
Z kolesiem jest w zasadzie jeden problem - nieco brakuje mu indywidualnego języka muzycznego, często bywa zbyt klasyczny, choć słychać, że o harmonii wie chyba wszystko, a melodie piszę całkiem niezłe. Wpadła mi w ręce (uszy) ostatnio taka płytka. Nagrana jak to często bywa w przypadku Amano w naszej stolicy. 53 minuty pełnego, orkiestrowego grania. Najpierw przyzwoity "Super Atragon" a później opus magnum Amano czyli "Giant Robo", a wszystko w formie suit. Warte odsłuchu.

Na zachętę, najbardziej kickassowski kawałek Amano

http://www.youtube.com/watch?v=H9PxwzP8 ... D79B80ED61