Alexandre Desplat - VENUS IN FUR

[Kaonashi]

Przyjemnie się tego słucha, ale dlaczego to jest tylko jeden utwór

Bywa.

[Koper]

Ale to rzeczywiście jest tylko jeden utwór? Przyjemnie się tego słucha, ale dlaczego to jest tylko jeden utwór

Jeden utwór, kilka instrumentów na krzyż i czterech orkiestratorów.
Desplat zawstydził nawet Hansa i jego bandę.

[Adam]

ciekawe czy Wawrzyniec też miał pretensje do Hansa przy K2 gdzie tam też było trochę podobnie z traklistą

[Paweł Stroiński]

Akurat tutaj to się czepiaj Townsona, który sam skompilował album, co mi potwierdził w Poznaniu.

[Mefisto]

skompilować, a wrzucić po prostu na płytę jak leci, to dwie różne rzeczy

[Wawrzyniec]

ciekawe czy Wawrzyniec też miał pretensje do Hansa przy K2 gdzie tam też było trochę podobnie z traklistą

A wiesz, że ja rozumiem zamysł tej tracklisty, ale nie pieję z radości z tego jak ta muzyka została wydana.
Tak samo ten soundtrack spokojnie Desplat mógłby podzielić na trochę więcej utworów. Gdyż jest płynność, ale nie aż taka, aby się tego podzielić nie dało. I z tego mi się Desplat nie wyplumka.

[Marek Łach]

Trudno się nie zgodzić, tym bardziej, że to nawet nie jest jakaś jednorodna suita, tylko dosłownie słychać przejścia między (nieistniejącymi) utworami. Zamysł z perspektywy tego, że Venus jest takim monotematycznym ćwiczeniem kompozytorskim jakoś się broni, ale to wszystko co pozytywnego można o nim powiedzieć.