BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#46 Post autor: Adam » czw sie 29, 2013 20:19 pm

Mefisto pisze:W "klimacie" może i nie, ale kilka spokojnych partytur napisał.
wiesz, tym rozumowaniem to np. Dziewczyna z Tatoo też jest spokojną partyturą :P
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#47 Post autor: Wawrzyniec » sob sie 31, 2013 15:00 pm

OK soundtrack, którego siła i tzw. magia polega chyba tylko na nazwisku Tyler, którego raczej przeciętny słuchacz nie szukałby przy takim projekcie. Jednak fakt jest taki, że takich score'ów to chociażby Newman, jak i inni kompozytorzy sporo napisali. Tak więc przez pryzmat ich dokonań i to często o wiele lepszych trochę czar pryska. Fajnie, że Brian i tak potrafi, ale mając do wyboru chętniej sięgną po coś od Newmana, Doyle'a, czy Portman. Do przesłuchania i zapomnienia.

3/5
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#48 Post autor: Kaonashi » sob sie 31, 2013 16:00 pm

True story Wawrzek. Tak jak pisałem, temat to jedyne co warte uwagi i zapamiętania.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#49 Post autor: Mystery » ndz wrz 01, 2013 09:49 am

Taaa... Wawrzyniec by inaczej śpiewał jakby był tam podpisany Djawadi :P

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#50 Post autor: Adam » ndz wrz 01, 2013 09:50 am

raczej.. śmiech na sali dawać temu trójkę tylko, czwórka się należy i tyle.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#51 Post autor: Kaonashi » ndz wrz 01, 2013 11:33 am

Mystery pisze:Taaa... Wawrzyniec by inaczej śpiewał jakby był tam podpisany Djawadi :P
Adam pisze:raczej.. śmiech na sali dawać temu trójkę tylko, czwórka się należy i tyle.
Z każdej strony fanboystwo :P
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#52 Post autor: Adam » ndz wrz 01, 2013 11:48 am

no wybacz ale on mało któremu rcp daje samo 3, zawsze więcej, także nie obrażajmy Brajana, jeszcze takiego jak tu nietypowego dla niego.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25177
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#53 Post autor: Mystery » ndz wrz 01, 2013 11:50 am

Kaonashi pisze:
Mystery pisze:Taaa... Wawrzyniec by inaczej śpiewał jakby był tam podpisany Djawadi :P
Adam pisze:raczej.. śmiech na sali dawać temu trójkę tylko, czwórka się należy i tyle.
Z każdej strony fanboystwo :P
Chyba hejterstwo :P Muzyka filmowa była by lepsza, gdyby na okładkach nie zamieszczać nazwisk kompozytorów :wink:

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#54 Post autor: Adam » ndz wrz 01, 2013 11:57 am

j.w.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Kaonashi
Joe Hisaishi
Posty: 13712
Rejestracja: pt sie 19, 2011 17:36 pm
Lokalizacja: Kraina Bogów

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#55 Post autor: Kaonashi » ndz wrz 01, 2013 12:41 pm

Mystery pisze:Muzyka filmowa była by lepsza, gdyby na okładkach nie zamieszczać nazwisk kompozytorów :wink:
A ocenianie muzyki filmowej byłoby dużo bardziej obiektywne.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34961
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#56 Post autor: Wawrzyniec » ndz wrz 01, 2013 16:33 pm

Adam pisze:raczej.. śmiech na sali dawać temu trójkę tylko, czwórka się należy i tyle.
A właśnie, że się nie należy i wiele osób Ci to powie.
Adam pisze:no wybacz ale on mało któremu rcp daje samo 3, zawsze więcej, także nie obrażajmy Brajana, jeszcze takiego jak tu nietypowego dla niego.
Nieprawda i kolejne pomówienie.

A gdyby Djawadi coś takiego skomponował to też dałbym "3". Gdyż to trójkowy score. Jak chcecie to mogę dopisać tego +3, ale nic więcej. Chyba, żeby ta muzyka się jakoś super w obrazie odnajdowała.

