Hans Zimmer - The Amazing Spider-Man 2 (2014)

[DanielosVK]

Udowodnij mi, że kiedykolwiek krytykowałem Hansa za coś, czego jeszcze nie zrobił.

[Wawrzyniec]

Przedwczesne ocenianie to raczej domena Adama, to fakt. Ale nie uwłaczając Ty też raczej wychodzisz z założenia, że lepiej w ogóle się nie nastawiać, gdyż jeszcze się człowiek zawiedzie jakimś generic scorem
I oczywiście ja Waszego zachowania nie potępiam, ale dziwować mam się chyba prawo?

[DanielosVK]

Założenie jest takie, że niczego się po Zimmerze już nie spodziewam. Ale nigdy (chyba, że w ramach żartu) go nie cisnąłem za prace, których jeszcze nie słuchałem.

[Paweł Stroiński]

Ja też mam tak, że się nie nastawiam na nic. I to od żadnego kompozytora, jak zostanę bardzo miło zaskoczony (ostatnio Monuments Men, po prostu świetny fun!), to lepiej dla mnie .

[Wawrzyniec]

Bardzo się chwali takie podejście, gdyż jest ono zdrowo-rozsądkowe i bardzo profesjonalne. Z drugiej strony widząc "Hans Zimmer & The Magnificent Six" to raczej ciężko przejść obojętnie i nie nastawiać się na nic.

[Paweł Stroiński]

Ale Hans zawsze pracował podobnie, tylko teraz napisał piosenki zamiast suit. Dla mnie nie to jest potencjalnym problemem tej ścieżki. Boję się, że mu odbije na inne sposoby, a to mu się zdarzało.

[Wawrzyniec]

Ale ja wiem, jak Zimmer pracuje i wiem, że grupie raźniej, ale raz dochodzi też jeszcze kwestia kto jest w tej grupie i dwa, że nagle dochodzą do tego jakieś piosenki. Plus niedawna współpraca przy tym albumie Pharella Williamsa GIRL czy inne dziwne zachowania. Nie chciałbym używać słów "odbija", ale wiele rzeczy i czynników układa się w naprawdę przerażającą całość. I przynajmniej mnie ta układanka, którą z tych puzzli układam, mocno niepokoi i smuci...

[Paweł Stroiński]

Dla Hansa najważniejsze jest to, jak się tworzy. Jakbyś mu zjechał np. Man of Steel, to by ci z oburzeniem odpowiedział: "Ale album się świetnie sprzedał i świetnie się bawiłem".

[Agent]

Dla Hansa najważniejsze jest to, jak się tworzy. Jakbyś mu zjechał np. Man of Steel, to by ci z oburzeniem odpowiedział: "Ale album się świetnie sprzedał i świetnie się bawiłem".

No dobra, co nie znaczy, że muzyka do MoS jest "najwyższych lotów"

[Paweł Stroiński]

Dla kogo?

Bo to, że albumy się świetnie sprzedają, jest dla niego ważne nie tylko finansowo i traktuje to tak naprawdę jako wyznacznik jakości. Bo nieważna dla niego jest opinia człowieka, który pewnie płytę dostał za darmo i może z nią zrobić co chce, ale to, że ludzie wydają na JEGO twórczość swoje ciężko zarobione pieniądze.

Ja się z tym podejściem nie do końca zgadzam, co prawda, ale warto by było próbować gościa choć trochę zrozumieć. Nie, żeby ktokolwiek chciał, bo po co. Negatywne recenzje go, jakby co, bolą i to bardzo. I nie ma do nich zbyt dobrego podejścia, ale cóż, nikt nie jest doskonały.

[Wawrzyniec]

W kolejnym odcinku...

[Templar]

A ja uważam, że Hans ma sporo racji w swoim podejściu, najważniejsze to, żeby on sam był zadowolony, a w drugiej kolejności jego fani. Co ma na siłę dostosowywać się do osób, którym coś nie podoba i tym samym robić muzykę, przy której ciężko będzie mu się pracowało, byle dostać 5 u jakiegoś np. Clemmensena?

[Wawrzyniec]

A ja uważam, że Hans ma sporo racji w swoim podejściu, najważniejsze to, żeby on sam był zadowolony, a w drugiej kolejności jego fani.

W pierwszej kolejności powinno się reżyserowi i filmowcom podobać. A co do tego, że sam album jest trzeciorzędny to ja akurat nie mam zamiaru polemizować. Tyle, że akurat (wiadomo przedwczesna ocena) to coś zapowiada się bardziej jak jakaś płytka jakiegoś zespołu, a w drugiej dopiero kolejności jako score. Ale mogę się mylić i może otrzymamy super geniusz.

[Paweł Stroiński]

Hans stara się teraz tak dobierać projekty, by móc pracować bezpośrednio z reżyserem i nie musieć użerać się z producentami. Jasne - nie zawsze mu to wychodzi (po co w tej sytuacji brał Piratów 4 to pytanie godne komisji Macierewicza).

[Wawrzyniec]

Oczywiście mogę się mylić, ale "The Amazing Spider-Man 2" nie wygląda mi za bardzo jako typowy przykład kina autorskiego i raczej wątpię, aby Webb miał całkowicie wolną rękę nad wszystkim?
Ale OK, nie ma co rozdzierać szat, skoro jeszcze nic nie wiemy poza tym okropnym fragmentem w tym klipie (widzę, że najpierw "Time" teraz "160 BPM"). Zresztą Spider-Man to nie moja bajka, więc jeżeli Zimmer chce się pobawić, w gwiazdę rocka, rapu, funky (sam nie wiem czego) i spędzić miło czas w klawej grupie, to życzę mu, aby się przy tym projekcie wyszalał na maxa. To może wtedy w listopadzie będzie napuszenie, powaga i sztywniactwo.