Ocena za oryginalność tego score była dla mnie bólem głowy, kiedy zacząłem patrzeć na sprawę matematycznie, bo wiedziałem, że w związku z tym, jak ta ścieżka działa w filmie i jak to jest napisane, itd., score zasługuje na 4. Z drugiej strony, co zrobić z oryginalnością?
Klamra Formuły 1 - to już było w filmówce i nie mamy się, co oszukiwać, że takich brzmieniowych klamr nie było, zresztą widać, że, wbrew temu, jak się sądzi, Hans pomyślał o albumie prawie tak, jak pomyślał o programie albumowym w Incepcji. Z drugiej strony - rockowy score Zimmera o wyścigach? Było. Oparcie się na gitarowych rytmach/ostinatach? Było (M:I-2). Cała dyskusja (choć nie do końca dla mnie sprawiedliwa) nad tematem? Oczywiście. I co zrobić?
Kiedy wstawiłem tekst, oceną za oryginalność była dwójka, ale potem przemyślałem sprawę i stwierdziłem, że nie mogę być nieuczciwy wobec siebie i score'u, bo wystawienie temu dwójki, w mojej opinii, było oszustwem, mającym na celu umożliwienie oceny ogólnej pod względem matematycznym, więc postawiłem na bycie uczciwym. To nie tylko kwestia uczciwości wobec czytelników, to także kwestia uczciwości wobec samego siebie i wobec recenzowanej muzyki - i jej kompozytora.
Po drugie, mając wybór - tłumaczyć się z zawyżonej oryginalności i tłumaczyć się (nie wynikającej z tekstu, ale rozkładu gwiazdek) z oceny ogólnej, wolę jednak to drugie z tego prostego powodu, że ocena ta wychodzi bezpośrednio z tekstu i jestem w stanie jeszcze mocniej swoje oceny tutaj uzasadniać niż nawet zrobiłem to w tekście. Zadecydowała więc uczciwość i pragmatyka, bo wiedziałem, że u nas po takim hollywoodzkim (chociaż akurat Rush to nie jest typowo hollywoodzki film, dlatego, że żadne studio nie zgodziło się go sfinansować i pierwszy raz chyba od czasu kina Cormana, Howard musiał szukać pieniędzy niezależnie, przez co dostał dwukrotnie mniejszy budżet niż by pewnie chciał, ale poradził sobie z tym znakomicie) score się generalnie będzie mocno jechać. Ja jednak wiem, że za tym tekstem stoi mój umysł, moje serce i gdzieś połowa recenzji zachodnich, choć pewnie obraz ten, jak w końcu ogarnie przeprowadzkę, zepsuje Clemmensen, bo Zimmer to Zimmer i zawsze się czegoś trzeba przypieprzyć, a i jak się chce trzeba połączyć gitary elektryczne i perkusję w instrumenty rodem z Commando

.