Wspomniałem o tym filmie, bo tam zrzynają Hitchcocka w co drugiej scenieMarek Łach pisze:
Chodzi o ten film Zemeckisa? Szczerze mówiąc, oglądałem go tak dawno, że prawie nic już nie pamiętam.
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Wspomniałem o tym filmie, bo tam zrzynają Hitchcocka w co drugiej scenieMarek Łach pisze:
Chodzi o ten film Zemeckisa? Szczerze mówiąc, oglądałem go tak dawno, że prawie nic już nie pamiętam.
Też na nią nie zwróciłem uwagi w sumie? A to nie była żonka jednego z kolegów Icemana?kiedyśgrześ pisze:kolejny fajny film widziałem na pulpicie, z zeszłego roku: Lodziarz, o naszym zasłużonym rodaku, Rysiku Kuklińskim, podobno 100 ofiar, ale wszystkich mu nie udowodniono, podobało mi się najbardziej tradycyjne polsko-katolickie przywiązanie do wartości rodzinnych, żona, dwójka dzieci, czym się tatuś zajmował dowiedziały sie dopiero na procesie
Generał Zod gra Generała Zoda, Kapitan Ameryka jakiegoś roztrzepanego Irlandczyka, Winona Horowitz kochającą małżonkę Zoda, a i jeszcze grała podobno ulubiona aktorka Adam, ale jej nie zauważyłem jakoś oglądając kontem oka, pewnie znowu prostytutkę, albo zamrożone zwłoki, to byłby jakiś postęp w karierze za oceanem
Ja choć nie cierpię trzęsącej się kamery to bym tak nie demonizował jak Wawrzek, bo jednak Blomkamp umie z tego korzystać i generalnie w przeciwieństwie do standardowych hollywoodzkich wyrobników ma na to jakiś tam pomysł i ma facet swój styl.Wawrzyniec pisze:Hm, choć "Elysium" mi się podobało to jednak nie aż tak bardzo jak Markowi. Ten film nie chwycił mnie jednak aż tak bardzo za serce jak myślałem i właśnie z tym emocjonowaniem tak sobie było. Postacie dość mocno przerysowane, szczególnie Ci z Elizjum. Jednak zbyt grubą kreską Blomkamp podzielił te światy. I o ile w zwiastunach zdawało mi się, że Jodie Foster może być fajnym przeciwnikiem dla Matta Damona ze swoimi racjami, tak niestety postać ta została strasznie spłycona i wyszła wręcz karykatura. I niestety ten nieszczęsny epilog.
Plus dziwię się Markowi, który gardzi współczesnymi blockbusterami i dotyka je przez rękawiczki, nie zwrócił uwagi na poważną wadę "Elysium" jakże typową dla współczesnych akcyjniakówA mianowicie brak statywu i trzęsąca się kamera. Toż to jest bolączka współczesnych filmów i naprawdę trzeba mieć popcorn zamiast mózgu, aby kogoś od tego głowa nie rozbolała. I już pal licho sześć walki, które też trzęsą się jak cholera, ale dlaczego ta kamera trzęsie się w scenach dialogowych?
![]()
Wiadomo wizualnie cud miód i orzeszki w wasabi, ale nie zostałem zmiażdżony przez ten obraz, jakbym sobie tego życzył.
Który czasami ujawnia się tym, że sceny akcji wyglądają tak:Koper pisze:Ja choć nie cierpię trzęsącej się kamery to bym tak nie demonizował jak Wawrzek, bo jednak Blomkamp umie z tego korzystać i generalnie w przeciwieństwie do standardowych hollywoodzkich wyrobników ma na to jakiś tam pomysł i ma facet swój styl.
Zakończenie jest masakryczne, choć jak pisałem to jedyny moment, gdzie muzyka wychodzi na pierwszy plan. A brutalna prawda jest taka, że im więcej się o tym filmie myśli, tym coraz bardziej wychodzą na wierzch jego głupoty. Jedyną ochroną stacji kosmicznej, która w ogóle jest otwarta, jest jakiś pieprznięty facet z rakietnicą na Ziemii.Koper pisze:Natomiast co do fabuły to już zgoda. Film jest trochę jak "Avatar", wizualnie świetny (choć aż takiego wrażenia nie robi) a sama historyjka to już rzecz ograna i wtórna. W obu przypadkach film zdobywa widza raczej kreacją świata niż opowieścią o przygodach bohaterów. Z tym, że o ile u Camerona łatwiej było przymknąć oko na pewne schematy ze względu na niemal baśniowy charakter opowieści, o tyle u Blomkampa razi to bardziej, bo z początku wydaje się, że facet ma aspirację wgłębić się w jakiś problem społeczny. Szybko się jednak okazuje, że to tylko niewolny od głupotek blockbuster wyglądający jak połączenie "Dystryktu 9" z "Total Recall" a zakończenie jest tak okropne, że trochę aż psuje ogólnie dobre wrażenia z filmu.
To chyba bardziej kwestia montażu jak kamery z ręki. Ale nadal uważam, że nie było tak źle.Wawrzyniec pisze:Który czasami ujawnia się tym, że sceny akcji wyglądają tak:
Spoiler:
Zakończenie było masakryczne, bo cała pieprzona ziemska hołota zwali się teraz do pięknego Elizjum i zamieni raj w piekło.Wawrzyniec pisze:Zakończenie jest masakryczne, choć jak pisałem to jedyny moment, gdzie muzyka wychodzi na pierwszy plan. A brutalna prawda jest taka, że im więcej się o tym filmie myśli, tym coraz bardziej wychodzą na wierzch jego głupoty. Jedyną ochroną stacji kosmicznej, która w ogóle jest otwarta, jest jakiś pieprznięty facet z rakietnicą na Ziemii.I wiem, że świat jest zły, ale też nie wierzę, że na "Elizjum" to żyją same dupki, które mając super duper maszynę leczącą wszystko nie zechcą się nią podzielić z nikim.
![]()
Naprawdę po sensie byłem jeszcze na TAK, ale coraz bardziej to zaczynam sądzić, że naprawdę trzeba mieć popcorn zamiast mózgu, aby nie zauważyć te wszystkie głupoty w tym filmie, które niestety odbierają trochę zabawę.
Mam nadzieję, że Marek i Tomek będą gotowi na FMFową dyskusję i może tym razem i łaskawie Mefisto zechce się dołączyć?
Panienka Adama siedziała przy stoliku i się pięknie uśmiechała i tyle jej byłoKoper pisze:
Też na nią nie zwróciłem uwagi w sumie? A to nie była żonka jednego z kolegów Icemana?