


Co ja na to poradzę, że nawet takie trójkowe Desplaty mi się podobają... A motyw główny jest hipnotyzujący wręcz!!!
Były one dosyć miażdżące, dlatego wklejam kolejne kawałki recenzji, które są już raczej pozytywnehp_gof pisze:There certainly aren’t any being provided by Alexandre Desplat’s dismayingly terrible score, which underwrites the film’s every more subtly expressed emotion with twee, tinkly Oirishisms and sickly arpeggios that might best be described as aural human interest. That Frears could pair Ryan’s lovely imagery – more subdued in the film’s latter-day stretches, but still lit with delicate acuity – with a score of such pile-driving lilt suggests he, too, wasn’t quite sure how to play the script’s searching personal narrative with its blandly reductive comic relief.
“Philomena” is essentially a tearjerker, complete with a cloying score from Alexandre Desplat.
The class of the actors really contributes to the story unlike the recycled music by Alexandre Desplat, which sometimes brings an overenthusiastic emotional polish.
And while some of the creative team are top-tier, the contributions of composer Alexandre Desplat's overbearing score and the great Robbie Ryan's handsome, but atypically anonymous photography are a bit disappointing.
Alexandre Desplat’s musical commentary is mellow and listenable.
Alexandre Desplat’s churning score is expectedly overactive.
Czarnym koniem to raczej będzie Grawitacjahp_gof pisze:No w każdym razie obstawiam, że Philomena będzie czarnym koniem tegorocznych Oscarów, zgarnie garść nominacji. Aktorka, scenariusz, film, może reżyseria, muzyka. Królowa miała o jedną więcej, za kostiumy. Ale podobnie, Judi Dench ma największą szansę ze wszystkich, no chyba że Weinsteinowie tak wypromują swój film, że się skończy jak z King's SpeechJeszcze wspomnicie moje słowa...
Słucham, ale nigdy nie oceniam po pierwszym razie, dlatego z pełną opinią wstrzymam się do drugiego razu.hp_gof pisze:Wawrzyniec, a słuchałeś w ogóle Philomeny?
Gdyż to nie była oscarowa rola tak na marginesie. Ale naturalnie co do reszty masz rację. Jeżeli Weinstein stoi za tym filmem, to przynajmniej do nominacji starczy.hp_gof pisze:Co do Judi Dench - wszystko zależy od kampanii. Ten film to jest taki brytyjski łamacz serc, Amerykanie w ciągu ostatnich kilku lat udowodnili, że mają jakiś sentyment do Wielkiej Brytanii, no kurde największy orgazm, przez wielu trochę niezrozumiany, był właśnie przy King's Speech. Poza tym w tamtym roku jedną z największych faworytek była Jessica Chastain, ale film Bigelow został zbojkotowany i kto wygrał? Jeniffer Lawrence w SLP dystrybuowanym przez kogo? Weinstein CompanyMimo, że rzadko zdarza się, żeby tak młoda aktorka dostała statuetkę w kategorii pierwszoplanowej... Niektóre wiele lat czekają.
Autor oczywiście, że jest - da faque ludzie?hp_gof pisze:Chcesz powiedzieć, że Autora Widmo i Strażników kupiłeś w Stanach? To w Europie nie ma?
Tylko pamiętajmy, że Philomena ma premierę w Stanach dopiero za miesiąc, a do Oscarów jeszcze daleko, do samej ceremonii to już w ogóle plus głosują nie bukmacherzy, tylko członkowie Akademii, a tam są ludzie z całego świata, choć oczywiście najwięcej jest AmerykanówTemplar pisze:Bukmacherzy w tamtym roku mieli rację, u większości była właśnie Lawrence i to nawet z bardzo dużą różnicą wobec drugiej Chastain. Także w tym roku będę raczej się sugerował ich typamiA na chwilę obecną jest u nich tak:
1. Cate Blanchett
2. Sandra Bullock
3. Meryl Streep
4. Judi Dench
5. Emma Thompson