Nie demonizujcie, gdzie nie ma co demonizować i nie wychwalajcie, gdzie nie a co wychwalać.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#57 Post autor: Paweł Stroiński » śr wrz 11, 2013 12:31 pm

Adam pisze:dokładnie. ale widzę że cza napisać tu parę słów.
Szczypior pisze:
Wawrzyniec pisze:jakby Adam zareagował na ten score, gdyby zamiast Tyler, widniało nazwisko Newman? :P :wink:
Krzyczałby, że będzie kolejny plum score :D
a czy tak ciężko zauważyć że Newman wali lirycznym plumkaniem od 30 lat praktycznie non stop, a Tyler zrobił takie tylko dwa scory w karierze jak do tej pory - Partition i ten? no więc jest ździebko różnicy i chyba wiadomo co się już mi daaaaaawno przejadło. Stąd jesli dalej nie jest to zrozumiałe to odpowiem - jakby na tej okładce było Newman napisane to bym poczekał na opinię innych czy przypadkiem coś mu się nie stało jak przy Bondzie i ktoś go zmusił do czegoś nowego - i pewnie opinie by były że standardowy Newman więc juz bym wtedy tego nie tykał, bo ileż można ciągle tych samych ckliwych rzeczy słuchać. A że widnieje na okladce Tyler, i taki klimat jest nowością u niego (i chwalić boga tylko odskocznią), więc sięgam z przyjemnością. mnie ciekawią eksperymenty, ciekawią mnie odejścia od swoich schematów i stylu, ciekawi mnie róznorodność na przestrzeni wydanych płyt. i właśnie z tego też powodu leję mętnym moczem na wszystkie dokonania Tylera sprzed 2007 roku (poza Diuną i Tokio Drift), bo tam wszystko było jednostajne i to samo i nie do komfortowego słuchania, bez żadnych specjalnych odskoczni na nowe tereny i mam totalnie w dupie ten odcinek jego kariery.

w ogóle w chwili obecnej uważam że z tych popularniejszych kompozytorów w hojłódzie tylko Tyler i Desplat ostro dają nam na płytach bardzo zróżnicowane i odmienne klimatem scory w ostatnich latach w sporej ilości, które często są wielką odskocznią od ich komfort zone i (przykładowo u Tylera - Lazarus Project, Columbus Circle, Brake, John Dies, Standing Up , u Desplata - Guardiani, Zero, Argo, Ghost Writer, HP2). Desplata polubiłem w ostatnich 3 latach właśnie tylko dlatego że w końcu przestał wreszcie ciągle plumkać i zaczął pisać jakieś odmienne rzeczy - w/w. I mam nadzieje że nie zacznie znow pisac tych ckliwości jednego za drugim. Desplat, błagam!

Lubie zapodać jakiś score i lubie to uczucie gdy pojawia się pytanie "wtf? to on napisał? really?" I trudno nie mieć takiego pytania na ustach gdy słucha się czy to John Dies, czy to Zero Dark, czy to Guardianów itp itd. Nie lubię stagnacji w filmówce i bezzmianowych prac. lubię skoki po brzmienaich nawet jesli dana płyta nie odkrywa nic nowego w gatunku a najczęsniej nic nie odkrywa bo wszystko już dekady temu zostało odkryte (Standing Up nic nie odkrywa a jest b.fajną ciekawostką własnie tylko z tego powodu kto ją napisał - o tym niżej)

a wywołany tu do tablicy nie wiem po co Newman? w ostatnich latach poszedł tylko dwa razy w inną stronę tak naprawdę i mu się to w miarę udało - przy Bondzie, i udało - przy Marigold Hotel. Reszta jak plumkał, tak plumka. To jest jeden z tych przy których jak wychodzi każda kolejna płyta to wiem co dostanę - bo on nie wychodzi ze swego komfort zone. Stąd nie jest dla mnie żadnym interesującym kompozytorem. I w najbliższych jego projektach jedyne co może go zmusić do napisania czegoś innego to drugi bond i dinozaur dla pixara - choć tu pewnie odegra kotlety w swoim stylu z poprzednich bajek typu nemo. To samo jest u Elfmana - jeden wielki autopilot a w ostatnich latach tylko dwie jego prace były mocną odskocznią od jego stylu - Milk i Operating Procedure. I te prace lubie. bo są inne. ale były już dawno. Silvestri to samo. Itd, takie przykłady nazwisk które nie idą w żadną nową stronę u siebie, można mnożyć.. jest jeszcze inny odmienny przykład - Hansa który z kolei był różnorodny ale zamknął się w swoim komfort zone i robi ostatnio każdy score taki sam, ale ma szczęście że to nie plumkanie i że się w moich uszach sprawdza, jeszcze. także Hans to inny przykład. Robi to samo co np. Newman, ale ma to szczęście że ten styl mi akurat pasuje, w przeciwieństwie do nieustających mniejszych lub większych plumkań takiego Newmana, tych samych oklepanych u siebie brzmieniowo przez dekady i bez żadnych nowinek Silvestrów, czy Elfmanów.

