Michael Giacchino - Star Trek Into Darkness
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Scoru jeszcze nie ma, ale już mamy ładny cover "London Calling":
http://www.youtube.com/watch?v=uTdTzV603l8
http://www.youtube.com/watch?v=uTdTzV603l8
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26568
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Dzięki za przypomnienie, dlaczego nie lubię abramsowego STWawrzyniec pisze:A tu tak w ramach przypomnienia, szczery trailer pierwszego "Star Treka":
http://www.youtube.com/watch?v=OTfBH-XFdSc

A co do tych dziwnych sporów o wyższość utworu Davisa nad Giacchino, czy tam odwrotnie, to ani pierwszy ST od Michaela ani ten rip Davisa dupy nie urywają.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Materiał o piosence, od paru dni jest na Itunes i wnioskując po 1:30 klipie, jest nawet niezła:
http://www.youtube.com/watch?v=bYrlhFSlcPg
Michael zaprasza na krótki preview scoru:
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... VVRB3SlY5E
http://www.youtube.com/watch?v=bYrlhFSlcPg
Michael zaprasza na krótki preview scoru:
http://www.youtube.com/watch?feature=pl ... VVRB3SlY5E
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Fajnie, że bawi się chórkiem:)
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
- Ghostek
- Hardkorowy Koksu
- Posty: 10488
- Rejestracja: śr kwie 06, 2005 23:17 pm
- Lokalizacja: Wyłoniłem się z Nun
- Kontakt:
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Znając życie materiał ten nie znajdzie się na płycie, a jeżeli tak to w 10 różnych utworach w innych aranżach. 


Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
To reklama soundtracka, więc będą i są, kolejno klipy z Kronos Wartet, Ship to Ship, Sub Prime Directive, Star Trek Main Theme. A że braki będą to będą, toż to tylko 44 minuty z nieco ponad 100, które nagrano i nie ma chociażby End Credits czy Ode to Harrison i na itunes, też ich nie dali
https://itunes.apple.com/us/album/star- ... d646878163

https://itunes.apple.com/us/album/star- ... d646878163
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Co do scoru, moja krótka analiza track by track i nieco odpicowane wcześniejsze wrażenia:
1. Logos / Pranking The Natives (3:01) ****
Przygoda z Into Darkness zaczyna się bardzo znajomo, gdyż kolejny raz wita nas ta sama spokojna, a w końcowej fazie złowieszcza aranżacja tematu przewodniego towarzysząca logom poprzedniego filmu, tutaj różniąca się jedynie niewielkimi kosmetycznymi zmianami, m.in. brakiem irytującej głośnej końcówki. Po małym deja vu zaczyna się akcja. Pierwotnie scenie ucieczki Kirka i Bonesa z świątyni towarzyszył inny muzyczny fragment, swoim wyrazem przypominający kino wielkiej przygody w stylu Johna Cartera, ale po obejrzeniu całego filmu Giacchino ostatecznie wymienił całą muzykę z prologu, nadając jej lżejszy, bardziej zawadiacki charakter na myśl przywodzący Ghost Protocol. Toteż na wierzchu mamy ostinata, pod spodem instrumenty perkusyjne i rzecz jasna dętą blachę i nieco drewna. Ogólnie dość niespodziewanie bardzo przyjemny wstęp z którego wyróżniłbym fajny fragment na smyczki (1:56-2:21) i parę ciekawych wtrąceń tematu głównego.
2. Spock Drops, Kirk Jumps (1:43) ***
Najkrótszy utwór albumu, akcja niby porządna i tak samo wykonana, mamy godne odnotowania nieoczekiwane wejście chóru, ale i tak za wiele to nie daje, gdyż jest to najbardziej typowy i najmniej wnoszący dla dobra ogółu kawałek scoru.
3. Sub Prime Directive (2:23) *****
Po najsłabszym utworze, mamy jeden z najlepszych, gdzie wprost piorunujące, wbijające w fotel przygodowe aranżacje tematu przewodniego, wreszcie wybrzmiewają w kosmicznym, awanturniczym tonie, mimo, iż sama rzecz dzieje się pod wodą
4. London Calling (2:09) ****
Bardzo ładny temat w Glassowskiej otoczce, pięknie gra fortepian, jest subtelna elektronika, później wchodzą fajne smyczki, które mocno kończą całość. Nietuzinkowe jak na uniwersum Star Treka granie, śmiało mogące robić za motyw przewodni w jakimś ambitniejszym dramacie. Pierwsze 4 utwory trwające nieco ponad 9 minut, pochodzą najprawdopodobniej z samego prologu filmu, który trwał mniej więcej tyle samo.
