Joe Hisaishi - Onna Nobunaga
Re: Joe Hisaishi - Onna Nobunaga
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi - Onna Nobunaga
I jak wrażenia?Mystery pisze:Już z tydzień wala się to na domenie publicznej
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.
Re: Joe Hisaishi - Onna Nobunaga
Jeszcze nie słuchałem, ale jak dobrze pójdzie może dziś się uda.
Re: Joe Hisaishi - Onna Nobunaga
Wczoraj działał, dzisiaj nie chceKaonashi pisze:Działa Wam ten rar?Mystery pisze:Już z tydzień wala się to na domenie publicznej

Re: Joe Hisaishi - Onna Nobunaga
i znów straszne nudy.. może pomysł w pierwszym traku na nietypowy chór to coś nowego, ale kawałek jak na main title nie za bardzo zaskakuje. Toż w podobnej tematyce Balfe w Ironcladzie spłodził o wiele ciekawszy utwór. a reszta standardzik powtarzany po raz enty i ten sam fortepian jak zawsze ot tak żeby grał i żeby długośc muzy zwiększyć.. Hisaishi schodzi na dno jak Elfman i Howard.. - nie zdążyłem dokończyć słuchania a już zapomniałem co było wcześniej. szkoda.... żal straszny.
#FUCKVINYL
- Michał Turkowski
- Zdobywca nieistotnych nagród
- Posty: 1259
- Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm
Re: Joe Hisaishi - Onna Nobunaga
Jestem po pierwszym słuchaniu. I jestem na nie niestety 

- Michał Turkowski
- Zdobywca nieistotnych nagród
- Posty: 1259
- Rejestracja: sob wrz 15, 2012 13:45 pm
Re: Joe Hisaishi - Onna Nobunaga
Lepiej odłożyć kasę i zaopatrzyć się w Hisaishowe klasyki co ja czynię 

Re: Joe Hisaishi - Onna Nobunaga
Cały problem tej muzyki polega na przesadnej ilustracyjności oraz słabym montażu. Jest z 4-5 tracków do których będę wracał (na 31 utworów to dość mało jak na Joe). Mamy bardzo dobry temat przewodni (wciąż nie zapomniał jak to się robi) - szkoda tylko, że w żadnym nie rozwija się jak należy. Generalnie - "średni" zawód.
Gdyby nie piraci, byłbym jak Zbigniew Hołdys - Eric Clapton.