Ode mnie jak zwykle podsumowanie płytowe.
1. Rise of the Guardians - Alexandre Desplat
2. Cloud Atlas - Tom Tykwer
3. Life of Pi - Jeff Danna
4. Dans La Maison - Philippe Rombi
5. La nouvelle guerre des buttons - Philippe Rombi
6. John Carter - Michael Giacchino
7. Skyfall - Thomas Newman
8. Anna Kareina - Dario Marianelli
9. Brave - Patrick Doyle
10.The Amazing Spider Man - James Horner
Desplat stał się jedynym pewnym gwarantem "jakości" ostatnimi laty- co roku napiszę coś co po prostu lubi się słuchać i za to go lubimy. W tym roku niespodzianka walczyła zawzięcie o pierwsze miejsce, ale ostatecznie stwierdziłem, że bardziej nosi ją świeżość niż klasa która obroni się i po wielu latach- dlatego Nummer 2. Life of Pi zostało docenione, bardziej ze względu na brak innych kandydatów niż za własne walory. Wole słuchać tego z czego czerpał Danna- z zespołów grających etniczną muzykę. Pewniakiem był komentarz Adama: ale to nudne. I to bardzo prawdziwy komentarz- różnica jedynie w tym czy zdecydowana większość populacji z kultury łacińskiej umie (choć na chwile!) przestać z nią walczyć i się nią cieszyć.
Rombiego dałem żeby udawać, że jestem ambitny

i podtrzymać argument, ze Europa wciąż ma coś do powiedzenia a tak na serio to ładne to do przesłuchania parę razy jest, ale co z tym później? Chyba podobne zastosowanie co jakaś tania ładnie pomalowana porcelana: pare razy pooglądamy, a później czy się zbije, czy nie- I don't care.
6-10 to w sumie jeden poziom, a więc kolejność dowolna- fajne średniaki do słuchania, jest klimat jest parę kawałków, czego chcieć więcej! Horner ten czy inny, Fishing Mario czy przeklasyczny Mario. Tu i Hobbit mógł się znaleźć, ale CD2 jest słabe i niepotrzebne. I by uniknąć niedomówień- TDRK jest jeszcze słabsze... i niech Hansu obudzi się z letargu w końcu. Alleluja i do przodu!
Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli. - Albert Schweitzer