5. Meld-merized (2:40) ***
Niezła dramatyczna pierwsza połowa, po czym następuje pierwsze wejście muzyki głównego antagonisty Johna Harrisona.
6. The Kronos Wartet (5:25) *****
Kapitalna pierwsza minuta z śpiewającym w amoku po klingońsku chórem i obłędną pracą trąbek. Druga minuta niezgorsza i mamy potężne aranżacje tematu Kronos i jeszcze to kowadło, mniam. Później tempo nieco spada, robi się mrocznie, ale dzięki zawodzącemu okazjonalnie po cichu chórowi, perkusjonaliom, posępnym smykom i wciąż akcentowanemu motywowi utworu kompozycja trzyma fason, a pod koniec dzięki wejściu w pełnej krasie tematu Harrisona na tyle się ożywia, że automatycznie staje się najciekawszą kompozycją tego scoru.
7. Brigadoom (3:41) ****
Ciekawe, klimatyczne granie, obdarzone delikatną elektroniką, dziejące się wokół muzycznego świata bud guy'a, mocne zakończenie.
8. Ship To Ship (2:50) ****
W uszy najbardziej rzuca się intensywna praca sekcji smyczkowej, fajny motyw akcji, w dalszej części akcenty towarzyszące suicie Harrisona i epickie zakończenie, czynią tą kompozycję bardzo jasnym i trzymającym w napięciu punktem ścieżki.
9. Earthbound And Down (2:37) ****
Kolejny mocny przystanek. Prawdziwie katastroficzna muza, masywne perkusjonalia i nie znające litości dla narządów słuchowych potencjalnych słuchaczy monumentalne brzmienie, cytując Scotty'ego "The ship's dead, sir”...
10. Warp Core Values (2:56) *****
Potężna dawka dramatycznego grania i emocji, ciekawe aranżacje i jeszcze ten chór traktowany przez Giacchino jako jedna z sekcji orkiestry a'la finał Speed Racera, ciary gwarantowane.
11. Buying The Space Farm (3:17) ****
Liryczna, tematyczna zabawa rodem z Lost, mamy lekko akcentowany temat Kirka, śliczną aranżację tematu Spocka, no i na końcu brutalną Harrisona, bardzo ciekawym tej sceny, która muzycznie zapowiada się na tą z ostatniego ujęcia pierwszego japońskiego teasera.
12. The San Fran Hustle (5:00) ****
Utwór wpisujący się w tradycję finałowych utworów akcji Giacchino, dużo się dzieje, jest głośno, może nie do końca komfortowo, ale niezwykle epicko. Bezpardonowa akcja, mrugnięcie motywem z serialu, doniosła aranżacja tematu Cumberbatcha, porażające mocą dęciaki, perkusja i warta wspomnienia przez pryzmat całego scoru harfa. Jednym słowem bomba.
13. Kirk Enterprises (3:00) ***
Przyjemne i optymistyczne zakończenie i dobra przerwa między otaczającymi trackami.
14. Star Trek Main Theme (3:25) *****
Epicka, pełna rozmachu, entuzjazmu i energii aranżacja tematu przewodniego. Moc!
Dla takiej albumowej prezentacji max co mogę dać to mocne 4, jakby było "Ode to Harrison" i "End Credits" to może można by było pomyśleć o czymś więcej, a tak nie ma za bardzo z czego i nic tylko pozostaje czekanie na wydanie deluxe, a póki co wypatrywanie samego filmu, który również zapowiada się świetnie.
1. Logos / Pranking The Natives (3:01) ****
Przygoda z Into Darkness zaczyna się bardzo znajomo, gdyż kolejny raz wita nas ta sama spokojna, a w końcowej fazie złowieszcza aranżacja tematu przewodniego towarzysząca logom poprzedniego filmu, tutaj różniąca się jedynie niewielkimi kosmetycznymi zmianami, m.in. brakiem irytującej głośnej końcówki. Po małym deja vu zaczyna się akcja. Pierwotnie scenie ucieczki Kirka i Bonesa z świątyni towarzyszył inny muzyczny fragment, swoim wyrazem przypominający kino wielkiej przygody w stylu Johna Cartera, ale po obejrzeniu całego filmu Giacchino ostatecznie wymienił całą muzykę z prologu, nadając jej lżejszy, bardziej zawadiacki charakter na myśl przywodzący Ghost Protocol. Toteż na wierzchu mamy ostinata, pod spodem instrumenty perkusyjne i rzecz jasna dętą blachę i nieco drewna. Ogólnie dość niespodziewanie bardzo przyjemny wstęp z którego wyróżniłbym fajny fragment na smyczki (1:56-2:21) i parę ciekawych wtrąceń tematu głównego.
