No przecież poważnie napisałem, że ten główny temat to z Ucieczki z Rangunu pożyczony.

A reszta raczej średnia. Jak chcę sobie posłuchać jakiegoś scoru z takim specyficznym etnicznym zacięciem, to jest "Himalaya", jest "Urga". A Balfe to niższa liga. I nawet tematu nie wymyśli sam.
Ale, żeby nie było, to pomijając parę przestojów, słuchadełko raczej przyjemne. Choć powraca standardowe pytanie: czy Maciej Wawrzyniec Olech zapuściłby to choć na jeden raz w odtwarzaczu MP3, gdyby nie było to podpisane "Lorne Balfe".