No a teraz mogę się wypowiedzieć o Standing Up. Dla mnie najładniejszy liryczny temat w tym roku. z prostej przyczyny - Barry z lat 90 + Horner z lat 90. I to jest przepis na śliczny temat który mnie rozkleja. Płyta skrojona bardzo dobrze, choć można by było zrobić ją 40-minutową, tak z 10 min krótsza, i wtedy była by już wybitnie skrojona. Pięknie się słucha, fajne eksperymenty brzmieniowe (oczywiście żadne nowum w filmówce ale nowum dla Tylera i jego dotychczasowego komfort zone), znalazło się nawet miejsce dla japonskiego fletu. Praca ląduje u mnie w tegorocznym topie wysoko, choć uważam że Army OF Two i IM3 lepsze - no ale ja wolę jak się coś dużego dzieje stąd liryczne scory z reguły są skazane na drugie miejsca. Ogolnie zaskakująca jak na niego praca. Gdyby to napisał Newman to wszyscy by po jednym słuchaniu odstawili bo takich prac miał na pęczki, a że napisał to Tyler - jest fajna ciekawostka, że potrafi, że mu się chce. a mi się tego chce słuchać dlatego, bo on mi takich prac nie dostarczał jedna za drugą przez x lat. 4-4,5/5. W chwili obecnej jest score w Top5 moim.

Thor 2 uważam że wejdzie w kanon komfort zone Tylera, niczym nowym dla siebie nas nie zaskoczy, więc sądzę że wyżej będę cenił IM3. cięzko mi sobie wyobrazić żeby w Thorze 2 były jakies eksperymenty w stylu Columbusa, Standing, Brake itp Ale jesli tak będzie, to z pewnością będę tę pracę cenił wyżej od IM3.

I do Tylera można się dodupczać o wszystko - ale nikt nie wmówi mi, że facet nie próbuje, nie zmienia i nie skacze po klimatach. A ja takie coś własnie doceniam najbardziej i niewazne czy to jest Djawadi Co Kebabami Się Dławi, czy Brajan Trailer Tyler, czy Tomek Njutonowy Plumkacz Newman.

Co ciekawe - już teraz po klipach z gry widać że kolejna odskocznią u Tylera w stosunku do przebiegu kariery będzie brzmienie Assasina 4 bo znów dostaniemy rodzynka i nowum u niego, w takim stylu, którego nigdy wczesniej u niego nie słyszeliśmy.

I na koniec fundamentalne pytanie określające mój gust w filmówce i dlaczego lubię słuchać to a tamtego nie - czemu tak nie potrafią się zmienić na jeden score w kompletnie inne brzmienie te wszystkie Silvestry, Elfmany? Skąd i czemu mam brać przyjemność z ich słuchania skoro znam 30 letnie dyskografie tych dwóch panów i wiem że od 10 lat każdy kolejny score dostarczają mi notorycznie taki sam w takim samym przewałkowanym przez nich lepiej stylu wcześniej? Co ma mnie tu zaskoczyć?

Desplat i Tyler znaleźli na to odpowiedź. Newman przy Bondzie i Marigoldzie też znalazł (choć szkoda że tylko tymi dwoma ostatnio). Ale każdy potrafi, ale nie każdemu się chce. A ja mam demokrację, wybór i nie muszę słuchać non stop tych samych prac, tylko mogę sobie w dobie dzisiejszej techniki poskakać po wszystkim co chcę i bardzo szybko zweryfikować czy coś jest warte słuchania dla mnie czy nie.

