Kompozytorzy po prostu starają się wykonywać swoją robotę jak najlepiej, a że jednych stać na więcej, a drugich na mniej to już inna sprawa

A poziom muzyki jednak się liczy, bo gdyby taki Tyler pisał knoty, to nikt by go do takiego Iron Mana 3 nie wziął. A RCP na brak pracy nie narzeka, bo zapotrzebowanie na takie tanie tło też jest potrzebne i "Abraham Lincoln Łowca Wampirów" potrzebował takiej muzyki, a już "Super 8" innej. Dla producentów liczy się przede wszystkim obraz, a oni jakoś go ilustrują, gdyż i tak 98% widzów ma w dupie czy film będzie okraszony tematyczną symfoniką czy tanimi samplami. Do takiego obrotu spraw nic nie mam i niech sobie Djawadi komponuje do remaku "Red Down", a Jablo do "Battleshit", gdyż rocznie w Hollywood w kinach puszcza się około 600 filmów i nawet Desplat wszystkich nie obskoczy i dopóki RCP nie pcha się do filmów z pierwszej ligi, w których akurat muzyka musi również być pierwszoligowa to mi to nie przeszkadza. Gorzej jest, że tylko taka ignorancja powoduje coraz większy wpływ RCP na rynek i producentów (Ramin w Pacific Rim), a nawet na kolegów po fachu (JNH, Navarrete).