ABEL KORZENIOWSKI - ROMEO & JULIA (2013)

[Paweł Stroiński]

7 tygodni akurat. Tylko że w te 7 tygodni komponował, orkiestrował (sam) i nagrywał.

[bladerunner22]

w takim razie przepraszam, adam wprowadził mnie w błąd

[Mefisto]

Przeprasza się najmocniej - Wawrzyniec niczego Cię nie nauczył?

[Althazan]

Odcinka wydawniczego Romea i Julii ciąg dalszy. Jak wiadomo, Sony Masterworks wyda to w Europie... nie mając pełni praw do tego... W Stanach przymierza się do wydania La-La - o ile by tak było, wydadzą to na przełomie listopada i grudnia.

IF LLL releases this score on cd it will NOT include Horner's music. Those rights are not available (as to who owns what it's anyone's guess).

We are still waiting to see what is going on. Apparently Sony Masterworks released it in Europe and are selling it stateside, even though they are not allowed to (it happens). It's all very muddled at this point. We hope to have something worked out shortly. If it comes out, it will most likely be late Nov/early Dec giving us another release we didn't plan on having. lol

Ironically, we might be doing John Debney's Bonnie and Clyde at the same time. Just trying to hash out the details of that deal as I type.

Considering we still do not have a sign off on ANY of the planned BLACK FRIDAY titles we might just release these two and call it a year. lol

Gotta love show bidness!

MV

[Paweł Stroiński]

Mówiąc precyzyjnie, Sony Masterworks nie ma praw dystrybuować ten score w USA.

[Tomek]

I tutaj, w nawiązaniu do newsa Tomka, od razu odniosę się co do opinii niektórych osób na forum na temat rzekomo niskiej pozycji Korzeniowskiego, jego rangi jako kompozytora etc., które próbują deprecjonować jego osiągnięcia (a szczególnie jedna, która z drugiej strony (w myśl typowych dla siebie podwójnych standardów) promuje wygodne dla siebie nazwiska, które w światowej muzyce filmowej mają pozycję zerową ) i pozycję w branży. Ten news jasno pokazuje jak "gorące" to w tej chwili nazwisko, jak i to, że o wydania jego muzyki zabiega ktoś taki jak LLL znaczy naprawdę dużo.

[Adam]

Tomek, nie chcę zaczynać po raz setny tej samej dyskusji, po raz kolejny czytać tych samych zawistnych i nietrafionych opinii, ale przypomnę Ci tylko, że wytwórnia taka jak La-La to tylko pryszcz na dupie w tym biznesie, i największe kompozytorskie nazwiska w historii filmówki jak Williams i Goldsmith, a nie jakiś tam Abel (w porównaniu do nich oczywiście - nie ubliżając nikomu), często nie mogą w nich sprzedać zaledwie 3-tysięcznego nakładu na cały świat, co jest kpiną a nie nakładem! Więc jeśli dla Ciebie pozycja Korzeniowskiego jest tak wielka, bo "zabija sie" o niego jakaś fanowska wytwórnia to sorry. Wiesz po czym poznaje się pozycję kompozytora? Po jego CV i ilości pracy. A te dwa aspekty jak były skromne, a na standardy USA wyjątkowo skromne, tak są u Abla dalej. Więc zakończmy tą dyskusję i naginanie faktów, bo Polacy mają taką tendencję że byle kto pierdnie, to od razu robi się z niego bożycszcza hollywood czy show biznesu i osobę która złapała pana boga za nogi (i to tyczy się nie tylko kompozytorów ale również aktorów i innych zawodów około szeroko pojętej sztuki).

[bladerunner22]

Tomek, nie chcę zaczynać po raz setny tej samej dyskusji, po raz kolejny czytać tych samych zawistnych i nietrafionych opinii, ale przypomnę Ci tylko, że wytwórnia taka jak La-La to tylko pryszcz na dupie w tym biznesie, i największe kompozytorskie nazwiska w historii filmówki jak Williams i Goldsmith, a nie jakiś tam Abel (w porównaniu do nich oczywiście - nie ubliżając nikomu), często nie mogą w nich sprzedać zaledwie 3-tysięcznego nakładu na cały świat, co jest kpiną a nie nakładem! Więc jeśli dla Ciebie pozycja Korzeniowskiego jest tak wielka, bo "zabija sie" o niego jakaś fanowska wytwórnia to sorry. Wiesz po czym poznaje się pozycję kompozytora? Po jego CV i ilości pracy. A te dwa aspekty jak były skromne, a na standardy USA wyjątkowo skromne, tak są u Abla dalej. Więc zakończmy tą dyskusję i naginanie faktów, bo Polacy mają taką tendencję że byle kto pierdnie, to od razu robi się z niego bożycszcza hollywood czy show biznesu i osobę która złapała pana boga za nogi (i to tyczy się nie tylko kompozytorów ale również aktorów i innych zawodów około szeroko pojętej sztuki).