2. Spock Drops, Kirk Jumps (1:43) ***
Najkrótszy utwór albumu, akcja niby porządna i tak samo wykonana, mamy godne odnotowania nieoczekiwane wejście chóru, ale i tak za wiele to nie daje, gdyż jest to najbardziej typowy i najmniej wnoszący dla dobra ogółu kawałek scoru.
3. Sub Prime Directive (2:23) *****
Po najsłabszym utworze, mamy jeden z najlepszych, gdzie wprost piorunujące, wbijające w fotel przygodowe aranżacje tematu przewodniego, wreszcie wybrzmiewają w kosmicznym, awanturniczym tonie, mimo, iż sama rzecz dzieje się pod wodą

4. London Calling (2:09) ****
Bardzo ładny temat w Glassowskiej otoczce, pięknie gra fortepian, jest subtelna elektronika, później wchodzą fajne smyczki, które mocno kończą całość. Nietuzinkowe jak na uniwersum Star Treka granie, śmiało mogące robić za motyw przewodni w jakimś ambitniejszym dramacie. Pierwsze 4 utwory trwające nieco ponad 9 minut, pochodzą najprawdopodobniej z samego prologu filmu, który trwał mniej więcej tyle samo.
5. Meld-merized (2:40) ***
Niezła dramatyczna pierwsza połowa, po czym następuje pierwsze wejście muzyki głównego antagonisty Johna Harrisona.
6. The Kronos Wartet (5:25) *****
Kapitalna pierwsza minuta z śpiewającym w amoku po klingońsku chórem i obłędną pracą trąbek. Druga minuta niezgorsza i mamy potężne aranżacje tematu Kronos i jeszcze to kowadło, mniam. Później tempo nieco spada, robi się mrocznie, ale dzięki zawodzącemu okazjonalnie po cichu chórowi, perkusjonaliom, posępnym smykom i wciąż akcentowanemu motywowi utworu kompozycja trzyma fason, a pod koniec dzięki wejściu w pełnej krasie tematu Harrisona na tyle się ożywia, że automatycznie staje się najciekawszą kompozycją tego scoru.
7. Brigadoom (3:41) ****
Ciekawe, klimatyczne granie, obdarzone delikatną elektroniką, dziejące się wokół muzycznego świata bud guy'a, mocne zakończenie.
8. Ship To Ship (2:50) ****
W uszy najbardziej rzuca się intensywna praca sekcji smyczkowej, fajny motyw akcji, w dalszej części akcenty towarzyszące suicie Harrisona i epickie zakończenie, czynią tą kompozycję bardzo jasnym i trzymającym w napięciu punktem ścieżki.
9. Earthbound And Down (2:37) ****
Kolejny mocny przystanek. Prawdziwie katastroficzna muza, masywne perkusjonalia i nie znające litości dla narządów słuchowych potencjalnych słuchaczy monumentalne brzmienie, cytując Scotty'ego "The ship's dead, sir”...
10. Warp Core Values (2:56) *****
Potężna dawka dramatycznego grania i emocji, ciekawe aranżacje i jeszcze ten chór traktowany przez Giacchino jako jedna z sekcji orkiestry a'la finał Speed Racera, ciary gwarantowane.
11. Buying The Space Farm (3:17) ****
Liryczna, tematyczna zabawa rodem z Lost, mamy lekko akcentowany temat Kirka, śliczną aranżację tematu Spocka, no i na końcu brutalną Harrisona, bardzo ciekawym tej sceny, która muzycznie zapowiada się na tą z ostatniego ujęcia pierwszego japońskiego teasera.
12. The San Fran Hustle (5:00) ****
Utwór wpisujący się w tradycję finałowych utworów akcji Giacchino, dużo się dzieje, jest głośno, może nie do końca komfortowo, ale niezwykle epicko. Bezpardonowa akcja, mrugnięcie motywem z serialu, doniosła aranżacja tematu Cumberbatcha, porażające mocą dęciaki, perkusja i warta wspomnienia przez pryzmat całego scoru harfa. Jednym słowem bomba.
