BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

Tutaj dyskutujemy o poszczególnych ścieżkach dźwiękowych napisanych na potrzeby kina.
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34882
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#136 Post autor: Wawrzyniec » pn kwie 29, 2013 15:18 pm

Paweł Stroiński pisze:Jest może trochę nawalanki, ale na pewno underscore Tylera stało się ciekawsze i temat, a także liryka, lepsze..
A Grecja ma trochę długu. :P A czy liryka lepsza. Według mnie to ten sam poziom i ten sam styl co "Fast Five".
Paweł Stroiński pisze:Facet się rozwija, byle teraz trafiał na bardziej odpowiednie projekty. Cierpi trochę oryginalność własna. W tym score czerpie z Expendables 2 (elektronika) i Eagle Eye (niektóre elementy brzmienia oraz underscore), ale mi to nie przeszkadza, bo Eagle Eye pozostaje moim ulubionym score Tylera.
A nie sądzisz, że może tak samo jak Giacchino lubi komponować dla znajomych, tak może Tylerowi jest dobrze w tej sytuacji i specjalnie wybiera projekty, w których dobrze się czuje?
I też już byłbym ostrożny z tym, że się rozwija. "Iron Man 3", to ten sam poziom co "Fast Five" i "Battle L.A" i ja tam wielkiego progresu nie słyszę. Według mnie Brian już znalazł swoje brzmienie i tak jak napisał Mystery, swoim zwolennikom będzie dawał dużo przyjemności, ale krytyków i malkontentów już nie przekona.
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Koper
Ennio Morricone
Posty: 26513
Rejestracja: pn mar 06, 2006 22:16 pm
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#137 Post autor: Koper » pn kwie 29, 2013 17:33 pm

Gdyby całość była takim funem jak ostatni track płyty byłbym pozytywnie zaskoczony. Tak to jest raczej typowy Brian. Jak Wawrzek zauważył - poziom zbliżony do Fast Five czy Battle LA.

A Olek Dębicz w recce to sam nie wie czego chce i raz żałuje, że film nie ma jakiejś niekonwencjonalnej ilustracji, a akapit niżej już zmienia zdanie, że taka konwencjonalna ilustracja jest optymalna. :)
"Hans Zimmer w tej chwili nic nie potrzebuje. (...) Ciebie też nie potrzebuje." - Paweł Stroiński

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34882
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#138 Post autor: Wawrzyniec » pn kwie 29, 2013 21:28 pm

Widzę, że wszelkie oznaki, konstruktywnej krytyki przykrywane są wynikami box-office i gifami, memami i innymi bajerami. Ale w sumie nie jestem zawistny, niech się fani cieszą. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59848
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#139 Post autor: Adam » pn kwie 29, 2013 22:31 pm

Wawrzyniec pisze:Widzę, że wszelkie oznaki, konstruktywnej krytyki przykrywane są wynikami box-office i gifami, memami i innymi bajerami. Ale w sumie nie jestem zawistny, niech się fani cieszą. :)
Wawrzyniec, litości wreszcie z tą hipokryzją :roll:

- walisz trójkami czy 3,5/5 stale dla scorów jakichś ciągle rokującym Heniom, Raminom czy innym pieprzonym szoferom którzy nie potrafią nawet gotowych sampli z protoolsa sobie wyciągnąc by zrobić coś co by się nadawało do słuchania (a gotowe sample z protoolsa do tego wystarczą i wiem co mówię bo się nimi bawiłem nie raz i nie takie tematy jak z Gry o Tron można 2 kliknięciami zrobić)
- wyskakujesz z dupy ocenami dla jakiegoś Obliviona który jest totalną szmirą i nudą
- zmieniasz co 2 dni oceny w jakimś podrzędnym horrorze klasy c
- nie słyszysz tematów u Desplata, które nawet by Van Gogh swoim obciętym uchem (a w zasadzie jego brakiem) słyszał
- podniecasz się każdą lamą z rcp wyczekując jaki to będzie score dobry
- płaczesz że po słuchaniu Brajana musisz się odmóżdżać plumkaniem Marianelliego, a jakoś po "scorach" szoferów z rcp, gdy powinno się skakać z mostu, nie robisz nic, tylko jeszcze piszesz że wiecie rozumiecie ale nie jest źle..
- w efekcie dajesz tyle samo co tym lamerskim scorom z rcp, albo i nawet mniej, Iron Manowi 3 którego nawet hejterzy doceniają i potrafią wskazać walory jakie ta ścieżka ma (i tak, nie na maksa, nawet nie na 4,5/5, bo na tyle ta płyta nie zasługuje), docenić pewną ewolucję stylu
- i wypominasz jakieś słowa krytyki, które przecież nawet ci chwalący score pisali że scora ma wady i je wymieniali.
- nagle nie piszesz swoich słynnych sentencji że trzeba przecież poczekać z oceną na film bo przecież tam muzyka jest najważniejsza a nie na płycie (i nagle nie zauważasz że muzyka w IM3 podczas seansu jest chwalona również za granicą)

więc zapytam WTF? i o co Ci chodzi? czyż nie pisaliśmy że IM3 ma wady? że nie jest to score roku? że jest to ot poprostu dobra praca?
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#140 Post autor: Wojteł » pn kwie 29, 2013 22:42 pm

