie przeszkadzał - po prostu była (poza jednym momentem, gdzie zacząłem się śmiać z kontrastu: 100metrowa bestia i plumkająca haj hejt czy jakiś jego kitajski odpowiednik). Reasumując, takie tam rzemiosło.
hp_gof pisze:W ogóle niech ktoś powie wreszcie, że się skończył i co on k**** robi w Hollywood?! Przecież nic nie osiągnął...
Nie popłacz się czasemhp_gof pisze:A tak poza tym Desplat jest zerem.