Wow, do tej pory jeszcze czuję ten FMF w kościach i w głowie. Nie wiem czy pod względem wykorzystania organizmu?
O ile co do samego Festiwalu mam wiele zastrzeżeń i uważam go za najsłabszy z dotychczasowych mimo genialnego Matrixa, spieprzonego za ciemnym obrazem i "macierzystymi" napisami. To jednak pod względem towarzyskim, imprezowym i kontaktów międzyludzkich i międzykieliszkowych uważam ten Festiwal za najlepiej wykorzystany. Niestety czuję też, że nie udało mi się wszystkim osobom poświęcić odpowiednio wiele czasu za co naturalnie
najmocniej przepraszam.
Dziękuję wszystkim za świetnie spędzone chwile

Naprawdę bardzo miło, fajnie i w ogóle było spędzić z Wami ten czas i będę o Was pamiętał. Szczególnie, że sami nie pozwalacie o sobie zapomnieć, wysyłając do mnie, cały dzisiejszy dzień SMSy i Maile z prośbą o zdjęcia.
Poziom Festiwalu adekwatny do stosunku Davisa do Tylera.

Ale imprezy, spotkania, durnoty, one-linery i kultowe teksty, to uważam, że przeszliśmy samych siebie.
Marek Łach pisze:
Tyle w temacie.


Chociaż w sumie to bardziej wyglądało to w stylu:
https://www.youtube.com/watch?v=xGdDX730wwg
I oczywiście to ja byłem pierwszy, który pierwszy oświadczył, że muzyka do Irona Mana 3 jest słaba.

A Don Davis to super gość.

Porozmawiałem sobie z nim o filmach i wielu innych sprawach, ale też nie wiem na ile to wszystko co mi mówił, mogę tu upubliczniać.
Tak samo Trevor Morris, choć wiadomo wielkim kompozytorem nie jest, ale można sobie z nim spokojnie na luzie porozmawiać.
Abel wiadomo sympatyczny, ale czuję, że niestety nie do końca szczery i ciągle gra.
Jeżeli chodzi o kontakt z kompozytorami to też jeden z lepszych Festiwali. I ma się rozumieć, gdyby nie my, to byłby nici z niedzielnego koncertu
