Ode to Harrison !
http://www.youtube.com/watch?v=feHZDLSHkPM
Parę luźnych spostrzeżeń po przesłuchaniu klipów i 80% pracy:
Temat przewodni przewija się często i Giacchino fajnie się nim bawi i go wtrąca. Może teraz co poniektórzy docenią jak bardzo dobry i funkcjonalny to temat, szczególnie w "Star Trek Main Theme" gdzie entuzjazm i energia jaka od niego bije zawstydza nawet "Enterprising Young Men".
Tak jak poprzednio mieliśmy prosty temat dla prostej postaci Nero, tak tu już słychać, że nowy bud guy jest bardziej złożonym charakterem i jest go tu więcej. Temat Harrisona i jego liczne, pomysłowe aranżacje robią wrażenie, zarówno jeśli chodzi o te narastające tempo z początku, jak i fanfarowe rozwinięcie z drugiej jego części i gdy wchodzi w "The Kronos Wartet" czy "The San Fran Hustle" robi piorunującą robotę. Szkoda, że na scorze zabraknie "Ode to Harrison", które jest doprawdy niezwykłą, obdarzoną świetnym klimatem kompozycją.
"Buying The Space Farm" to liryczna, tematyczna zabawa rodem z Lost i zarazem mega muzyczny spoiler, gdzie mamy trzy tematy, trzech postaci i z tego jak wybrzmiewają, zdradzają emocjonalny przebieg sceny, której teraz chyba łatwo się domyślić.
Pierwszy utwór mnie rozczarował, nie to że zły, ale myślałem, że będzie to coś innego, bo jak się okazuje Giacchino jednak zmienił muzykę z prologu, a poprzednia awanturnicza akcja w stylu Cartera bardziej mi się podobała. To samo tyczy się również London Calling i tego przyjemnego motywu już nie usłyszymy
http://www.youtube.com/watch?v=7nqDhqJfUcY
44 minuty i wybór materiału pomagają, nie ma tu żadnych słabszych punktów, zbędnych przystanków i underscoru (no może środek Kronos Wartet), który mógłby niektórych pomęczyć i jak można się było spodziewać jest to zdecydowanie lepszy album od Star Treka 2009 i potwierdzenie, że każda kolejna praca Michaela jest lepsza od poprzedniej Super 8 (2011) < John Carter (2012) < Star Trek Into Darkness (2013)
Chóry robią tu sporo dobrego i jeszcze bardziej podnoszą dawkę epickości, a że Giacchino traktuje chór jako jedną z sekcji orkiestry, jedno i drugie świetnie się uzupełnia i współpracuje. Klingoński w Kronos Wartet? Świetna sprawa!
Jak pisałem wcześniej muza w stylu Giacchino z Star Treka/Speed Racera/Ghost Protocol. Pełno Giacchinowskich ostinat, masywnego użycia przeróżnych instrumentów perkusyjnych i dętej blachy, ale dla mnie bohaterką jest tu tak zapominana dzisiejszymi czasy harfa, cokolwiek brała harfistka niech dalej to bierze

Fajne jest też śladowe użycie subtelnej elektroniki, której niby nie ma, a jest i nadaje miejscami dobrego klimatu. Całość brzmi już bardziej typowo, mniej oryginalnie i bardziej ukształtowanie, ale pomysłów aranżacyjnych, niespodzianek i rozwiązań w rękawie Giacchino ma jeszcze sporo. Muza jest nieco lżejsza, posiada dobry flow, balans między akcją i liryką wydaje się odpowiedni, ogólnie jest lepiej i bardziej strawnie, niż można się było tego spodziewać.
Co do samego brzmienia i mixu to nawet jak na te marne 128 kbs jakość i nagranie wydaje się w porządku, także Iwataki tym razem stanął na wysokości zadania, choć tu wyrocznią będzie Tomek ze swoimi monitorami
Na razie to by było na tyle