:mrgreen:
walisz trójkami czy 3,5/5 stale dla scorów jakichś ciągle rokującym Heniom, Raminom czy innym pieprzonym szoferom którzy nie potrafią nawet gotowych sampli z protoolsa sobie wyciągnąc by zrobić coś co by się nadawało do słuchania (a gotowe sample z protoolsa do tego wystarczą i wiem co mówię bo się nimi bawiłem nie raz i nie takie tematy jak z Gry o Tron można 2 kliknięciami zrobić)
No, a jak napisałem w temacie Gry o Tron, że z połowa użytkowników tego forum zrobiła by do serialu lepszą muzę od Ramina, to go Templary i Wawrzyńce broniły, że aż taki zły nie jest :P
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59848
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#141 Post autor: Adam » pn kwie 29, 2013 23:09 pm

i jeszcze jedno:

- pisze o jakiejś konstruktywnej krytyce, a jedyne na co go było stać przy ocenie IM3 to napisać że nawet pierwszy i drugi track fajny, płyta za długa, Brajan tylko napierdala (tak jakby nie słyszał że 1/3 płyty to liryka w zasadzie i underscore - co nie znaczy że jest to złe bo już mu o tym Paweł pisał, że score do superbohatera nie musi mieć przyjemnej i ładnej konstrukcji - no ale co się dziwić że nie słyszy jak brzmi 1/3-1/2 płyty jak tematów u Desplata nie słyszy), i ten sam poziom co B:LA i F5 ; użalać się jak to musiał z niechęcią po Marianelliego sięgać bo mu taką krzywdę Tyler zrobił swoim IM3. i tyle.
- a bodaj wczoraj czy 2 dni temu pisał cierpiętniczy elaborat jak to mu się podobał najnowszy Jabło, jak się poświęcił dla forum, jak rozkładał na czynniki pierwsze utwory Jabłecznika, i namawiał nas do przesłuchania tego gówna. i jaką dał ocenę? ano własnie.. no ale Jabło przecież rokuje a IM3 jest za słaby przecież, by Wawrzyneic napisał takie elaboraty namawiające nas do słuchania, jak tam żeby nie skreślać ćwierćinteligenta Jabło.

boring Wawrzyniec. ogarnij się i tyle.
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9318
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#142 Post autor: Paweł Stroiński » pn kwie 29, 2013 23:26 pm

Tzn. tak, gdybym miał być zupełnie obiektywny powiedziałbym tak.

Oczekiwałem, po wypowiedziach Briana, trochę więcej "klasyki" w tym score niż było. W tym znaczeniu, że Brian obiecywał większą tradycyjność tego score'u. Trochę jej tutaj jest, ale to nie to, co obiecywał (sądziłem, że w wywiadach Tyler jest odrobinę bardziej szczery po prostu niż Hans, chociaż na temat tego miałbym coś do powiedzenia chyba, ale nie w tym temacie).

Pod względem ewolucji stylu jest i ewolucja (duża poprawa liryki i tematyki, underscore wciąż Brianowi lekko leży), i regres (niestety nie ma takich zabaw poszczególnymi sekcjami jak w Expendables 2, a szkoda, bo to by było coś, co obiecywał w wywiadach, jeśli chodzi o większe odniesienie do tradycji; nie mówiąc o tym, że pod względem rytmicznym jest gorzej niż w Army of Two - to się jednak da zrozumieć, ponieważ tam rytm był podstawą koncepcyjną score'u, a tutaj po prostu nie jest i nie można tego tak czarno-biało rozpatrywać).

Generalnie score jako całość jest bardzo miłą niespodzianką w kontekście niektórych wyczynów Tylera (nawet Fast Five, które ostrożnie nawet cenię, a na pewno jest, moim zdaniem, dużo lepiej niż w większości score'ów między Rambo a Expendables 2). Brian nie obiecywał czegoś pokroju Far Cry 3 (score'u, którego po nim się nie spodziewałem), oczywiście, więc jest też, dzięki Bogu, bez eksperymentów ani brzmieniowych, ani formalnych (gdzie? W Iron Manie?! Jedna trylogia Batmanów wystarczy w tym specyficznym jednak gatunku).