13. Kirk Enterprises (3:00) ***
Przyjemne i optymistyczne zakończenie i dobra przerwa między otaczającymi trackami.
14. Star Trek Main Theme (3:25) *****
Epicka, pełna rozmachu, entuzjazmu i energii aranżacja tematu przewodniego. Moc!
Dla takiej albumowej prezentacji max co mogę dać to mocne 4, jakby było "Ode to Harrison" i "End Credits" to może można by było pomyśleć o czymś więcej, a tak nie ma za bardzo z czego i nic tylko pozostaje czekanie na wydanie deluxe, a póki co wypatrywanie samego filmu, który również zapowiada się świetnie.
Ostatnio zmieniony śr cze 12, 2013 17:09 pm przez Mystery, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Piękny muzyka! świetny score!
Michael Giacchino at hist best
minus - na albumie coś rzadko slychać temat postaci czarnego charakteru...
Michael Giacchino at hist best

minus - na albumie coś rzadko slychać temat postaci czarnego charakteru...
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Po pierwszym odsłuchu jest mocno średnio, nic w głowie nie zostaje, jednym uchem wlatuje, a drugim...
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Myster, co Ci mogę powiedzieć... drugiego Can You Dig It to tu nie maMystery pisze:Co do scoru, moja krótka analiza track by track i nieco odpicowane wcześniejsze wrażenia:
1. Logos / Pranking The Natives (3:01) ****
Przygoda z Into Darkness zaczyna się bardzo znajomo, gdyż kolejny raz wita nas ta sama spokojna, a w końcowej fazie złowieszcza aranżacja tematu przewodniego towarzysząca logom poprzedniego filmu, tutaj różniąca się jedynie niewielkimi kosmetycznymi zmianami, m.in. brakiem irytującej głośnej końcówki. Po małym deja vu zaczyna się akcja. Pierwotnie scenie ucieczki Kirka i Bonesa z świątyni towarzyszył inny muzyczny fragment, swoim wyrazem przypominający kino wielkiej przygody w stylu Johna Cartera, ale po obejrzeniu całego filmu Giacchino ostatecznie wymienił całą muzykę z prologu, nadając jej lżejszy, bardziej zawadiacki charakter na myśl przywodzący Ghost Protocol. Toteż na wierzchu mamy ostinata, pod spodem instrumenty perkusyjne i rzecz jasna dętą blachę i nieco drewna. Ogólnie dość niespodziewanie bardzo przyjemny wstęp z którego wyróżniłbym fajny fragment na smyczki (1:56-2:21) i parę ciekawych wtrąceń tematu głównego.
2. Spock Drops, Kirk Jumps (1:43) ***
Najkrótszy utwór albumu, akcja niby porządna i tak samo wykonana, mamy godne odnotowania nieoczekiwane wejście chóru, ale i tak za wiele to nie daje, gdyż jest to najbardziej typowy i najmniej wnoszący dla dobra ogółu kawałek scoru.
3. Sub Prime Directive (2:23) *****
Po najsłabszym utworze, mamy jeden z najlepszych, gdzie wprost piorunujące, wbijające w fotel przygodowe aranżacje tematu przewodniego, wreszcie wybrzmiewają w kosmicznym, awanturniczym tonie, mimo, iż sama rzecz dzieje się pod wodą
4. London Calling (2:09) ****
Bardzo ładny temat w Glassowskiej otoczce, pięknie gra fortepian, jest subtelna elektronika, później wchodzą fajne smyczki, które mocno kończą całość. Nietuzinkowe jak na uniwersum Star Treka granie, śmiało mogące robić za motyw przewodni w jakimś ambitniejszym dramacie. Pierwsze 4 utwory trwające nieco ponad 9 minut, pochodzą najprawdopodobniej z samego prologu filmu, który trwał mniej więcej tyle samo.
5. Meld-merized (2:40) ***
Niezła dramatyczna pierwsza połowa, po czym następuje pierwsze wejście muzyki głównego antagonisty Johna Harrisona.
