Ale kwestia realizacyjna to nie tylko kompozycja kadru (o tej nie będę dyskutował bo zwyczajnie nie pamiętam aż tak) ale i prowadzenie kamery, jak i wszelkie operatorskie, realizacyjne triki stosowane przez reżysera z jego ukochaną podwójną ogniskową czy podzielonym ekranem na czele. To też fantastyczne rajdy kamery bez żadnej epilepsji u kamerzysty
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
a to było wręcz rozwijane po "Carrie" i w tym aspekcie regresu nie przypominam sobie.
De Palma raczej nie próbuje wywracać kina do góry nogami czy polemizować z konwencją. To raczej filmy skierowane do grupy odbiorców oczekującej rozrywki: trochę krwi, napięcia, zagadki kryminalnej, cycków i humoru. Odbiorców obeznanych w gatunku, stąd zamierzone hołdziki. No ale też tak do końca bym się nie zgodził z Twoją tezą, na przykładzie tego nie do końca udanego "Body Double" choćby. Niby-remake "Okna na podwórze" w tandeciarskiej konwencji? Niby tak, ale jednak de Palma troszkę wywraca tę konwencję, bo motyw podglądacza okazuje się tu wyreżyserowany przez podglądanych. A druga sprawa to zamykający film wątek z dublerką w scenie prysznicowej, gdzie de Palma troszkę raz że odsłania kulisy, a dwa że podśmiewa się i z widzów, i z twórców, i z aktorek, a trzy że zestawmy to teraz ze sceną prysznicową z "Dressed to kill" - i czy ktoś jeszcze wierzy, że widział faktycznie piersi Angie Dickinson.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Nie mówię, że to wszystko jakieś niewiadomo co, ale dla mnie te skromniejsze budżetowo (bo niewątpliwie nie były to obrazy w tym aspekcie porównywalne z "Nietyklanymi" czy "Misją na Marsa") filmy de Palmy to takie giallo, kino klasy B, filmy które mają dostarczać rozrywkę określonej grupie odbiorców a nie stanowić jakiś moralitet albo nie daj Boże przełom w kinematografii. To jak dla Wawrzyńca "Pacific Rim" - tak samo korzystający ze starych koncepcji, tu i ówdzie puszczający oczko do widza, fajnie nakręcony i generalnie stanowiący ino kino rozrywkowe. Jedni wolą patrzeć na film za 200 baniek o potworach demolujących miasto, a innym wystarcza parę morderstw i gołe baby.
PS: Co do "Co kryje prawda" to też z niego nie pamiętam nic poza fajnym trikiem realizacyjnym, że kamerę umieszczono pod szklaną podłogą.
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)