Ciężaru muzyki akcji Tylera będę bronił. To, co mówiłem, film o superbohaterze nie musi być lekki, łatwy i przyjemny, a postawienie na cięższe brzmienie oddaje z jednej strony wyższą stawkę, o jaką się walczy w takim filmie (nie ratujemy własnej dupy - choć to przy okazji - ale cały świat. I chcę to zagrożenie dla świata słyszeć także w muzyce, co słyszę), a z drugiej daje odpowiednio heroiczny i epicki charakter, który nie jest, spieszę powiedzieć, typem heroizmu, jaki mamy we Władcy Pierścieni czy Conanie barbarzyńcy, ZWŁASZCZA w przypadku tak specyficznej postaci jak Tony Stark, który jest po prostu typem jajcarza-celebryty, nie bezrefleksyjnego oczywiście (bo jest też w tym dużo specyficznego mroku, ale podszytego pewnym cynizmem przecież), ale jednak kogoś, kto jest dość specyficzną osobowością, co genialnie oddaje swoim aktorstwem Downey, jr. w obu częściach serii.

Ten motyw jajcarza-celebryty wpłynął na brzmienie poprzednich części serii - stąd takie nastawienie na dość radykalnie rockowe brzmienie i u Ramina, i u Debneya. Tylko tam leżało wykonanie (bo samej koncepcji nie można nic zarzucić - wręcz przeciwnie!). Tylerowskie połączenie jego własnej nieco heavymetalowej stylistyki z większym nastawieniem na pewien rodzaj epickiej tradycji (znowu, nie chcę, żeby ludzie sądzili, że porównuję ten score do np. Ben Hura, a nie mam po prostu lepszego wyrażenia) ze zwiększeniem roli orkiestry i pełnym chórem, po prostu działa pod każdym względem.

Album jest za długi. Gdyby Tyler poszedł za tym, jak zmądrzał przy Ex2, Army of Two czy Far Cry 3, moje ostrożne 3,75 za album przerodziłoby się w pełną czwórkę, ale wciąż słucham i odkrywam ten score, więc jest duża możliwość, że przekonam się w pełni.

Ale generalnie - koncepcja Tylera jest dla mnie zrozumiała, to, co poprawił przebija to, co jest regresem. I dlatego jestem na tak z tym scorem. Zdecydowanie bardziej niż w przypadku Pain and Gain. Co do Ramina, spieszę tylko powiedzieć, że mimo wszystko (nawet licząc temat z Rambo), moim zdaniem Brian tematu z Medal of Honor nie przebił jeszcze.

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34882
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#143 Post autor: Wawrzyniec » wt kwie 30, 2013 02:30 am

O jak miło i pięknie. :D Tyle opartych na nieprawdzie i nadinterpretacji zarzutów, tyle pomówień i oczywiście zero reakcji innych. A w ogóle to gdzie reszta, gdzie loża szyderców, gdzie karawana beki? Czuję się zawiedziony i niedowartościowany. Jak już wbijać, to nie jedną szpilę, a kilkanaście mieczy. :D

Ale spokojnie, może jeszcze Was rozruszam.

Dobra, to rozpoczynamy zabawę:

1.) Może jestem nadwrażliwy, gdyż nigdy nie przepadałem za matematyką i przedmiotami ścisłymi, ale naprawdę to ocenianie muzyki filmowej za pomocą kalkulatora zaczyna mnie już nie tyle co męczyć, co powoli wnerwiać. "A bo ten score otrzymał 3,5/5, czyli jest tak samo dobry ja ten inny score co otrzymał 3,5/5, czyli teraz one są równe, a to oznacza, że ten score co otrzymał 4/5, powinien dostać 4,5/5 czyli ten co otrzymał...". :roll: Toż to przecież podważanie sensu, w ogóle oceniania czegoś. I dlatego też zawsze do oceny są jeszcze teksty, uzasadnienia. Ale wiadomo wtedy trzeba to wszystko czytać, a tak to lepiej skoncentrować się wyłącznie na cyferkach. Może więc zamiast przypieprzać się do cyferek i miejsc po przecinku, lepiej zwrócić uwagę na sam tekst?

