
Ty chyba nie rozumiesz o co chodzi, bo Łachu usunął w cholerę starą dyskusję.
Przecież się przyznaję do fanostwa Ennio.Paweł Stroiński pisze:No, z tego co widzę, to chodzi raczej o kwestie języka a nie merytoryczne i jeśli tak było, jak ty chociażby piszesz o tych ultrasach (skąd ten skrytofanboj Williamsa? A ty jesteś skrytofanbojem Ennio, bo za cholerę nie potrafisz się do tego przyznać?),
Untouchables było tam wymienione na 1 miejscu, więc chyba się podobało. ;PPaweł Stroiński pisze:Argumentacja "socjologiczna" Marka wcale nie jest taka głupia i nie wiesz, ile filmów DePalmy obejrzeli. Nie wszystkim musi się Untouchables tak bardzo podobać, pamiętaj tylko o tym.
Nie o muaddiba mi chodziło, tylko o Wawrzka i jego co raz bardziej irytujące fanbojskie teksty o nadczłowieczeństwie Williamsa.Paweł Stroiński pisze:A Muaddib? Cóż, Muaddib byłby skłonny pewnie powiedzieć, że Missouri Breaks to najlepszy score do westernu, więc z nim nie ma co dyskutować...
A ja po raz ostatni Ci mówię, że nie ma sensu wyskakiwać argumentami przeciwko tekstom, że w każdym gatunku JW zawsze najlepszy, skoro jakie bym argumenty w postaci lepszych score'ów nie dał, to i tak fani JW wiedzą swoje.Marek Łach pisze:Dobra, piszę już ostatni raz.Chodzi mi tylko o to, żeby unaocznić Ci, że rozpoczęcie dyskusji od zwyzywania innych użytkowników od fanbojów, ultrasów i autorów debilnych opinii jest niekulturalne, mało dojrzałe i sugeruje, że epitetami przykrywasz miałkość argumentacji, żeby postawić na swoim. Następnym razem napisz grzeczniej, że się nie zgadzasz, to i dyskusja (też z mojej strony) będzie na wyższym poziomie.
Phi, toż prawie każdy, któremu przypinasz łatkę fanboja różnicuje oceny. Pawła wyzywasz od fanbojów Zimmera, a jakoś niejedną krytyczną reckę pod adresem Hansa napisał, mnie od skrytofanbojów Williamsa, a jest wiele jego ścieżek, których nie lubię i od których znacznie lepsze są moim zdaniem prace innych kompozytorów. I tak można by wymieniać. Albo nikt nie jest fanbojem z prawdziwego zdarzenia, albo wszyscy z Tobą na czele.Koper pisze:Przecież się przyznaję do fanostwa Ennio.
Ale nie fanbojstwa. Bo jakoś obiektywnie potrafię przyznać, że lepiej Goblini działali u Argento jak Ennio, no ale tego już nie widzicie. Dla was jestem fanboj i tyle.
To jest świetne.A wiem ile obejrzeli bo widze brak na liście Ofiar Wojny czy Dressed to a Kill choćby.
O tym dokładnie mówiłem.Marek Łach pisze:To jest świetne.A wiem ile obejrzeli bo widze brak na liście Ofiar Wojny czy Dressed to a Kill choćby.Nie dopuszczasz takiej opcji, że obejrzeli wszystkie filmy De Palmy, tylko uznali, że score do Furii stawiają ciut wyżej niż do Ofiar Wojny? Co za pokrętna logika: gdyby obejrzeli te filmy, to by postawili score'y na pierwszych miejscach, a skoro nie postawili, to znaczy, że nie obejrzeli. LOL.
Strasznie, normalnie nie będę mógł spać po nocach.Marek Łach pisze:Oberwałeś w końcu od własnej broni, bo tak lubisz ciskać epitetami "fanboj" w tych, którzy się z Tobą nie zgadzają. Widzę, że zabolało.
Ja nawet nie jestem pewien, czy widzieli "Furię".To jest świetne.Nie dopuszczasz takiej opcji, że obejrzeli wszystkie filmy De Palmy, tylko uznali, że score do Furii stawiają ciut wyżej niż do Ofiar Wojny? Co za pokrętna logika: gdyby obejrzeli te filmy, to by postawili score'y na pierwszych miejscach, a skoro nie postawili, to znaczy, że nie obejrzeli. LOL.
A jeśli ja tak nie uważam, to jestem skrytofanbojem czy zwykłym słuchaczem? Jakie jeszcze ciekawe definicje fanbojstwa i nie-fanbojstwa mi zaprezentujesz? Bo już się gubię!Koper pisze:Jeśli ktoś twierdzi, że w każdym gatunku najlepsze zawsze i wszędzie są scory jednego kompozytora to czy jest to fanboj?
Wooow, a Ty obejrzałeś wczoraj.Ja nawet nie jestem pewien, czy widzieli "Furię".![]()
Eee a co Ci strzeliło do głowy, żeby myśleć, że wymienił tylko trzy bo nie znał więcej?? Gość wymienił top 3, tak jak wielu innych w tamtym wątku - bo taki mieli kaprys, te score'y były im najbliższe, bo często robi się rankingi ograniczone do trzech najmocniejszych pozycji... Jest milion powodów. Ja w każdej chwili mogę sobie zrobić top3 albo top10 dowolnego z reżyserów czy kompozytorów, których lubię, a których filmografię znam dogłębnie. Ba, nie widzę powodów, dla których w top3 Williamsa nie mogłyby się nie znaleźć żadne "Star Warsy". Po prostu bogaty dorobek, tak jak i muzyczny dorobek De Palmy, z którego można swobodnie i szeroko wybierać.I pytam po raz kolejny: co to niby za ekspert od Morricone, jak gościu nie jest w stanie wymienić jednego z jego najważniejszych dzieł?? To jakbym ja przytoczył wielkiego fana Williamsa, który wśród TOPowych score'ów do filmów S-F/fantasy nie wymienia żadnej ze ścieżki z trylogii "Star Wars". Proszę was. A z tego co przytaczasz gościu wymienił 3 scory. A gdzie reszta? Nie zna? dlaczego mam zakładać, że zna, skoro ich nie wymienił, choć są świetne? To chyba mogę założyć, że coś tu nie halo.
Z pewnością jesteś specem od De Palmy i Ennio w gminie Zielona Góra, może nawet w wójewództwie, ale wyobraź sobie, że jest wielu ludzi na świecie, którzy widzieli więcej jego filmów, słuchali i mają więcej jego score'ów i ich opinia jest co najmniej równie kompetentna co Twoja.Jak już chcesz opinii kogoś, kto widział parę filmów DePalmy i słuchał paru scorów Ennio, to chętnie służę, nie musisz szukać hen, hen, w dalekich krajach.
Dwu i półtysięczny raz mówię, że jesteś skrytofanbojem, tak samo jak ja hejterem.Marek Łach pisze:A jeśli ja tak nie uważam, to jestem skrytofanbojem czy zwykłym słuchaczem? Jakie jeszcze ciekawe definicje fanbojstwa i nie-fanbojstwa mi zaprezentujesz? Bo już się gubię!
to nie tajemnicaKoper pisze:Ciekawe co to za płyty, co lubisz, ale może lepiej tu nie offtopić... bardziej.