A że ubolewam powoli że kilku z moich ulubionych kompozytorów na czele z Iwashiro, Hisaishim, Zimmerem, coraz bardziej zaczynają kłaść lagę i piszą non stop to samo? Cóż, za chwilę zatem zostaną wymienieni permanetnie na inny model, tak jak dawno wymienieni zostali Silvestr i Elfman - dwójka która najbardziej mnie znużyła swoją permanentną niezmienialnością i do której mam największy żal za bezpłciowość w ostatnich latach.

Rzekłem.
Z kilkoma punktami nie mogę się zgodzić. Po pierwsze, Brian nie pierwszy raz odwołuje się do dwóch podstawowych kompozytorów, którzy wpłynęli na Standing Up. O ile Brian faktycznie się przy tym postarał, nie jest to jak mówisz, coś dla niego zupełnie nowego. Kompozytorzy, których słyszę tutaj najwięcej to James Horner i Thomas Newman. Powiem, które score'y mają duży wpływ Hornera ze wcześniejszych i dziwię się, że ty, znawca, nie zwróciłeś na to uwagi, choć, jak ignorujesz wczesnego Tylera to się możesz zdziwić...

Horner - The Greatest Game Ever Played (Horner, jakby podał Tylera do sądu za zrzynki z Legends of the Fall, to by wygrał), Partition (tematowi blisko do dośc ordynarnej zrzynki z Maski Zorro, faktycznie), o którym wspomniałeś, oczywiście Alien vs. Predator: Requiem, ale to inne aspekty Hornera, tak samo inne aspekty Hornera (Star Treki) wpłynęły na Timeline.

Newman - Znowu American Beauty: Lazarus Project i... Final Destination 5.

Po drugie... Zachwycasz się tym, jak Tyler zrobił coś dla siebie innego, jak opisałem wyżej nie do końca, jeśli chodzi o wpływy innych kompozytorów. Tyler napisał bardzo ładny score, choć niczym specjalnym się nie wyróżnia. Jest po prostu ładny, ale jeden z podstawowych problemów (dla mnie) Tylera jest wciąż w tym score niestety obecny, a jest to fakt, że ten score jest po prostu typowy i zrobiony od linijki, a od Far Cry 3 mam prawo po nim oczekiwać więcej. Po prostu, choć odciął się tutaj od typowego akcyjniaka i zrobił coś, co pokazuje, że może bardziej kameralne ścieżki pisać (mamy jednak trochę lepsze, choć nie doprowadzone do końca, jak by mogły być, Brake i Columbus Circle), ale niczym się nie wyróżnia i nie mówi, jak Brian Tyler patrzy na mniejsze projekty, tylko o tym, jak dobrze zna tradycję gatunkową. A szkoda.

Dla mnie to score na 3,5.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#58 Post autor: Adam » śr wrz 11, 2013 18:54 pm

@ Paweł - nagadałeś się, nagadałeś się, a i tak dałeś wysoką ocenę, więc po co ten elaborat? :P Przecież ja wyraźnie pisałem że Newman i Horner byli tu mocną inspiracją. Pisałem również że jest wiele takich scorów, a że u Tylera takiego nie było, to ja mogę podciągnąc ocenę i tyle. Inni nie muszą. Ale jak ktoś temu daje 2,5 lub 3 to jest to krzywdzące wg mnie i tyle.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9347
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#59 Post autor: Paweł Stroiński » śr wrz 11, 2013 19:07 pm

Nie zgodzę się. Ja dałem pół gwiazdki, bo temat ładny, ale można dać temu uczciwą tróję. Dlaczego? Bo właśnie taki jest ten score. Po prostu jest to sprawne, ale przeciętne pisanie w tym gatunku. Coś więcej? Nie. Jest to zwykły średniak, a w kontekście Tylera, tylko trochę bardziej melodyjny. Tylko znowu Legends of the Fall rżnie.

Swoją drogą, moja opinia na temat Pirates of the Caribbean: Curse of the Modern Warfare 2, zwanego dalej Assassin's Creed: Black Flag na pewno cię nie zaciekawi :mrgreen:

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 60020
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: BRIAN TYLER - STANDING UP (2013)

#60 Post autor: Adam » śr paź 09, 2013 23:39 pm

10 pierwszych utworów w całości do przesłuchania na stronie Brajana - http://briantyler.com/Site/Standing_Up.html
#FUCKVINYL

ODPOWIEDZ