2.)
Adam pisze:- walisz trójkami czy 3,5/5 stale dla scorów jakichś ciągle rokującym Heniom, Raminom czy innym pieprzonym szoferom którzy nie potrafią nawet gotowych sampli z protoolsa sobie wyciągnąc by zrobić coś co by się nadawało do słuchania (a gotowe sample z protoolsa do tego wystarczą i wiem co mówię bo się nimi bawiłem nie raz i nie takie tematy jak z Gry o Tron można 2 kliknięciami zrobić)
Dowody, na potwierdzenie tej tezy, uprzejmie poproszę. Skoro tak stale nimi wale, to bez problemu powinno być znalezienie tych przykładów. Nie prawda? :) I skończmy już z tym tekstem z tym "rokujaym Heniem", gdyż wiemy dobrze, że to ja nie go wymyśliłem. A oczywiście moja ocena pierwszego sezonu "Gry o Tron" jest najlepszym potwierdzeniem tej tezy.
Adam pisze:- wyskakujesz z dupy ocenami dla jakiegoś Obliviona który jest totalną szmirą i nudą
Wystawiłem pieprzone 3/5. Dokładnie wszystko opisałem i w przeciwieństwie do wielu widziałem film i to nie na jakimś rip z rosyjskiego targu, tylko w kinie. Normalnie afera jakbym wystawił 5/5, czy 4/5. Ale tak znowu te nasze ukochane cyferki, gdyż to one są najważniejsze.
Adam pisze:- zmieniasz co 2 dni oceny w jakimś podrzędnym horrorze klasy c
Zmiana, fakt była błędem. Horror Klasy C, aha, nie ma to jak nie widzieć filmu i oceniać jakiej on klasy jest. Bardzo ciekawe.
Adam pisze:- nie słyszysz tematów u Desplata, które nawet by Van Gogh swoim obciętym uchem (a w zasadzie jego brakiem) słyszał
Nawet mi się nie chce tłumaczyć. I miło, że tak bardzo cenisz Desplata i jego muzykę. :)
Adam pisze:- podniecasz się każdą lamą z rcp wyczekując jaki to będzie score dobry
Dobrze wiemy, że to nieprawda, ale skoro już, to żyjemy w XXI. wieku i należy być tolerancyjnym do różnych miłosnych skłonności. :)
Adam pisze:- płaczesz że po słuchaniu Brajana musisz się odmóżdżać plumkaniem Marianelliego, a jakoś po "scorach" szoferów z rcp, gdy powinno się skakać z mostu, nie robisz nic, tylko jeszcze piszesz że wiecie rozumiecie ale nie jest źle..
Płaczę? Fakt muzyka do "Jane Eyre" wprowadza w niezwykle refleksyjny nastrój, więc może jedną łezkę uroniłem, ale nie zalewałem się łzami. I muzyka Marianelliego nie jest odmóżdżająca, wręcz przeciwnie. I nigdzie nie napisałem, że słuchanie jej jest dla mnie cierpieniem, wręcz przeciwnie bardzo miło mi się jej słucha i zaczynam ją doceniać na nowo.
Adam pisze:- w efekcie dajesz tyle samo co tym lamerskim scorom z rcp, albo i nawet mniej, Iron Manowi 3 którego nawet hejterzy doceniają i potrafią wskazać walory jakie ta ścieżka ma (i tak, nie na maksa, nawet nie na 4,5/5, bo na tyle ta płyta nie zasługuje)docenić pewną ewolucję stylu
Znowu cyferki, jak fajnie. I znowu nie podparte żadnymi dowodami. :)

3.)
Adam pisze:docenić pewną ewolucję stylu
Bardzo dobrze, bardzo dobrze, że o tej ewolucji stylu wspominasz. Wreszcie może się dowiem co to jest za ewolucja?
A teraz już na poważniej, jeżeli w przypadku "Iron Mana 3" mówimy o jakiejś ewolucji Briana, to w takim razie taki Desplat 10 razy w roku ewoluuje. Nie nadużywajmy słowa o ewolucji. Oczywiście pewnie zaraz zostanę rozłożony na łopatki i zostanie udowodnione, co to nie innego jest w tym scorze, względem innych prac. I, że tym razem zamiast c-dur, b-dur, mamy x-dur, porno-dur, a na pięciolinii, to się prezentuje inaczej, a podczas sesji nagraniowej pulpit był o 50 cm. bliżej orkiestry niż zwykle. Wszystko pięknie, ale to jest kosmetyka, a nie ewolucja. Nie jestem świadkami wielkiej zmiany, nie jest to ewolucja, od Australopitka, przez Neandertalczyka itd. Jak już ma to być jakaś ewolucja, to może bardziej przykład osoby w wieku dojrzewania i ewolucją jest pojawiający się trądzik.
Punktem ważnym u Tylera było "Battle L.A" i "Fast Five" i względem tych prac "Iron Man 3" nie jest żadną ewolucją. Jak komuś się podobały tamte pracy i zaakceptował taki styl Briana i co ja nie zamierzam krytykować to będą z "Iron Mana 3" zadowoleni. Osoby, które uwierzyły w ewolucję i zapowiedzi o klasycznym scorze dla superbohatera, będą zawiedzeni, gdyż oczekiwali zmiany, a otrzymali typowego Briana ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
Mam tworzyć konstruktywną krytykę? Czyli co mam rozdrobnić każdy utwór na czynniki pierwsze? Ograniczyłem moją krytykę do pozytywnego oceniania głównego tematu. Skoncentrowałem się na początku i końcu płyty. I tylko napisałem, że środek jest męczący i za długi i nieciekawy. Co mam więcej pisać? Mam się co wyrazić o liryce i underscorze, który zajmuje 1/3 score'u? OK co można wiele napisać o tym underscorze, który jakiś specjalny nie jest? A nie chcę też dalej krytykować i jechać, mimo, że po utworze "The Mandarin", który tyczy się głównego przeciwnika nemesis naszego bohatera, oczekiwałem, czegoś innego. Coś mam napisać o liryce, która w dużej mierze oparta jest na tym co już poznaliśmy przy "Fast Five".
I oczywiście to moja wina, gdyż jestem głuchy i nie słyszę tych wielkich zmian. Gdyż wszak nie słyszę tematów u Desplata to i tutaj nic nie słyszę tak jak powinienem i zamiast zachwycać się krytykuję, że wszystko to ma ręce i nogi, ale też grację złomowanego pancernika.
Adam pisze:- a bodaj wczoraj czy 2 dni temu pisał cierpiętniczy elaborat jak to mu się podobał najnowszy Jabło, jak się poświęcił dla forum, jak rozkładał na czynniki pierwsze utwory Jabłecznika, i namawiał nas do przesłuchania tego gówna. i jaką dał ocenę? ano własnie.. no ale Jabło przecież rokuje a IM3 jest za słaby przecież, by Wawrzyneic napisał takie elaboraty namawiające nas do słuchania, jak tam żeby nie skreślać ćwierćinteligenta Jabło.


