Właśnie to jest największy Twój problem. Jak film na nominacje to musi być dobry; nie ważne że go nie oglądałem, jak film ma przyzwoite oceny to musi być dobry - nie ważne, że go nie oglądałem; jak mniej znany film zestawiam z jakimś klasykiem - ten pierwszy na pewno nie może być lepszy, chociaż nie ważne, że go nie oglądałem - zwłaszcza jak ten drugi ma coś wspólnego z Williamsem.Moulin Rouge - nie widziałem tego filmu, ale wiem, że ma noma za best picture To chyba o czymś świadczy.
Wstydem dla mnie to jest podawać te wszystkie rotteny, metacritici i inne rankingi (strasznie mnie denerwuje przytaczanie tych stron jako argumentu z praktycznie zerową własną opinią), gust powinno mieć się swój. Rozumiem, że jest to jakaś szeroko-rozumiana wykładnia oceny filmu, ale takie zapatrywanie się w czyjeś opinie (i przytaczanie ich przy każdej okazji) tylko go osłabia - to jest tak naprawdę epic fail.Sięgać po filmy z topki? Wstyd.
Oczywiście, że nie musi Ci się to podobać, ale to nie ma nic do rzeczy.Nie podoba mi się też droga, którą obrał Critic. Czołówka, jakieś scenki, filmiki, które niestety mnie nie śmieszą. Podobnie jak Bum Reviews. Najlepszym przykładem jest dla mnie recenzja Pearl Harbor, w której scenki Critic jako Bay po prostu przewijałem, a i tak później wyłączyłem Generalnie za bardzo przebajerował.
EDIT: Z resztą jesteś nieobiektywny, bo oceny Jurajskiego Parku przytoczyłeś tylko te najlepsze, nie uwzględniając not chociażby z metascore, czy nawet filmwebu.