6. The Kronos Wartet (5:25) *****
Kapitalna pierwsza minuta z śpiewającym w amoku po klingońsku chórem i obłędną pracą trąbek. Druga minuta niezgorsza i mamy potężne aranżacje tematu Kronos i jeszcze to kowadło, mniam. Później tempo nieco spada, robi się mrocznie, ale dzięki zawodzącemu okazjonalnie po cichu chórowi, perkusjonaliom, posępnym smykom i wciąż akcentowanemu motywowi utworu kompozycja trzyma fason, a pod koniec dzięki wejściu w pełnej krasie tematu Harrisona na tyle się ożywia, że automatycznie staje się najciekawszą kompozycją tego scoru.
7. Brigadoom (3:41) ****
Ciekawe, klimatyczne granie, obdarzone delikatną elektroniką, dziejące się wokół muzycznego świata bud guy'a, mocne zakończenie.
8. Ship To Ship (2:50) ****
W uszy najbardziej rzuca się intensywna praca sekcji smyczkowej, fajny motyw akcji, w dalszej części akcenty towarzyszące suicie Harrisona i epickie zakończenie, czynią tą kompozycję bardzo jasnym i trzymającym w napięciu punktem ścieżki.
9. Earthbound And Down (2:37) ****
Kolejny mocny przystanek. Prawdziwie katastroficzna muza, masywne perkusjonalia i nie znające litości dla narządów słuchowych potencjalnych słuchaczy monumentalne brzmienie, cytując Scotty'ego "The ship's dead, sir”...
10. Warp Core Values (2:56) *****
Potężna dawka dramatycznego grania i emocji, ciekawe aranżacje i jeszcze ten chór traktowany przez Giacchino jako jedna z sekcji orkiestry a'la finał Speed Racera, ciary gwarantowane.
11. Buying The Space Farm (3:17) ****
Liryczna, tematyczna zabawa rodem z Lost, mamy lekko akcentowany temat Kirka, śliczną aranżację tematu Spocka, no i na końcu brutalną Harrisona, bardzo ciekawym tej sceny, która muzycznie zapowiada się na tą z ostatniego ujęcia pierwszego japońskiego teasera.
12. The San Fran Hustle (5:00) ****
Utwór wpisujący się w tradycję finałowych utworów akcji Giacchino, dużo się dzieje, jest głośno, może nie do końca komfortowo, ale niezwykle epicko. Bezpardonowa akcja, mrugnięcie motywem z serialu, doniosła aranżacja tematu Cumberbatcha, porażające mocą dęciaki, perkusja i warta wspomnienia przez pryzmat całego scoru harfa. Jednym słowem bomba.
13. Kirk Enterprises (3:00) ***
Przyjemne i optymistyczne zakończenie i dobra przerwa między otaczającymi trackami.
14. Star Trek Main Theme (3:25) *****
Epicka, pełna rozmachu, entuzjazmu i energii aranżacja tematu przewodniego. Moc!
Wykonanie i brzmienie jest świetne, Giacchino wyciągnął z orkiestry siódme poty i nie ma za bardzo co się nad poszczególnymi sekcjami dłużej rozwodzić, choć można się zatrzymać przy perkusjonaliach, bo pod ich względem jest to być może najpotężniejszy score Giacchino. Temat przewodni przewija się często i Giacchino fajnie się nim bawi i aranżuje go na wszelkie możliwe sposoby. Tak jak poprzednio mieliśmy prosty temat dla prostej postaci Nero, tak tu już słychać, że nowy bud guy jest bardziej złożoną postacią i jest go tu więcej. Temat Harrisona i jego liczne, pomysłowe aranżacje robią wrażenie, zarówno jeśli chodzi o te narastające tempo z początku, często stosowane w muzyce akcji ostinato, jak i fanfarowe rozwinięcie z drugiej jego części i gdy wchodzi w "The Kronos Wartet", "Ship To Ship" czy "The San Fran Hustle" zawsze robi świetną robotę. Szkoda, że na scorze zabrakło skupiającego to wszystko "Ode to Harrison", które jest doprawdy niezwykłą, obdarzoną świetnym klimatem kompozycją, z której właśnie powyższych segmentów Giacchino ułożył podwaliny pod większość nowego materiału.