31 838 i wreszcie jeden sensowny twój post

[Adam]

A dziękuję Ci bardzo

aha i jeszcze jedno, najbardziej do Pawła skierowane. Wiecie/wiesz co to jest Music Preparation? Pewnie wiesz/wiecie.. To teraz zgugluj sobie nazwisko Neal Desby... I skończcie z kolejnym naginaniem faktów, o rzekomej samo-orkiestracji/instrumentacji.

[Marek Łach]

Ja w ogóle nie wiem, po co ta dyskusja się tak naprawdę toczy. Korzeniowski jest obecnie jedynym Polakiem, który ma coś konkretnego i nowego do powiedzenia poza naszym krajem (nie liczę dobrowolnych emerytów jak Kaczmarek i Preisner), a czy komuś jego projekty podchodzą czy nie - to już kwestia drugorzędna i fanowska. Powoli bo powoli, ale utrzymuje swoją karierę, i dopóki będzie pisał tak dobrą muzykę jak dotąd, to ta muzyka sama będzie go broniła. Zresztą wystarczy poczytać zagraniczne recenzje i fora, żeby zobaczyć, że Abla - pomimo tych mało mainstreamowych czy przełomowych projektów - słuchacze filmówki cenią. A ta pozytywna opinia zagranicznych fanów to już coś, czego poza Kilarem, Kaczmarkiem i bardzo fragmentarzycznie Dębskim nie można chyba powiedzieć o żadnym z Polaków regularnie zajmujących się współcześnie kinem.

[Adam]

No własnie. Tylko po kiego ciągle jakieś docinki robić i wywyższać tam gdzie nie potrzeba wzorem naszych głodnych sensacji medió i tv śniadaniowych? Nie odzywam się słowem a stale jakieś z pupy komentarze..

[Wawrzyniec]

@Marek i to jest wszystko bardzo ładnie i pięknie i oczywiście życzymy Ablowi jak najlepiej. Ale ważniejsze od pozytywnych recenzji na różnych portalach, ważniejsza jest jednak ilość projektów filmów, a tych u Abla tak sobie. Każdy kto po 'A Single Men" spodziewał się wielkiej kariery musi obiektywnie stwierdzić, że jeszcze się nie przebił. I nie ma w tym żadnej złośliwości, czy wyśmiewania się, ale właśnie troski. To, że w Polsce robimy z Alicji Bachledy Curuś, czy Izabeli Miko nasze "gwiazdy" w Hollywood nie znaczy, że tam na miejscu tymi gwiazdami są. I tak samo jest trochę z Ablem, któremu właśnie życzymy tego przebicia się do przynajmniej jakiejś tam wyższej ligii.

[Adam]

macie to kino direct-to-dvd: http://www.hollywoodreporter.com/news/b ... iet-648112
do tego tragiczne recki. takie filmy wstyd w usa do cv wpisywać, a nie nimi się chwalić.

[Marek Łach]

Każdy kto po 'A Single Men" spodziewał się wielkiej kariery musi obiektywnie stwierdzić, że jeszcze się nie przebił. I nie ma w tym żadnej złośliwości, czy wyśmiewania się, ale właśnie troski.

Odnoszę wrażenie, że bardziej się tym wszystkim troskacie, niż sam Korzeniowski. A powiesz mi, kto po ASM spodziewał się od razu wielkiej kariery? Taki Desplat potrzebował kilkunastu filmów, żeby po 12 (!) latach aktywności w kinematografii przebić się do światowej pierwszej ligi, a przecież Desplat to i tak ewenement (pod względem sukcesu artystycznego) w swojej kategorii. Bądźmy więc spokojni z tą swoją troską o to, czy Abel ma z czego spłacić kredyt albo czy jego żona musi opiekować się cudzymi dziećmi.

[Wawrzyniec]

I po raz kolejny moja empatia okazała się moim przekleństwem i zgubą.

Nic po prostu reaguje zawsze alergicznie na zwroty w stylu "nasz człowiek w Hollywood", a już szczególnie "ma polskie korzenie". Ale naturalnie nic takiego tutaj na stronie nie pada.