HANS ZIMMER - THE LONE RANGER (2013)

[bladerunner22]

z brucheimerowych filmów piraci 2i 3 , i Pearl Harbor <3 lepsi

[Wawrzyniec]

Templarowi to polecam trochę spaghetti westernów Morricone obadać chociażby, a nie podniecać się wszystkim, co nowe.

Ach tak jak Koper to oczywiście musiał Morricone wyjechać: "Podoba mi się score A i B" na co zawsze Koper znajdzie kontrargument, że Morricone i tak lepsze rzeczy tworzył.
Zresztą akurat dawny "Lone Ranger" to miał bardzo mało wspólnego z klasycznymi spaghetti westernami.

A Wawrzkowi tradycyjnie zalecamy meliskę na uspokojenie nerwów.

A gdzie ja się denerwuje? Zresztą poza "Finale" ja nawet tego score'u nie miałem okazji słuchać. Zobaczę film, który jest miażdżony przez krytykę w Stanach, przesłucham score i postaram się merytorycznie podzielić opinią.

[DanielosVK]

Zresztą akurat dawny "Lone Ranger" to miał bardzo mało wspólnego z klasycznymi spaghetti westernami.

Hmmm... w takim razie dlaczego w kilku fragmentach Zimmer się Morricone inspiruje, a w jednym utworze cytuje go wprost?

[kiedyśgrześ]

Templarowi to polecam trochę spaghetti westernów Morricone obadać chociażby, a nie podniecać się wszystkim, co nowe.

tia, najlepiej położyć się w trumnie odpalić niemal pięćdziesięcioletniego winyla i czekać na nieunikniony koniec, wtf jak stara baba od rydzyka

ps. fajnie, że się Hansikowi udało uniknąć błędów z Rango i tego całego nieznośnego napuszenie, niby pomysł dokładnie taki sam (a jaki miał być ) ale egzekucja szczęśliwie odmienna

[Koper]

Ach tak jak Koper to oczywiście musiał Morricone wyjechać: "Podoba mi się score A i B" na co zawsze Koper znajdzie kontrargument, że Morricone i tak lepsze rzeczy tworzył.
Zresztą akurat dawny "Lone Ranger" to miał bardzo mało wspólnego z klasycznymi spaghetti westernami.

Tak, Wawrzek, bo oczywiście w "Lone Ranger" Zimmer odwołuje się do wszystkich, tylko nie do Morricone. Jakby Hans zrzynał z Williamsa, to bym napisał o Williamsie, a nie o Ennio, proste.

Zresztą akurat dawny "Lone Ranger" to miał bardzo mało wspólnego z klasycznymi spaghetti westernami.

Hmmm... w takim razie dlaczego w kilku fragmentach Zimmer się Morricone inspiruje, a w jednym utworze cytuje go wprost?

Pewnie po to, żebym się przypierdolił i żeby Wawrzek mógł się przypierdolić, że się przypierdalam.

tia, najlepiej położyć się w trumnie odpalić niemal pięćdziesięcioletniego winyla i czekać na nieunikniony koniec, wtf jak stara baba od rydzyka

A zamiast Pink Floyd albo Queen lepiej słuchać Biebera, żeby nie wyjść na starą babę?
Co do Rydzyka, to Ty znasz się lepiej.

[Wawrzyniec]

Zresztą akurat dawny "Lone Ranger" to miał bardzo mało wspólnego z klasycznymi spaghetti westernami.

Hmmm... w takim razie dlaczego w kilku fragmentach Zimmer się Morricone inspiruje, a w jednym utworze cytuje go wprost?

Pewnie po to, żebym się przypierdolił i żeby Wawrzek mógł się przypierdolić, że się przypierdalam.

Nie znam filmu, nie znam score'u, trudno mi polemizować, ale na pewno nie jest to wyłącznie kalka z Morricone.

Robotę robi tu głównie "Ride" i "Finale" i to do nich będę wracał. Ten pierwszy nazwałbym ulepszoną wersją tego spapranego motywu z Rango, a o tym drugim wystarczająco już chyba napisano i nie mam zbyt wiele do dodania

Ale właśnie "Rango" to była parodia westernów, więc można zrozumieć dlaczego tak brzmiał jak brzmiał.