Co do stylu to jest to Giacchino ze Star Treka/Speed Racera/Ghost Protocol. Mnóstwo Giacchinowskich ostinat, masywnego użycia przeróżnych instrumentów perkusyjnych i dętej blachy, ale dla mnie bohaterką jest tu tak zapominana dzisiejszymi czasy harfa. Fajne jest też śladowe użycie elektroniki, której niby nie ma, a jest i nadaje miejscami dobrego klimatu. Całość brzmi już bardziej typowo, mniej oryginalnie i bardziej ukształtowanie, ale pomysłów aranżacyjnych, niespodzianek i nietypowych rozwiązań Giacchino nie brakuje i sporo pozytywnych niespodzianek nas tu czeka, choć całość jest już moim zdaniem zbyt łatwa i za bardzo podana na tacy i o jakimś odkrywaniu ścieżki czy jej głębszym analizowaniu tym razem nie ma mowy i całość wchodzi jak w masło, a pomaga tu niewątpliwie samo wydanie. 44 minuty wydają się być jak najbardziej optymalne, album jest równy, różnorodny, balans między muzyką akcji i dramatyczną jest odpowiedni, nie ma tu żadnych słabszych punktów, zbędnych przystanków i underscoru, który mógłby co niektórych wybić z rytmu i jak można się było spodziewać, jest to zdecydowanie lepszy score od podstawowego wydania Star Treka z 2009 i potwierdzenie, dobrej formy Giacchino z Super 8, Ghost Protocol, John Carter.
Dla takiej albumowej prezentacji max co mogę dać to mocne 4, jakby było "Ode to Harrison" i "End Credits" to może można by było pomyśleć o czymś więcej, a tak nie ma za bardzo z czego i nic tylko pozostaje czekanie na wydanie deluxe, a póki co wypatrywanie samego filmu, który również zapowiada się świetnie.

NO CD = NO SALE
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Też muszę przyznać, że po podwójnym przesłuchaniu dupy mi nie urwało.
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
do Cartera to temu daleko. buła, pany. niestety.
NO CD = NO SALE
- Koper
- Ennio Morricone
- Posty: 26568
- Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
- Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontakt:
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Jak do Cartera daleko to to musi być marne...Adam pisze:do Cartera to temu daleko. buła, pany. niestety.

"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński
Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
Sformułowania i przymiotniki w mega-"mokrym" opisie Mystery'ego:
na końcu napisać, że to score na mocne 4 i potwierdzenie - uwaga: "dobrej" - formy Giacchino. Tylko dobrej?
Sorki, ale jakoś bardziej wierzę opiniom Mefista i Adama
W ogóle to zestawienie ochów i achów i superlatyw na tle "mocno średnio", "nic w głowie nie zostaje" i "zawód" jest conajmniej kuriozalne. Mystery napompował balonik do nieprzytomności, teraz jestem wręcz pewien, że przez następnych 50 postów będzie odpierał ataki i udowadniał, że to score wybitny... całkiem jak przy Carterze 
Już nie wspomnę jak pompowana jest piłeczka w podsumowaniu. Dosłownie jakbym czytał opis score'u dekady albo półwiecza, by...kino wielkiej przygody/piorunujące/wbijające w fotel/kosmiczny/awanturniczy ton/nietuzinkowe/ambitniejszy dramat/kapitalna, obłędna praca trąbek/intensywna/trzymający w napięciu/mocny przystanek/niezwykle epicko/bezpardonowa akcja/porażające mocą dęciaki/bomba, pełna rozmachu/moc!/siódme poty itd.
na końcu napisać, że to score na mocne 4 i potwierdzenie - uwaga: "dobrej" - formy Giacchino. Tylko dobrej?

Sorki, ale jakoś bardziej wierzę opiniom Mefista i Adama



Re: Michael Giacchino - Star Trek / Star Trek Into Darkness
osobną kwestią jest fakt że wydanie tak czy siak jest do dupy - 44 minutki to Townson wydawał w połowie lat 90.
ALE dlaczego mamy darowywać taką praktykę skoro każdego się czepiamy że album za długi? jak spartolą i przegną w stronę za długiego albumu, to czemu nie mamy się czepiać jak ktoś przegnie w drugą stronę i da za mało?
album jest mocno średni. niestety. i nawet gdybym nie lubił Tylera, to też bym stwierdził że IM3 jest lepszy - a już bankowo ma traki które nie wylatują z ucha po 2 min jak tu.
ALE dlaczego mamy darowywać taką praktykę skoro każdego się czepiamy że album za długi? jak spartolą i przegną w stronę za długiego albumu, to czemu nie mamy się czepiać jak ktoś przegnie w drugą stronę i da za mało?
album jest mocno średni. niestety. i nawet gdybym nie lubił Tylera, to też bym stwierdził że IM3 jest lepszy - a już bankowo ma traki które nie wylatują z ucha po 2 min jak tu.
NO CD = NO SALE