
Na zachodzie chętnie wymieniany przy okazji TOPów wszelakich minionego roku, u nas na forum chyba nikt się nie zająknął? Trochę szkoda, bo to dobry score, może nie jakieś arcydzieło, ani też nic nadzwyczaj odkrywczego w tematyce ilustracji do przyrodniczego dokumentu (największe wpływy chyba Fentona, pomijając klasykę), ale jednak żywy, kolorowy, fajnie zorkiestrowany, niezwykle przyjemny dla ucha score, a główny motywik bardzo miło się nuci. Aż żal, ze ten sam Aaltio w 2012 napisał też takiego RCP-shit-style koszmarka jak "Dawn of the Dragonslayer".