[DanielosVK]

Nie znam filmu, nie znam score'u, trudno mi polemizować, ale na pewno nie jest to wyłącznie kalka z Morricone.

No nie, jeszcze z Wilhelma Tella, Piratów, Sherlocka i Peacemakera.

[Koper]

Nie znam filmu, nie znam score'u, trudno mi polemizować

Yhm, ale jednak polemizujesz.

ale na pewno nie jest to wyłącznie kalka z Morricone.

a czy ja napisałem, że wyłącznie kalka z Morricone? W którym miejscu tak napisałem?

[Wawrzyniec]

Sami mnie podpuszczacie, a potem ja naiwnie niepotrzebnie daję się wciągać. Przy czym trudno mi tak być całkiem obojętnym i nie zwracać na ten temat uwagi, szczególnie po tym jak usłyszałem "Finale" i po tych na Wasze standardy niezwykle pochlebnych opiniach.
Ale OK, postaram się nie polemizować, choć niczego nie mogę obiecać.

[kiedyśgrześ]

Nie znam filmu, nie znam score'u, trudno mi polemizować, ale na pewno nie jest to wyłącznie kalka z Morricone.

No nie, jeszcze z Wilhelma Tella, Piratów, Sherlocka i Peacemakera.

omg kompozytorzy (ogólnie) zżyrają własny ogon przegryzając klasyką (martwymi kompozytorami), słońce ponownie zatrzymane, ziemie wzruszona, ehh...

[kiedyśgrześ]

A zamiast Pink Floyd albo Queen lepiej słuchać Biebera, żeby nie wyjść na starą babę?
Co do Rydzyka, to Ty znasz się lepiej.

ooo znowu ten Biber, wiele o nim dobrego słyszałem na forum, niech ktoś zapoda jakiegoś fajnego songa w offtopie, bo chyba tylko ja nic nie słyszałem

[Templar]

A zamiast Pink Floyd albo Queen lepiej słuchać Biebera, żeby nie wyjść na starą babę?

No tak, bo wtedy to oczywiście nikt żadnej chujowej muzyki nie tworzył, a teraz nikt nie robi dobrej? Narzekasz jak typowy, stary dziad, jak to wszystko kiedyś było lepsze, muzyka lepsza, filmy lepsze, i pewnie jeszcze komuna była lepsza.

[Koper]

No tak, bo wtedy to oczywiście nikt żadnej chujowej muzyki nie tworzył, a teraz nikt nie robi dobrej? Narzekasz jak typowy, stary dziad, jak to wszystko kiedyś było lepsze, muzyka lepsza, filmy lepsze, i pewnie jeszcze komuna była lepsza.

O, następny mistrz interpretacji. Czy ja pisałem, że kiedyś była tylko lepsza muza a teraz to sama kijowa? Tylko, ze znajomość klasyków muzyki z westernu, tak amerykańskiego, jak i włoskiego, tak poważnego, jak i luzackiego sprawia, że jak widzę zestawienie "Lone Ranger" i "geniusz" to nie wiem czy się śmiać, czy płakać.
Rozumiem, że można się przy "Lone Ranger" dobrze bawić, bo złe to nie jest, ale ani nic tu rewelacyjnego, a już totalnie nic odkrywczego, więc nadmiar entuzjazmu każe popukać się w głowę.

[Adam]

czekajta do niedzieli - ja się wypowiem o Lone Ranger wtedy i będzie http://www.youtube.com/watch?v=KlgFcdZ6u0Q

[Templar]

O, następny mistrz interpretacji. Czy ja pisałem, że kiedyś była tylko lepsza muza a teraz to sama kijowa? Tylko, ze znajomość klasyków muzyki z westernu, tak amerykańskiego, jak i włoskiego, tak poważnego, jak i luzackiego sprawia, że jak widzę zestawienie "Lone Ranger" i "geniusz" to nie wiem czy się śmiać, czy płakać.

Zanim komuś zaczniesz zarzucać brak czytania ze zrozumieniem to sam się naucz poprawnie czytać, gdzie ja napisałem, że "The Lone Ranger" to geniusz?