Ach tak Wawrzek fanboj Jablo i lam z RCP. :D Oczywiście w pełni przyjmuję krytykę i naturalnie po raz kolejny zbłaźniłem się zakładając temat takiej lamie jak Jablonsky... Zaraz, zaraz, ja założyłem temat do "Pain & Gain"? Hm, możliwe, w końcu to do mnie by było takie podobne, tylko dlaczego w takim razie forum podaje nazwę innego użytkownika? Trzeba będzie poprosić administratorów, aby naprawili ten błąd. :P
Adam pisze:więc zapytam WTF? i o co Ci chodzi? czyż nie pisaliśmy że IM3 ma wady? że nie jest to score roku? że jest to ot poprostu dobra praca?
A czy ja oceniając ten score i to bez znajomości filmu na 3,5/5 wyrządziłem jej jakąś krzywdę? Przyzwoita ocena, wszak to. Może podchodziłbym inaczej, gdyż też atmosfera wokół tej pracy była inna. Gdybym oczekiwał kolejnej pracy Briana Tylera. Ale otrzymaliśmy informacje, o zmianach, teraz słyszę o ewolucji, więc miałem prawo oczekiwać wiele i czuć się zawiedziony, otrzymawszy to samo co zwykle. Nie zabraniam innym się cieszyć, gdyż dla osób, którym się ten styl podoba, to prawdziwa gratka i naprawdę maja powody być zadowoleni, ale reszta ma prawo uważać "U Briana bez zmian".

Ale skoro 3,5/5 jest oceną krzywdzącą, to znaczy, że ile by wypadało dać? 4/5? Ale wtedy byłoby to tyle samo co ma "How To Train Your Dragon", czy też "Avatar" czy "Frances", czy "Pocahontas" itd. O i proszę tak to jest z tymi naszymi ukochanymi, popieprzonymi cyferkami... :roll: :P

Dziękuję uprzejmie za uwagę. :)
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Templar
+ W.A. Mozart +
Posty: 9848
Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
Lokalizacja: Warsaw City
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#144 Post autor: Templar » wt kwie 30, 2013 03:03 am

Obrazek





No tak serio, to jednak przeczytałem :P A ewolucja jest moim zdaniem np. w tematach, Brian ze scoru na score robi coraz lepsze tematy, te z FC3, IM3, a także też ten z Standing Up są naprawdę bardzo dobre. Do tego jakoś mnie jest tej napierdalanki, choć nadal jej nie brak i liryka ostatnio też coraz lepsza. Natomiast jakoś nie zgodzę się, że Battle L.A. i FF były jakimś bardzo ważnymi scorami w jego karierze, są to porządne prace, ale żadnej rewolucji nie było, to dopiero teraz tak od pół roku Tyler zaczyna się rozwijać i robi coraz bardziej różnorodne scory.
Obrazek

"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln

http://www.lastfm.pl/user/iTemplar

Awatar użytkownika
Mystery
James Horner
Posty: 25019
Rejestracja: pt gru 01, 2006 11:34 am

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#145 Post autor: Mystery » wt kwie 30, 2013 11:27 am


Awatar użytkownika
Paweł Stroiński
Ridley Scott
Posty: 9318
Rejestracja: śr kwie 06, 2005 21:45 pm
Lokalizacja: Spod Warszawy
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#146 Post autor: Paweł Stroiński » wt kwie 30, 2013 17:15 pm

