Sarah Class - Africa

[Wawrzyniec]

Nie pamiętam, w ogóle kiedy ostatni raz Southall reklamował na facebooku swoją najnowszą recenzją, nie okładką płyty, a zdjęciem kompozytora.

[Koper]

Ciekawe kogo miałby wklejać? Srajfelda? Może topless jeszcze?

[Wawrzyniec]

Wiesz, że nie oto mi chodzi. Po prostu po recenzcie pokroju Southalla (mimo, że od roku sporo faili wali) oczekiwałbym, aby jednak oceniał muzykę filmową i soundtracki innymi narządami ciała, niż to uczynił w przypadku "Africa".

[Koper]

No przecież ta Sarah jeszcze rozbieranki w "Playboyu" nie miała, więc bez przesady z tym ocenianiem innymi częściami ciała.

[Wawrzyniec]

Nie musi być od razu widoczna nagość, aby mieć kosmate myśli. Zresztą czasami fantazje bardziej pobudza, widoczny dekolt, odsłonięte ramiona, suknia z wycięciem eksponująca piękne długie nogi itd.

A prawda jest taka, że Southall wystawił score'owi, który zasługuje na 3/5, 3,5/5 ocenę 4,5/5 jakbyśmy mieli do czynienia z jakąś pracą Fentona czy Coulais. W takim razie mam prawo podejrzewać, że jeszcze inne powody zaważyły na takiej ocenie. Używając bardziej dosadnego i niezbyt kulturalnego określenia, mógłbym stwierdzić, że ten score został oceniony penisem, a nie uszami i oczyma. Z góry najmocniej przepraszam za takie określenie.

[Adam]

przesłuchałem to i jak myślałem - gdyby nie cycki to by tego nikt nie tyknął nawet. utwory się kończyły a ja z nich nic nie pamiętałem już. milion razy takie coś słyszałem. brzmi po prostu jak typowy nienarzucający się temptrack do filmów Zwierzęta Świata. jeden ze słabszych scorów bbc o ile nie najsłabszy, a słyszałem chyba wszystkie jakie wydali oficjalnie. a najlepsze scory do takich filmów to robili dziesiątkami Cardon i Wood - do imaxów lub national geographic.