Jedna uwaga do Wawrzyńca:
Wawrzyniec pisze: Bardzo dobrze, bardzo dobrze, że o tej ewolucji stylu wspominasz. Wreszcie może się dowiem co to jest za ewolucja?
A teraz już na poważniej, jeżeli w przypadku "Iron Mana 3" mówimy o jakiejś ewolucji Briana, to w takim razie taki Desplat 10 razy w roku ewoluuje. Nie nadużywajmy słowa o ewolucji. Oczywiście pewnie zaraz zostanę rozłożony na łopatki i zostanie udowodnione, co to nie innego jest w tym scorze, względem innych prac. I, że tym razem zamiast c-dur, b-dur, mamy x-dur, porno-dur, a na pięciolinii, to się prezentuje inaczej, a podczas sesji nagraniowej pulpit był o 50 cm. bliżej orkiestry niż zwykle. Wszystko pięknie, ale to jest kosmetyka, a nie ewolucja. Nie jestem świadkami wielkiej zmiany, nie jest to ewolucja, od Australopitka, przez Neandertalczyka itd. Jak już ma to być jakaś ewolucja, to może bardziej przykład osoby w wieku dojrzewania i ewolucją jest pojawiający się trądzik.
Punktem ważnym u Tylera było "Battle L.A" i "Fast Five" i względem tych prac "Iron Man 3" nie jest żadną ewolucją. Jak komuś się podobały tamte pracy i zaakceptował taki styl Briana i co ja nie zamierzam krytykować to będą z "Iron Mana 3" zadowoleni. Osoby, które uwierzyły w ewolucję i zapowiedzi o klasycznym scorze dla superbohatera, będą zawiedzeni, gdyż oczekiwali zmiany, a otrzymali typowego Briana ze wszystkimi swoimi zaletami i wadami.
Mam tworzyć konstruktywną krytykę? Czyli co mam rozdrobnić każdy utwór na czynniki pierwsze? Ograniczyłem moją krytykę do pozytywnego oceniania głównego tematu. Skoncentrowałem się na początku i końcu płyty. I tylko napisałem, że środek jest męczący i za długi i nieciekawy. Co mam więcej pisać? Mam się co wyrazić o liryce i underscorze, który zajmuje 1/3 score'u? OK co można wiele napisać o tym underscorze, który jakiś specjalny nie jest? A nie chcę też dalej krytykować i jechać, mimo, że po utworze "The Mandarin", który tyczy się głównego przeciwnika nemesis naszego bohatera, oczekiwałem, czegoś innego. Coś mam napisać o liryce, która w dużej mierze oparta jest na tym co już poznaliśmy przy "Fast Five".
I oczywiście to moja wina, gdyż jestem głuchy i nie słyszę tych wielkich zmian. Gdyż wszak nie słyszę tematów u Desplata to i tutaj nic nie słyszę tak jak powinienem i zamiast zachwycać się krytykuję, że wszystko to ma ręce i nogi, ale też grację złomowanego pancernika.
A dokładnie dwie uwagi.

Po pierwsze, to, w jaki sposób epatujesz swoją muzyczną amatorszczyzną, wręcz niepokoi i to także w kontekście tego, że jesteś recenzentem gatunku, ale po kolei. Nikt nie mówi, że w kwestiach stricte technicznych Tyler cokolwiek zmienił, a nawet, jeśli czytasz (albo czytałbyś) dokładnie moje posty, to byś wyłapał, że bardzo dokładnie i precyzyjnie wykazałem pewien regres Tylera w tym sensie w kontekście takich ścieżek jak na przykład Expendables 2, ponieważ powiedziałem wprost, że Tyler nie bawi się tak sekcjami orkiestry, jak w przypadku tamtego score. O ile nie mamy tutaj wrzucania wszystkiego na siłę i nawalania całą orkiestrą na raz, co mu się zdarzało nawet w kontekście wymienionych przez ciebie ścieżek (Fast Five i Battle: LA), to nie ma tego, że Tyler w muzyce akcji odstawia którąś z sekcji i stawia na chwilę na same smyczki czy w odrobinę bardziej przemyślany sposób operuje drewnem. Nie ma także bardziej poukładanych partii rytmicznych, jak to mieliśmy w przypadku Army of Two. Regres technologiczny też został wspomniany nawet przez takich fanów Tylera jak Adam czy Tomek Goska (kwestia dużo gorszego niż zwykle nagrania, choć tu nie mogę nic ja powiedzieć, bo nie słuchałem FLAC jeszcze).

Liryka wiele nie ma wspólnego (technicznie!) z Fast Five, ponieważ:
a) jest dużo bardziej melodyjna;
b) dużo bardziej ekspresyjna (mówiąc w sposób dużo uproszczony - lepsze wykonanie orkiestry, ale nie będę wchodził w takie detale jak vibrato czy takie tam);
c) faktycznie jest tam trochę lepsza polifonia (specjalnie dla ciebie - Tyler prowadzi kilka melodii na raz i one się wzajemnie uzupełniają) niż zwykle;
d) liryka nie jest oparta na plumkającej gitarze elektrycznej, która miała (także w Fast Five!) wywoływać jakieś emocje romantyczne, ale było to tak emocjonalne, jak mój ogrodowy stół.

Fast Five i Battle: LA (OK, to drugie miało trochę lepszy anthem niż zwykle) nie były żadną rewolucją w żadnym wypadku. Battle: LA dołożyło tylko chór i niestety przy okazji skopiowało ćwierć Batmana Hansa (i ten score byłby dużo lepszy gdyby nie to), a Fast Five było typowym rytmicznym Tylerem i to, co jest w nim najfajniejsze to, jaki rytm stworzył. Ale też nic nowego do kariery Tylera nie wniosło w sensie obiektywnym.

Ewolucją było więc Expendables 2 i większe operowanie orkiestracją, także w celu wywołania większych emocji u słuchacza, oraz Far Cry 3, gdzie pewne eksperymenty, które nie do końca Brianowi wyszły w Brake i Columbus Circle (bo za bardzo uciekł w swoje tendencje do nawalanki czasami, patrz Exit Strategy z CC), zostały po prostu konsekwentnie poprowadzone, a do tej pory Tyler aż tak konsekwentny w swych artystycznych wyborach nie był, co było wadą nawet tak potencjalnie fajnych ścieżek jak The Lazarus Project.

Innymi słowy, tak, to, co zrobił Tyler w Iron Manie 3, przy dużo lepszym niż zwykle temacie (choć to nie jest bynajmniej Further!), jest Tylerem i starym, i nowym, a przez nowego rozumiem dużo większe myślenie w kategoriach aranżacyjnych i konsekwentnie poprowadzone brzmienie przez cały score.

Co do materiału Mandarina się zgodzę w 100%, ponieważ, gdybym miał skracać album, to bym pewnie wywalił właśnie wszystkie kawałki z nim w nazwie, niestety. Brian by się nie zgodził, bo chyba z tej koncepcji jest dość dumny.

Awatar użytkownika
Adam
Jan Borysewicz
Posty: 59848
Rejestracja: wt lis 24, 2009 19:02 pm

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#147 Post autor: Adam » wt kwie 30, 2013 18:47 pm

Paweł Stroiński pisze:Po pierwsze, to, w jaki sposób epatujesz swoją muzyczną amatorszczyzną, wręcz niepokoi i to także w kontekście tego, że jesteś recenzentem gatunku, ale po kolei.
EPIC FAIL Wawrzyńca :D W jednym zdaniu Paweł zawarł całą prawdę - ot, zwykłe Wawrzyncowe hejterstwo Tylera i tyle. No ale Wawrzyniec będzie nas przekonywał dalej do słuchania nowego Jabło, bo przecież nie jest taki zły i rokuje, oraz po nim nie trzeba płakać i odmóżdżać się Marianellim. A po niedobrym i tylko napierdalającym Tylerze trzeba.. I tak, ja założyłem temat o nowym Jabło, ale to nie ma nic do rzeczy, bo już pisałem że więcej lamom z rcp tematów zakładać nie będę. Ja w przeciwieństwie do Ciebie mam co robić niż słuchać namiętnie każdego gówna które płodzą, przekonywać innych by tracili na to czas, doszukiwać się "dobrych" utworów i wystawiać takie same oceny co kilka klas wyższym scorom...
#FUCKVINYL

Awatar użytkownika
Wawrzyniec
Hans Zimmer
Posty: 34882
Rejestracja: sob lip 12, 2008 02:00 am
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#148 Post autor: Wawrzyniec » wt kwie 30, 2013 23:05 pm

Paweł Stroiński pisze:Po pierwsze, to, w jaki sposób epatujesz swoją muzyczną amatorszczyzną, wręcz niepokoi i to także w kontekście tego, że jesteś recenzentem gatunku.
Wspaniale! :D Nie ma to jak budzić niepokój i wprowadzać strach w ludzkie serca. :twisted:

Co do reszty argumentów, to tak to rozpisałeś, że ciężko polemizować. Jedyny problem jaki pozostaje, że na papierze, w teorii prezentuje się nam piękna ewolucja, tylko dlaczego w praktyce tego nie odczuwać? :?
Jedyna zmiana to taka, że mamy wyrazisty temat, co się u Briana często nie zdarza (szkoda, że nie bawi się ciekawe jego aranżacje). Ale poza tym score dalej jest przyciężki (tak, tak to Iron Man, ma być ciężko itd. ok rozumiem), za długi i nieangażujący. Pod tym względem ja nie widzę ewolucji względem "Battle L.A." i "Fast Five". Oczywiście możemy się tutaj bawić w techniczne pokazywanie tej ewolucji, co też już miało miejsce. Ale chodziło mi tylko o czystą przyjemność obcowania z muzyką. I jest to ten sam poziom co "Battle L.A." i "Fast Five", które są w porządku, ale na dłuższą metę męczące.
Nie twierdzę, że może te score'y są jakieś przełomowe w karierze Briana, ale dla mnie osobiście wyznaczają pewną granicę. Granicę od "obiecującego Briana szukającego swoje brzmienie", po "Briana, który się już odnalazł".
I zresztą jak komuś te dwie prace przypadły do gustu, czemu nikomu nie odmawiam, to będzie się cieszył dalszymi krokami kariery Briana. A jak ktoś wtedy nie zaznał w nich przyjemności, to i nie zazna jej w następnych.
I już pomijając moje amatorskie podejście, ale nie jestem jedyną osobą, która tak odebrała ten score i podobała mniej więcej te same argumenty. Widać spora masa hipokrytów i ignorantów się znalazła i dlatego tak ocenili ten score. :P
A i tak najzabawniejsze jest, że afera przez głupią ocenę 3,5/5, która wszak jest dobrą oceną. :roll: :P
#WinaHansa #IStandByDaenerys

Awatar użytkownika
Templar
+ W.A. Mozart +
Posty: 9848
Rejestracja: wt sie 02, 2011 19:48 pm
Lokalizacja: Warsaw City
Kontakt:

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#149 Post autor: Templar » wt kwie 30, 2013 23:25 pm

Wawrzyniec pisze:A i tak najzabawniejsze jest, że afera przez głupią ocenę 3,5/5, która wszak jest dobrą oceną. :roll: :P
Raczej o sposób przedstawienia tej oceny:

IM3 - pierwszy i ostatni utwór dobry, ale sporo wad typowych dla Briana, nudzi, męczy i muszę posłuchać sobie Marianelliego albo Desplata, bo już nie daję rady - 3,5

G.I. Joe - aż takiej tragedii nie ma, parę kawałków nawet OK i np. trzy ostatnie mi się na swój sposób podobają. Oczywiście pewnie za parę miesięcy nie będę do tego wracał. Ale sądzę, że w filmie to się powinno sprawdzać. - 2,5


Sam właśnie mówiłeś, żeby nie patrzeć tylko na ocenę, ale u Ciebie to wygląda tak, że w znacznie lepszym scorze w 90% skupiasz się na wadach, a u Jackmana doszukujesz się nawet najdrobniejszych plusów. Także co z tego, że Tyler ma wyższą ocenę, skoro z opinii wynika, że jest to gorsze od tych lam z RCP? :P
Obrazek

"Problem z cytatami w internecie jest taki, że ludzie natychmiast wierzą w ich prawdę" - Abraham Lincoln

http://www.lastfm.pl/user/iTemplar

Awatar użytkownika
Wojteł
John Williams
Posty: 9893
Rejestracja: sob mar 15, 2008 23:50 pm
Lokalizacja: Chrząszczyżewoszyce powiat Łękołody

Re: BRIAN TYLER - IRON MAN 3 (2013)

#150 Post autor: Wojteł » wt kwie 30, 2013 23:29 pm

Wszystko pięknie, ale to jest kosmetyka, a nie ewolucja. Nie jestem świadkami wielkiej zmiany, nie jest to ewolucja, od Australopitka, przez Neandertalczyka itd. Jak już ma to być jakaś ewolucja, to może bardziej przykład osoby w wieku dojrzewania i ewolucją jest pojawiający się trądzik.
Wawrzek, Ty w ogóle wiesz co to znaczy ewolucja? To ja Ci trochę podpowiem: Czy Twoi rodzice są włochaci, małomówni, a zarazem hałaśliwi i chodzą po drzewach? Zakładam, że nie. A wiesz dlaczego? Bo ewolucja to powolny proces i gadom zajęło kilkadziesiąt milionów lat ewoluowanie w ptaki, a rybom w zwierzęta lądowe, a ludziom około miliona lat zajęło zejście z drzew. No chyba, że swoją wiedzę na temat ewolucji czerpałeś z Pokemonów, to faktycznie, masz prawo być rozczarowanym :P
Nie twierdzę, że może te score'y są jakieś przełomowe w karierze Briana, ale dla mnie osobiście wyznaczają pewną granicę. Granicę od "obiecującego Briana szukającego swoje brzmienie", po "Briana, który się już odnalazł".
A ja myślałem, że panowie z RCP nie rokują, tylko już dawno znaleźli swoje brzmienie... na śmietniku Hansa
Paweł Stroiński pisze:d) liryka nie jest oparta na plumkającej gitarze elektrycznej, która miała (także w Fast Five!) wywoływać jakieś emocje romantyczne, ale było to tak emocjonalne, jak mój ogrodowy stół.
"drewniany" nie znaczy "gorszy" i "nieczuły", Ty zimny draniu! :o
Haha Śląsk węgiel zadupie gwara

ODPOWIEDZ